z tym ruchem u mnie to teraz troche gorzej... nie ruszam sie z domu do 17-stej bo nie chce mi sie nic robic, od jakiegos miesiaca tak mam. w lipcu chodzilam na aerobic nawet mi sie spodobalo tylko ze tam gdzie chodzilam zajecia zbyt pozno sie zaczynaja, tzn od 17 a ja wieczorkiem spotykam sie z chlopakiem lub ze znajomymi gdzies na miescie a dalej mi sie nie chce chodzic, zebym jeszcze miala z kim to pol biedy, zmotytowac sie czy cos...
najgorsze jest to ze na tym aerobicu czulam sie jak slonica(w sumie to tak wygladam) bo wszystkie panienki takie chudziutkie chodzily...
dopiero od pazdziernika mysle, ze sie zapisze bo teraz mi sie nie bedzie chcialo ale pozniej byly pretekst bedzie dobry by miec wymowke zeby sie nie uczyc do tego treningi w kosza, tylko ze szkoda ze raz w tygodniu tylko ale zawsze to cos

no i klops, zrobilam dla chlopaka pizze i oczywiscie musialam kawalek zjesc. nie moglam sie oprzec juz mi dzisiaj 1300 kcal jak nie wiecej nabilo wiec postaram sie juz nic nie jesc.

a najgorsze jest to ze u mnie na uczelni tyle jest ladnych, szczuplych dziewczyn, ze az wstyd jest byc grubym np na moim roku na mniej wiecej 30 panienek tylko 2 sa grube- ja i kolezanka grrr trzeba z tym skonczyc