-
Wydaje mi się, że żeby zapobiec nocnemu podjadaniu można spróbować jeść trochę później kolację - gdybym ja jadła tak jak niektóre dziewczyny o 17.00 to bym chyba padła. Ja jem między 20.00 a 21.00 i wtedy spokojnie do 8.00 do sniadanka wytrzymuję. Zawsze lepiej zjeść trochępóźniej kolację niż jeść w nocy. Spróbujcie.
-
czesc gurami! ja jem tak gdzies kolo godz 17,30. moze rzeczywiscie troche pozniej by sie przydalo? zastanowie sie. z drugiej strony nie chce chodzic zpasc z uczuciem zemam pelny zoladek. :(
widze ze same ewy tutaj :shock: :lol: EWONUSIU pytanie kierowaqlam w sumie do ciebie, ale mam nadzieje ze kazdy ktto bedzie cos na ten temat wiedzial pomoze! pozdrawaiam wszystkie Ewy i nie tylko :lol: :!:
-
witajcie dziewczyny
witaj Ewo moja imienniczko napewno dasz radę, my tu się nawzajem wspieramy i tak jest dobrze
witaj qurami - masz rację, ja też bym nie wytrzymała, podziwiam dziewczyny które jedzą ostatni posiłek 17-18.
Tamaro - ty już dawno powinnaś przejść na 1200-1300 i powoli wychodzić z diety. To nie znaczy, że zaraz przytyjesz. Na 1000 kcal można być max 5 tygodnii. Koniecznie zwiększ sobie kalorie. Przecież kiedyś chcesz jeść normalnie i nie tyć, więc przyzwyczajaj powoli swój organizm.
Ja jak narazie nie jem słodyczy, teraz troszkę bardziej wzięłam się za dietę, ale się nie katuję i nie liczę kalorii, ale patrzę na to co jem. Waga stoi, ale tak myślę, że to też jest dobre, bo jem więcej i nie wzrasta, tak więc może organizm się przyzwyczaja.
Znowu nie mam czasu, a pozatym muszę troszkę popracować, bo się zwalniam i idę do dermatologa z maluszkiem i z sobą. Coś nas ostatnio sypie na buzi.
Całuski, do jutra
Arnika - co ty ostatnio nie zaglądasz
Pozdrawiam wszystkie dziewczyny
-
czesc czesc!:)
jeju nie mialam kompa dwa dni :roll: szlag mnie trafial :evil:
nusia moze rzeczywiscie masz racje( na pewno) tylko ze ja jeszcze chce schudnac, wiec przechodze na 1100 i obiecuje solennie zjadac pelne 11000 kcal. dzieki zaq rade :lol: czy ktoras z was widziala wczoraj superwizjer? byl program o anoreksji.
-
cześć dziewczyny
Tamaro ja wiem że chcesz schudnąć, ale będziesz chudła również na 1200 tylko ciut wolniej, ale zdrowiej. Przejdź na min 1200.
Organizm przyzwyczai ci się do racji głodowych i to nie będzie dobrze
A programu nie oglądałam, choć bardzo chciałam
-
Dziewczyny! Co tam u Was?
Nusia, ja trzymam się tych 1000kcal od jakiś 2,5 tygodnia. Skończyło się podjadanie, bo zmieniłam trochę tryb jedzenia- jem często i mało, np. jabłko, jogurt, kiełki.
Masz rację- gdy zjem mało, to rano aż mi się wymiotować ze zmęczenia chce!
Ale waga dziś ruszyła, więc mam mobilizację!
-
Kasiu - no to wielkie gratulacje
spokojnie możesz być jeszcze na 1000, po prostu przy dzieciaczkach jest strasznie dużo ruchu i dlatego pootrzebujesz więcej kalorii. Lepiej jest zjeść w ciągu dnia ciut więcej, niż podjadać nocą, gdy już nie możesz wytrzymać. Zresztą do dzieci trzeba mieć siły
Całuski
-
nusia ja juz nie wiem co ja mam jesc zeby dojs do tych 1100 kcal a co dopiero do 1200 :?: :!: no mowie wam ! a pozniej mam wyrzuty sumienia jak przekrocze 1100. boze masakra normalnie.....
