-
Witam
Nie martw się Kalinko wszystkich czasem nachodzą takie gorsze dni... Tymbardziej, że ostatnio taka pogoda, mam nadzieje, że ta jesień szybko przeminie i nadejdzie piękna biała zima (chociaż wolałabym lato, ale to już lepsze od tej szarości za oknami... ) ja też mam opsesje na punkcie wskazówki wagi, chociaż tak na prawde nie powinno się tym sugerować. Ostatnio znowu dużo ćwiczę i waga też stoi...
Co do tego wina Bett, nie przejmuj się mysle, że to nie ono wplynęło na Twoją wagę. Czasami zdarza się, że zmagazynuje się trochę więcej wody w naszym organiźmie. Odczekaj 2-3 dni i wtedy się zważ, może okaże się, że wcale nie przytyłaś. Małe szaleńśtwa są dozwolone od czasu do czasu
Ja miałam ciężki tydzień kiedy był mój brat w domu... Mamuśka starała się mój zapewnić jak najlepsze odżywianie, bo jak mówi:"co on może biedaczek w tej Anglii jeść".
I tak przez ostatnie dni w kuchni przewijało się od różnego rodzaju mącznych dań(kluski parowane, z dziurką; spagetti) smażone mięsko(schabowe, rolady)..., i bomby kaloryczne(babki, murzynki,ciastaka, czekolady). Wchodząc do kuchni przeżywałam istny DISASTER... i te zapachy... gdzie nie zagladałam to coś znajdowałam... I wypadło, że musiałam się w końcu skusić...
Na szczęście ten tydzień minął, i wracam do mojego dalszego dietkowania i dbania o linie Od razu robi się lżej na duszy i ciele...
-
Traszka, ja Tobie gratuluje wytrwałości! Naprawdę! Mam nadzieję, że w którymś momencie mojego życia też będę w stanie aż tyle schudnąć. Na razie marze o tych durnych 10kg w dół. Właściwie jak waga będzie pokazywała 69,9kg to już odtańcze taniec radości.
Ale fakt - nie można wariować i od czasu do czasu poszaleć trzeba.
Od dzisiaj finito z szaleństwem (przynajmniej przez następne 5 dni
Kalinka - ja mieszkam w Poznaniu, ale tutaj też zaczyna panować już taka temperatura, że zerkam na zimowy płaszcz wiszący w szafie. Także uszka do góry! Nie tylko Tobie jest zimno! Tylko tak się właśnie zastanawiam, że w sumie my (kobietki ważące troszkę więcej niż te wieszaki chodzące po wybiegach) mamy pewną osłonę z tłuszczyku i nie powinnyśmy AŻ tak odczuwać chłodu. A tymczasem ze mnie jest ciepluch co niemiara..
-
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Znalazłam coś takiego - co o tym sądzicie?
-
Dzięki, dziewczyny, za pocieszenie. Muszę się zmobilizować i więcej ćwiczyć, ale to dopiero, jak mi przejdzie choróbsko! i powinnam chyba zacząć myśleć pozytywnie, bo to też podstawa diety. Niby wagę mam w porządku (61-62 kg przy wzroście 174 cm), ale chcę jeszcze trochę ukształtować ciało, żebym swoim wymiarom nie miała już nic do zarzucenia! Bo im starsza będę, tym trudniej mi to przyjdzie...
eeee... żeby w tej Prostej Diecie nie można było nawet jabłuszka zjeść między posiłkami, to już przesada... poza tym całkowicie się z ideą owej diety zgadzam, zwłaszcza z tym, że nie powinno się jeść między godziną 18 a 6.
-
Jezuuu... dzisiaj rano zważyłam się, bo skończył mi się okres i w ogóle jakoś tak uznałam, że nadeszła pora i... chyba moja waga wynagrodziła mi wczorajsze złe samopoczucie i doła, bo zobaczyłam... 60 kg myślałam, że mam przywidzenie czy coś, ale jednak nie, weszłam jeszcze raz, a tu znowu 60 kg. przeniosłam wagę do kuchni - 60 kg. do łazienki - 60 kg. LOL
albo mnie oczy mylą, albo umysł, ale dziewczyny - ja osiągnęłam swój cel. CHYBA bo waga może jeszcze skakać... ale te 60 kg, jeju, to taka magiczna granica. jeszcze tylko pozostało mi popracować nad ćwiczeniami i moimi kształtami, a będzie super. cieszę się!
pozdro, Kalinka
-
lovegood gratuluję z całego serca! Doszłaś do celu? (pytam, bo nie wiem jaką masz wymarzoną wagę; dla mnie 60kg to już jakiś kosmos!!!
Och och och, jak zazdroszczę Jak sobie wyobrażam siebie ważącą 60kg to... nie, przepraszam, nie mam możliwości wyobrażenia sobie czegoś takiego!
Ciesz się, bo jest z czego!
