Hm, hm... a ja musze przyznac ze jo-jo dopadlo mnie najwyzej w granicach 5-7 kg, o astanimi czasy 2-3. Nie, nie, to nie dlatego, ze jestem tak cudowna i wytrwala ale dlatego ze tak naprawde nigdy nie mialam na koncie wiekszego sukcesu i hipotetycznie mysle o tym, ze porzadne odchudzanie polega na zmianie stylu zycia, a przede wszystkim myslenia o sobie, o jedzeniu. Jesli to sie uda, to chyba jest z gorki... Nie udawaly mi sie diety na wytrzymywanie nigdy, pracuje ciagle nad trwala zmiana, ale do tego niestety, tez trzeba miec od cholery samozaparcia...