-
cześć kochane
biorę się za siebie od dziś
Dzisiaj I-szy mój dzień na 1200 kcal - dla pełnej mobilizacji będę pisała co jem i macie mnie pilnować - bo ostatnio byłam bardzo niegrzeczna i odpuszczałam dietę.
Jednak dobre jest to, że jak zaczęłam jeść normalnie to nie poszedł mi w górę ani jeden kilogram.
Do Sylwestra muszę zrzucić chociaż 1- kilogramik
Trzymajcie za mnie kciuki
-
Tamaro strasznie ci zazdroszczę tego, że nie chce ci się jeść - ja bym tam wiedziała czy dobić do 1200 :lol: :lol: :lol:
Tamaro dla swojego dobra powinnaś przejść na 1200, ponieważ organizm twój się przyzwyczai do mniejszej ilości kalorii i wcale nie będziesz szybciej chudła.
Jeżeli masz tak dużą motywację, to może w tygodniu będź na 1200, a jeden dzień zrób sobie oczyszczanie kefirkiem.
A jeżeli chodzi o to co masz jeść, to jak jesz 3 podstawowe posiłki, to może nadrabiaj przegryzkami
1 jabłko ma ok.70 kcal
1 banan 90 kcal
jogurt 100 - 150
bardzo zdrowe przekąski i naprawdę nietuczące - nabiał jedzony wieczorem poprawia nasz metabolizm
powodzenia - może napiszesz dokładnie co jesz???
-
jem nusiu rozne rzeczy. nier pomijam niczego. staram sie tak komponowac moj jadlospis zeby nie robic osobnego obiadu dla siebie. zamienia mieso smazone na gotowane a rybe np, pieke w folii. sniadania mam bardzo urozmaucone. codziennie porcja jogurtu, kefiru. rzadko jem owoce. jablka dpadaja bo mam na nie uczulenie. co do pomyslu z kefirkiem to tez tak sobie pomyslalam. cho0dzi mi o to ze ja mam jakas blokade na zwiekszanie kalorii. byc m,oze dlatego ze wtedy nie czujesie juz na diecie. niesamowicie duzo ostatnio jem nabialau. to dobrze. malo ziemniakow, ale to juz moj wybor. wole zjesc miesko. czyzbym o czyms zapomniala? jesli tak to prosze o rade. a tobie gratuluje decyzji i optymizmu. kontrole diety masz u mnie zapewniona :lol: no nic. pozdrawiam!
-
Tamaro - jeżeli chodzi o blokadę to przetłumacz sobie że jeżeli zwiększysz limit do 1200 to zrobisz dobrze dla diety. Twój organizm przyzwyczaił się do 1000 i spowalnia przemianę materii. Nie wolno być dłużej na 1000 niż 5 tygodni, potem trzeba zwiększyć, bo rozregulujesz sobie organizm i będzie ci gorzej spalał tłuszcz.
Na początkowych stronach jest link do Margolki123 tam jest dokładnie wytłumaczone dlaczego tak się dzieje
Ja jestem po kawie, jogurcie activia i 2 herbatach czaerwonych
-
Tamaro to dla ciebie
zciągnęłam to od gagi - sory ale nie umiem cytować
"dla wszytkich zaczynajacych inie tylko!!!!!!!!!!
dlugie ale warto.......
poniewaz nie sadze zeby co niektorym chcialo sie klikac... przekopiuje
Głodówki wydają się być całkiem logicznym i uzasadnionym postępowaniem w walce z nadwaga. Jeżeli nadmiar jedzenia odkłada się w postaci zbędnego tłuszczu, to drastyczne ograniczanie liczby spożywanych kalorii powinno zdecydowanie uszczuplać jego zapasy? Czy jednak tak się dzieje?
