Witam dziewczyny
Już mi raźniej.Nie mogłam uwierzyć gdy okrutna waga wskazała 88kg.Powiedziałam sobie basta, czas coś z tym zrobić. Przytyłam w krótkim czasie 10kg dogadzając mojemu Misiaczkowi a przy tym i sobie samej. Wiem że on kocha mnie bez względu na te 10 kg jakie mi przybyło ale wyobrażacie sobie mieć szczuplejszego od siebie faceta?? Koszmar. Ja zaczełam dietkę 1 września i już pierwsze koty za płoty, minus 2 kg, niby nic a cieszy Nie zamierzam wyglądać jak szczypiorek, ale wypowiadam wojnę wałeczkom tłuszczu. Jak schudnę 10 będę zadowolona a jak uda się uytrwać do 20 to będę szczęśliwa. Liczę że razem nam się powiedzie. Nie wiem jak wy ale ja jak mam na coś straszną ochote to mówię sobie że przecież jeszcze nie raz w życiu to zjem i dziś moge sobie odpuścić. A jakie wy macie metody???
Buziaki i niech moc (dieta) bedzie z wami ))

P.S. jak sie robi te linijki ??