Pierwsze koty za ploty!
pierwszy dzionek za mna. troche slabo mi sie robi, gdy pomysle ze pare miesiecy walki przede mna, ale trzeba po prostu skupiac sie na mijajacym dniu, a nie na drodze jaka przed nami, no nie?

dzis zjadlam (w sumie kogo to interesuje? tylko mnie):

owsianka 200
sałatka z salaty i pomidorów 60
piers kurczaka z grilla 200? 250?
jablko 60
jogurt 80

w kazdym razie jest dobrze. chyba nawet nie przekroczylam 800, nie?
nawet nie czuje glodu.

do tego zazywam takie tableki wspomagajace Slinea i Fatburner i pije Pu-Erh.

wiecie co jest takie meczace w odchudzaniu sie? ten czas ktory musi minac zanim bedziemy takie jak chcemy wymarzone... ale nic to, jak sie dlugi czas jadlo, ba! żarło, to i dlugo sie musi chudnac, nie?

i tym optymistycznym akcentem...

lovelove