Przyrost tłuszczowej masy ciała, to proces skomplikowany i długotrwały, powstający w efekcie wieloletniego powielania rozmaitych błędów żywie*niowych. Być może wyda się to dziwne, ale kalorie to jedna z rzadszych przyczyn powstawania nadwagi. Na przestrzeni ostatnich lat, wiedza na temat żywienia i jego wpływu na organizm znacznie się poszerzyła. Dzięki postępom w dziedzinie nauk medycznych, potrafimy bardziej wnikliwie wyjaśniać mecha*nizmy powstawania otyłości i tym samym skuteczniej jej przeciwdziałać. Obecnie wiadomo, iż fizjologiczny przyrost tkanki tłuszczowej, zależy nie tyle od samej energetyczności diety, co od zaburzeń metabolicznych wywołanych nadwyżką lub niedoborem określonych składników pożywienia. Jeżeli ktoś wciąż uparcie uważa, że głównym czynnikiem odpowiedzialnym za nadwagę jest nadmiar spożywanych kalorii, i co gorsza, na podstawie tego typu teorii próbuje pomagać ludziom, to prawdopodobnie jego wiedza na temat żywienia zatrzymała się na etapie lat 60-tych. Oczywiście, ograniczanie ilości jedzenia jest słuszne w przypadku ludzi opychających się ponad miarę, ale czy taki tok postępowania jest logiczny w przypadku większości osób z nadwagą, które nie jedzą nawet połowy tego co potrzebuje ich organizm? Jaki sens mają wówczas głodówki czy nagłośnione w ostatnich latach rygorystyczne diety 1000 kcal – skuteczne ponoć dla wszystkich? Uproszczenie tematu powoduje, że problem otyłości nie tylko pozostaje, ale wręcz nasila się. Informacje przeka*zywane przez media sieją totalny chaos i spustoszenie w umysłach tysięcy osób walczących z nadwagą.
Przyrost tłuszczowej masy ciała, to proces skomplikowany i długotrwały, powstający w efekcie wieloletniego powielania rozmaitych błędów żywie*niowych. Być może wyda się to dziwne, ale kalorie to jedna z rzadszych przyczyn powstawania nadwagi. Na przestrzeni ostatnich lat, wiedza na temat żywienia i jego wpływu na organizm znacznie się poszerzyła. Dzięki postępom w dziedzinie nauk medycznych, potrafimy bardziej wnikliwie wyjaśniać mecha*nizmy powstawania otyłości i tym samym skuteczniej jej przeciwdziałać. Obecnie wiadomo, iż fizjologiczny przyrost tkanki tłuszczowej, zależy nie tyle od samej energetyczności diety, co od zaburzeń metabolicznych wywołanych nadwyżką lub niedoborem określonych składników pożywienia. Jeżeli ktoś wciąż uparcie uważa, że głównym czynnikiem odpowiedzialnym za nadwagę jest nadmiar spożywanych kalorii, i co gorsza, na podstawie tego typu teorii próbuje pomagać ludziom, to prawdopodobnie jego wiedza na temat żywienia zatrzymała się na etapie lat 60-tych. Oczywiście, ograniczanie ilości jedzenia jest słuszne w przypadku ludzi opychających się ponad miarę, ale czy taki tok postępowania jest logiczny w przypadku większości osób z nadwagą, które nie jedzą nawet połowy tego co potrzebuje ich organizm? Jaki sens mają wówczas głodówki czy nagłośnione w ostatnich latach rygorystyczne diety 1000 kcal – skuteczne ponoć dla wszystkich? Uproszczenie tematu powoduje, że problem otyłości nie tylko pozostaje, ale wręcz nasila się. Informacje przeka*zywane przez media sieją totalny chaos i spustoszenie w umysłach tysięcy osób walczących z nadwagą.
OSZCZEDNY PLOMIEN
Nagłe, drastyczne obcinanie kalorii w diecie to jedna z najgorszych i najmniej skutecznych metod odchudzania. O beznadziejności tego typu poczynań przekonał się zapewne nie jeden miłośnik i pasjonata stosowania kuracji odchudzających. Co z tego, że po tygodniu zadręczania możemy poczuć się 5 kilo lżejsi, kiedy nasza waga ze zdwojoną siłą powraca jak bumerang? Mało tego, ciało staje się miękkie, obwisłe i sflaczałe, skóra traci elastyczność, przypominając wysuszone jabłko. Czujemy się okropnie, narasta w nas frustracja, złość, i na domiar złego dokuczają bóle i zawroty głowy. Wniosek nasuwa się więc jeden – organizm nie da się oszukać i doskonale zna swoje możliwości. Rygorystyczne obcinanie kalorii powoduje, że ustrój staje się niezwykle oszczędny w wydatkowaniu ciepła. To całkiem logiczne, no bo niby jak trwonić energię kiedy się jej nie otrzymuje? Impulsywne diety głodówkowe wyzwalają specyficzne reakcje, które spowalniają przemianę materii i zwięk*szają podatność organizmu na tycie. Pożywienie to jeden z głównych czynników zwiększających tempo metabolizmu. Efekt ten określa się mianem swoiście dynamicznego działania pokarmu (sddp). Prawidłowo zestawiona dieta podnosi przemiane materii i pozwala spalić ok. 200 kcal więcej – tyle samo co podczas 20 min. biegu.
W odpowiedzi na gwałtowne odcięcie dopływu surowca energetycznego jakim jest pożywienie, organizm przechodzi na tzw. oszczędny płomień. "Nie ma paliwa – nie ma ognia". Komórkowe "piece" zamiast buchać ciepłem stają się chłodne, więc osoby pozostające na diecie głodówkowej często skarżą się na uczucie zimna i zbyt niskie ciśnienie krwi. W tak trudnych okolicznościach organizm staje się niezwykle zapobiegliwy, spowalnia spalanie składników energetycznych i stara się je gromadzić na trudniejsze czasy. Mało tego, w tych trudnych warunkach pokarm także dłużej zalega w przewodzie pokar*mowym, by organizm mógł gruntowniej wykorzystywać dostarczane z niego kalorie. Najgorsze przychodzi jednak dopiero po zakończeniu kuracji. Ustrój jeszcze przez dłuższy czas pracuje na "oszczędnym płomieniu" i trudno mu spalić nawet niewielką ilość pożywienia. Wtedy to niewykorzystane paliwo skrupulatnie wędruje do komórek tłuszczowych. Rozpoczyna się więc ponownie gwałtowny proces tycia, określany mianem wahadła diety lub efektem jo-jo.
PRZEPIS NA SZYBKIE STARZENIE
W pierwszym tygodniu drastycznego ograniczania kalorii Podstawowa Prze*miana Materii (PPM) u młodego człowieka wygląda mniej więcej tak jak u sześćdziesięciolatka i maleje ok. 70kcal na jeden kilogram traconej masy ciała. Ciało zachowuje się powoli jak organizm starca i co gorsza zaczyna podobnie wyglądać. W wyniku niedozywienia, bardzo gwałtownie kurczą się i wiotczeją mięśnie, a ponieważ są one głównym miejscem spalanie kalorii, nic dziwnego, że przemiana materii gwałtownie się spowalnia. Ubytek tkanki mięśniowej zastępowany jest szpetnym tłuszczem, w konsekwencji czego ciało przypomina starą, pomarszczoną purchawkę. Waga ciała niewątpliwe się obniża, bo mięśnie przecież sporo ważą, i nawet gdy ich ubytki zostaną zastąpione tłuszczem to i tak jesteśmy kilka kilogramów lżejsi. Dla nie*których osób, szczególnie kobiet, waga ciała jest najistotniejszym wykład*nikiem skuteczności odchudzania. Szok następuje dopiero wówczas gdy zamierzają pochwalić się sukcesem na plaży lub intymnie obnażyć swe ciało w obecności partnera. Pamiętajmy, że mięśnie idzie stracić niezwykle łatwo, natomiast ich odbudowanie to proces bardzo trudny i mozolny. Przy diecie 1000 kcal i poniżej, mięśnie usychają jak niepodlewany kwiat, a ich ubytki zastępowane są trudną do pozbycia się tkanka tłuszczową. W prawidłowo pojętym odchudzaniu nie chodzi więc o to by obniżyć ogólną masę ciała, lecz zmniejszyć ilość tkanki tłuszczowej w stosunku do mięśni.
A CO Z TLUSZCZEM?
Jego zasoby u osób z nadwaga są spore i teoretycznie wystarczyłyby na przebiegnięcie przynajmniej kilkudziesięciu maratonów. Tłuszcz to najbardziej ekonomiczne źródło energii zapasowej, jednak organizm wcale z niego tak chętnie nie korzysta. Po pierwsze, dlatego, że nie chce, a po drugie, że to wcale nie jest takie proste. Na przestrzeni tysięcy lat ewolucji nasz ustrój posiadł umiejętność gromadzenia nadwyżek jedzenia. Jak wiadomo u naszych przodków z odżywianiem bywało różnie. Gdy polowanie się udało, pokarmu było pod dostatkiem, gdy zwierzyna okazała się chytrzejsza, trzeba było zaciskać pasa. Zdezorientowany organizm na nic pewnego nie mógł wówczas liczyć. Musiał więc inteligentnie wypracować umiejętność gromadzenia zapasów, by przetrwać trudniejsze czasy. Wszystko właściwie byłoby OK., gdyby nie był aż tak wrażliwy i zapobiegliwy. Niestety, tkanka tłuszczowa okazuje się dla niego cenniejsza niż nasz wygląd, samopoczucie i zdrowie. Woli więc niszczyć mięśnie i inne narządy tylko po to, by nie uszczuplić zgromadzonych zapasów tłuszczu. Co za egoista! Nie liczy się dla niego jak wyglądamy, jak okropnie się czujemy, patrzy jedynie na siebie! Na każdym kroku utrudnia nam życie Dopiero jak perfidnie "pozjada" mięśnie i już niewiele z nich zostanie, z ogromnymi oporami zabiera się za tkankę tłuszczową. Ale i na tym etapie wcale nie zamierza się poddać.
Gdy tłuszcze opuszczają swoje magazyny, wędrują do krwi a z niej do mito*chondriów – piecy komórkowych w których następuje ich całkowite spalanie. Powstaje jednak pewien problem. Otóż mitochondria zlokalizowane są w mięśniach, a ponieważ po mięśniach pozostało jedynie wspomnienie, tłuszcze nie bardzo mają gdzie się spalać. Błąkają się więc w krwiobiegu i nie mogąc znaleźć dla siebie miejsca sieją spustoszenie. Ograniczona ilość piecy mitochondrialnych powoduje, że tłuszcze zamiast całkowicie się spalać, ulegają nadpaleniu. Wędrujące niedopałki zamieniają się na tzw. kwaśne ciała ketonowe, które zakwaszają krew i utrudniają pracę licznym enzymom. Dzieje się wówczas nie najlepiej. Gwałtownie rosnąca liczba związków keto*nowych wpływa niekorzystnie na pracę mózgu i układu nerwowego, zaczynają nam dokuczać bóle i zawroty głowy, zwiększa się pobudliwość nerwowa i podatność na depresje.
MOZG ZACZYNA NAS BRONIC
Cóż, sytuacja wygląda dość dramatycznie, przedłużanie głodówki może zakończyć się źle. Nazbyt odchudzone komórki tłuszczowe zaczynają skarżyć się mózgowi i prosić go o litość. A ponieważ sytuacja rzeczywiście nie jest za wesoła, centralny komputer naszej głowy, zmuszony jest podjąć radykalne kroki. Zaczyna więc podstępnie wyczulać nasze zmysły wzroku, smaku i zapachu, tak by widok jedzenia stal się nie do zniesienia. Jednocześnie wzmaga wydzielanie różnych substancji, między innymi – Neuropeptydu Y (NPY), który pobudza apetyt na cukry, pomaga powracać komórkom tłuszczowych do normalnych rozmiarów i zmniejsza spalanie kalorii w tkance tłuszczowej brunatnej. Pojawiająca się na skutek przegłodzenia nadmierna ilość kwasów tłuszczowych we krwi powoduje także zwiększone wydzielanie w mózgu Galaniny – przekaźnika wywołującego z kolei apetyt na tłuszcze. Teraz mamy już wszystko w komplecie by móc ponownie utyć. Nawet niewielka ilość pożywienia przyjęta po okresie przegłodzenia skrupulatnie gromadzona jest w formie zapasowego tłuszczu – to tak profilaktycznie, na wypadek gdybyśmy jeszcze raz wpadli na podobny pomysł
CHUDNIJ Z ROZWAGA
Kuracje odchudzające wymagają sporego wyczucia. Każde nawet najmniejsze zmiany odbierane są przez organizm jako zagrożenie i najczęściej kierowane przeciwko nam. Ograniczanie liczby spożywanych kalorii jest jak najbardziej słuszne, ale przed przystąpieniem do zmiany naszej diety musimy zasta*nowić się nad kilkoma sprawami. Po pierwsze, czy rzeczywiście spożywamy za dużo kalorii (w większości przypadków ludzie jedzą znacznie mniej niż wynosi ich rzeczywiste zapotrzebowanie!), po drugie, wszelkie ograniczenia należy robić stopniowo. Kaloryczność diety należy zawsze redukować etapami. Jeżeli dziennie spożywalismy np. 4000 kcal, to w pierwszym tygodniu odchudzania dietę powinniśmy obciąć o ok. 10% (400 kcal), w następnym znów o kolejne 10%, itd. Nigdy jednak nie powinniśmy schodzić poniżej wartości Podstawowej Przemiany Materii, która zazwyczaj nie bywa niższa niż 1200kcal. Pamiętajmy też, że najskuteczniejszym przyspieszaczem spalania kalorii jest wysiłek fizyczny, który nie tylko uszczupla zapasy tkanki tłuszczowej, ale także znacznie powiększa mięśnie czyniąc sylwetkę bardziej młodszą i atrakcyjną !"
-
wiecie cio ja chyba na dam rady chce mi sie jesc!!! zjadlam dzis nawet pizze (kawalek) :oops: wczoraj tez zjadlam :evil: staram sie ale chyba nic z tego :(
-
Witajcie!!!!!!
Udało mi się! Dziś weszłam na wage i mam swoje wymarzone 49 kg. W dużej mierze dzieki Wam - nie wypowiadałam się za często, ale byłam z wami prawie przez cały czas - 3 miesiące - spadło ze mnie 10 kg. Od jutra już 1100 - ale boję sie że nie będzie to łatwe - czuję że wychodzenie z diety może byc trudniejsze niż życie na diecie!!!!
-
wlasnie przeczytalam te madrosci co to nusia je skopiowala(chuba) i zaczynam sie zastanawiac zcy ja dobrze zaczelam. nusiu sprobuje zwiekszyc do1200 w przyszlym tygodniu. powoli bede sie przyzwyczajac. bardzo to wszystko nmadre o pouczajac, i ciekawe. wiem ze to wszystko prawda. na szczescie nie zauwazam u siebie zadnych negatywnych objawow(jojo, oslabienie itd). waga nadal spada. dzos rano wazylam 66,8. ale na razie nie zminiam nic. czekam do poniedzialku. jestem przed @ wiec tez moge miec rozne zawirowania. absolutnie nie glodowkowalam!@ nigdy na tej diecie nie czuklam glodu, jedynie zachcianki przy pelnym zoladku. nastawilam sie teraz glownie na zmiane spoobu zywienia, czyli zdrowiej i liczenie kalorii. od poczatku diety tak to wlasnie chcialam zrobic, poki co jest swietnie. nusia a nie za malo na to sniadanie?
gurami gratuluje sukcesu! tez bym juz chciala byc na koncu. ja takze boje sie wychodzenia z diety, skoro juz mam problem ze zwiekszeniem kalorii. staram sie caly czas przekonywac ze tak bedzie dla mnie le[piej. pozdrawiam!
pipuchna a co to ma byc? leniuszek wlaz w skore? nieladnie! do roboty a nie jeczec1 to kazdy potrafi1 a poza tym jeden kawalek pizzy? zawsze mozna go wpisac w jadlospis a innych rzeczy zjesc mniej, tylko zeby sie to nie powtarzalo za czesto.
to byl taki maly kopniaczek ode mnie :lol:
-
a ja dzis zjadlam:
dwie kromi pelnoziarnistego razowca
dwie lyzki serka ostrowia lekki
0,2 gr kielbaski wiejskiej
dwa plasterki pomidorka
aktivie
czerwona herbate
na pozniej mam jeszcze:
zupke krem (bez smietany) grochowa
danie meksykanskie(mieso mielone, soso winiary meksykanski) z ryzem
kromkr razowego z kiebaska krakowska
i tyle
wiem to danie moze was przerazac, ale ja smaze bez tluszczu soso ma tylko 70/100 i nakladam sobie mala porcje. :lol:
-
yasminsofija dzieki za ten opiepsz :) obiecuje poprawe (chyba) :roll:
-
A ja zrobilam dzis karkowke (smazylam na margarynie :oops: ) i tez se troche zjadlam :oops:
-
pipuchna a po co to chyba? :lol:
-
No wiesz czasami żołądek i chec zjedzenia bardziej daje sie we znaki :) hihi
-
a myslisz ze dlaczego ja tu jetem? bardzo dobrze to znam . bardzio dobrze.
przypomnialam sobie zestaw witamin ktore zazywamprzy braniu antykoncepcyjnych tabletek" PERIOFEM "firmy naturell. ktos sie kiedys mnie o to pytal.
-
ja tez biore witaminy ale tylko wtedy gdy mi sie chce je brac hihi,a tak poza tym to jem duzo owocow wiec chyba nie potrzebuje witamin :)
-
nusia zjadla dzis 1104 kcal :lol: i co? i czuje sie okropnie.... :( tylko mi tu z anoreksja nie qwyjezdzac, a swoja drogo strasznie duzo tematow sie o tym ostatnio zrobilo :( psyche mi siada , ale jestem przd wiec nie ma co marzyc o lepszym samopoczuciu :evil:
-
gurami - wielkie gratulacje
wiesz co ale muszę ci paluszkiem pogrozić, że się mało odzywałaś, trzeba pisać i chwalić się, bo to nas najbardziej motywuje.
bardzo się cieszę razem z tobą. A jeżeli chodzi o utrzymanie wagi to na pewno dasz radę, tylko proszę pisać częściej.
Ewuś - czasami wpadki się zdarzają, oby nie za często, nie przejmuj się kawałkiem piccy, tylko teraz do dietki
Tamaro - a może jak nie chcesz więcej jeść ilościowo to może tłuszcz zaczniesz dodawać, np. olej z oliwek do sałatki, lub masełko na chlebek. Tłuszcz też jest bardzo potrzebny. Powodzenia i zmień myślenie, nie dołuj się
Pa
-
moja dietka była wczoraj w miarę. Nie podliczyłam się więc nie wiem ile miałam kalorii, ale nie było źle.
-
A ja wczoraj wieczorem wrąbalam ciastka :( :evil: ,ale spoko chyba je wczoraj spalilam wieczorkiem (a jak domysicie sie same :D ) :twisted: 8)
-
biedny ten twoj facet... chociaz moze i nie? no ale musialas go zmeczyc skoro ciastaka chcialas spalic :lol: :lol: :lol: :lol:
-
Zmeczyc jak zmeczyc ale jaki usmiechniety zasnął hihihi :D :D
-
Poza tym ja tez no bo co spalone kalorie to spalone a ile przy tym radosci nie? hihihi :lol: :wink:
-
i cera lepsza :lol: barzdziej rumiana, oczy blyszcza.... :lol:
-
NO BAAA :lol: Humorek tez inny hihi
-
ale ci dobrze. u mnie ostatnio maly zastoj :wink: , ale to chyba ta pogoda nie nastraja do figli :wink:
-
Nie martw sie napewno cos bedzie dzis u Ciebie :wink: :) Wiesz kolacyjka masazyk i jest juz Twoj na calą noc hhihihhi
-
Ewciu - no za ciacha należy ci się pogrożenie paluchem, ale za to w jaki sposób to spaliłaś :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Tamara - do roboty, bierz swojego i kalorie spalaj, aerobiku nie trzeba.
U mnie 3-ci dzień diety, wczoraj było ok, choć nie liczę ile zjadłam, bo nie mam czasu.
Pozdrowienia, może później zajżę
-
rany nusia ile nowej energii :lol: przyda sie nam swierze kopniecie bo mi cos ostatnio dietka spowszedniala i taka zrobila sie szara i nudna... DO ROBOTY!
-
KOBIETY DO DIETY
Tamara - ty to pięknie dietkujesz, więc nie narzekaj, bo to ja jestem ta niedobra, która przez miesiąc się obijałą (a tak byłoby już 63). A jak ci dieta zbrzydła to dobijaj ładnie do 1200, ostatnio mówiłaś, że nie masz czym???? Więc o co chodzi???
Ewciu - powiedz proszę skąd ten pseudonim???
-
no i gdzie reszta dziewczyn
Arianika
Kasia
Ula
:?: :?: :?: :?: :?: :?: :?: :?:
-
A nie wiem :) tak mowie do corki i nie raz maz tak do mnie mowi :lol:
-
wlasnie tu zajrzalam nusia,przeczytalam twoj pierwszy post na 1 stronie i zajrzalam dalej.tylko pogratulowac!!!ja jestem pierwszy dzien na diecie dopiero :( a mam identyczny problem jak ty na poczatku :cry: przed ciaza wazylam 55-57 kilo,w ciazy przytylam 30 i tak jakos zostalo a moja corka ma ponad 4 latka.zazdroszcze ci bardzo...ciekawe czy mi sie uda tym razem.mam nadzieje ze mi pomozecie w razie kryzysu...pozdrawiam pipuchne :)