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
-
Wiatam Was moje drogie panie !!
tez sie przylacze - wzrost 175 i waga 67 kg
troszke od stycznia przybylo - jakies 7 kg
planuje do sylwestra zrzucic jakies 5 - wierze , ze mi sie uda ...
jak narazie od poniedzialku jestem na tysiaczku + cwiczenia .
Tak mnie ciagnie do jedzenia , glownie to do slodyczy , ze ledwo co daje rade.
Ale powiedzialam , ze schudne to tak bedzie nie ma , ze boli
pozdrawiam :*
-
Dzisiaj to mam już tak istnego doła, aż szkoda gadać
Prezpraszam, że umieszczam ten mój zyciowy wątek tutaj, ale na prawde nie mam się komu wygadać
życie mi się non stop wali, zamiast być lepiej to jest coraz gorzej... Nie mam już prawie znajomych, wszystkie kumpele pozajmowane, a ja spędzam wolny czas w 4 ścianach najgorsze są weekend'y... Wprawdzie spotykałam się z kimś ale to nie było nic poważnego. Wszyscy mówią mi, że ze mnie taka fajna laska, ładny uśmiech i takie tam... A jak przychodzi co do czego, to zwykle stwierdzają, że nie chcą się narazie wiązać...(miałam już takie 2 przypadki).
Jeszcze nie to było by takie najgorsze, najgorsze jest to co się dzieje ostatnio w moim domu mam "ojca-popaprańca"(kiedyś pił dużo alkoholu) któremu ciągle coś nie pasuje, więc prowokuje awantury(mam dość tych krzyków, już nie wyrabiam)... Powtarza się to coraz częściej i jest coraz to gorzej. Tak potrafi pojechać na psychice drugiego człowieka... Nie wspomne nawet, jak poniża innych ludzi... Przez to chyba mam tak niskie poczucie własnej wartości
Chyba popadam przez to wszystko w depresje, i jak tu sobie poradzić z tym wszystkim... Moje życie staje się skupiskiem kolejnych problemów. Pewnie stwierdzicie, że się nad sobą użalam, ale tak wcale nie jest... Pomimo mojego młodego wieku wiele przeżyłam...Nie wiem jak dalej sobie poradze z tym wszystkim, brakuje mi wsparcia praktycznie zostałam sama, moja paczka znajomych się rozpadła
Przynajmniej jakoś dieta mi idzie(nie licząc kilku wpadek ), chociaż waga ostatnio znowu stoi. Jakoś to pociągne dalej, jednak brak mi motywacji do ćwiczeń...
Lovegood gratuluje, że osiągnęłaś swój wymarzony cel teraz już łatwiej będzie Ci łatwiej sprostać innym postanowieniom. Bo nic tak nie uskrzydla jak spełnienie jednego z marzeń
-
pris, tak, WYDAJE MI SIĘ, że doszłam do celu )) w sumie, szczerze mówiąc, nie zależy mi na utracie wagi jako takiej, ale raczej na utracie centymetrów, bo patrzę, jak wyglądam, a nie ile ważę ale i tak kosmicznie się cieszę i dziękuję za gratulacje ale chudnąć wagowo już nie zamierzam! tylko kształtować ciało i utracić tu i ówdzie tak ze 2-3 cm
Traszko, rozumiem Cię, też mam "mało" lat, a trochę w życiu przeszłam, między innymi ponad dwa lata temu utratę jednego rodzica... ale jakoś się pozbierałam, życie toczy się dalej (tak naprawdę bardzo denerwuje mnie to stwierdzenie, ale tak jest - czas leczy rany i nic tego nie zmieni). potem poznałam J. zapełnił w moim życiu tę nagle powstałą pustkę, choć on sam o tym nie wie... a ja panicznie boję się, że któregoś dnia odejdzie i wszystko zacznie się od nowa...
teraz też jest mi ciężko, nie wiem, czy słyszałyście pod koniec września o tym wypadku autokaru licealistów w Jeżewie pod Białymstokiem - ofiary to uczniowie z mojego liceum, moi znajomi, a wśród nich także i bardzo dobrzy znajomi. 13 osób... teraz już wszystko powoli wraca do normy, toczy się swoim własnym szkolnym torem, ale możecie sobie wyobrazić, kiedy się wchodzi do klas, a tam jest pięć wolnych miejsc w ławkach, których już nikt nie zajmie...[*]
eeeh, też się wyzewnętrzniłam, wiem, że forum to nie miejsce, gdzie ktoś będzie nas głaskał po główkach, ale dobrze jest tak coś napisać, od serca.
-
Z tego co przeczytalam to ja bede wazyla najwiecej z Was wszystkich. Mam 31 lat i 174 cm wzrostu, ale moja waga to 87 kg. Straszne co ? A rok temu jeszcze wazylam 70 kg, taze widzicie jaka mam chwiejna wage. Pozwolilam sobie na to i owo, a teraz mam znowu to samo. Chudne i tyje i nie umiem z tego sie wyleczyc. Takze cieszcie sie tym co macie i trzymam za Was kciuki
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki