nie umiem :? :(
Wersja do druku
nie umiem :? :(
dlaczego?
nie wiem poprostu mam dzienkiedy czuje sie piekna itd ale kiedy dopadaja mnie problemy typu lozkowo-sercowego to tak jakby wszystko co sobie wmawiam w jednym momencie pryslo :? i nie jestem w stanie wmuwic sobie to co zawsze ,czekam na osobe ktora mnie rani,dziwne to jest ale to mnie podnosi na duchu
To ok ,poczekaj do jutra bo na sile nic nie bedzie. Mam nadzieje ze choc troszke udalo mi sie poprawic Ci humorek
pewnie ze tak,dziekuje wam bardzo :)
szkoda ze dzis jestem krocej w pracy bo tak dobrze mi sie z Toba rozmawia :( i za pół godzinki ide do domu
szkoda,bo mi tez z Toba sie bardzo dobrze rozmawia :) :wink:
glodna jestem ,ale jakos nie chec mi sie jesc :?
Ale widze ze juz troszku lepiej, to dobrze :wink:
nom troszke :wink:
a ja zjadlm kromeczkie z serkiem a do tego 3 ogoreczki kiszone - mężus kisił mniam
fajnie masz :)
choć do mnie na ogorki :lol: :lol: :lol: Kisza sie w gliniaku w kuchni :wink:
wiesz ze nie moge ogorkow jesc :wink: u mnie tez sie kisza w kuchni :)
Nie ?? dlaczego???
jestem uczulona na ogorki i pomidory
oj a ja tak bardzo lubie ogórki i pomidory i różne salatki z tego z odrobina majonezu (teraz zastępuje go jogurt naturalny hi hi hi)
Witam
Pipuchna – moja kochana, chciałabym cię przytulić. Ach te nasze nastroje. Moja kochana cóż ci mogę powiedzieć – strasznie cię lubię, mąż ci przejdzie i że jesteś super. A dołek przejdzie na pewno, tylko teraz ci smutno. Ja nie tak dawno miałam tyle zapału do pracy, full pomysłów – a od wczoraj oklapłam i się strasznie zniechęciłam. Tez miałam wczoraj dołka, bo mi nic nie wychodzi. Staram się a tu guzik. I miałam ochotę tym wszystkim walnąć. No ale się nie poddaję, bo wiem że jutro będzie lepiej. A tobie zaraz dołek przejdzie.
A co do facetów – to jest dziwny gatunek. Oni tacy już są – wybrakowany gatunek. To że fantazjują – nie znam faceta który tego nie robi. Nie bierz tego do siebie. Pomarzyć im zawsze wolno, a i tak zawsze nas wybierają. A teraz odwróć rolę i ty go podręcz i daj mu małe powody do zazdrości. Kup sobie różyczkę i powiedz, że dostałaś od nieznajomego, bo powiedział ci że jesteś taka piękna
ja tez uwielbiam no ale nie moge jesc :cry: :cry: :roll:
no i odpisuję dalej
nusia ja tez cie bardzo lubie :) a z ta rozyczka to niezbyt dobry pomysl :? :?
Czas mojej pracy nieublaganie zbliza sie do konca, szkoda bo tak fajnie mi sie z Toba Pipuchna rozmawia :cry: :cry: Ale nadrobimy jutro bo jutro pracuje 9 godzin :wink:
To do poczytania jutro
i nie smuć mi sie więcej :wink:
Buziaki i uściski
Pipuchna – a może mu za bardzo dogadzasz? I jemu za dobrze jest z tobą. A facet tego nie lubi. Tzn. lubi ale nie docenia. Nie chce mu się wtedy starać. Faceci są zdobywcami, łowcami, czemu mu odbierasz tę przyjemność. Oni nie lubią żon oni lubią kochanki. A żona dogadza, a kochanka wymaga i jest pewna siebie.
Powiedziała co wiedziała, jakbym ja swojemu nie dogadzała
Olej go, nie pokazuj mu że aż tak ci na nim zależy.
A co do tego, że ty się wyszalałaś – to od razu widać, że mu to na wątrobie leży i że straszny zazdrośnik. Mów mu wtedy, że dlatego jesteś taka doświadczona – oczywiście z pewnością siebie.
Mój mi cały czas wiek wypomina oczywiście tak złośliwie (młodszy jest o 3 lata). A ja mu mówie, że mam 30-tkę ale lepiej się od niego trzymam, bo on już się sypie.
Swojemu też odpowiadaj tak na głupie wymówki. Trzeba znać swoją wartość.
Wiesz co ale tego trzeba się nauczyć. Jak tak na ciebie patrzę to mi się przypomina jak ja parę lat temu się przejmowałam moim mężem. Imprezy ze znajomymi były koszmarem – cały czas mi dogryzał, a ja się przejmowałam. Teraz mu się odcinam, a co najważniejsze to wali mnie co mówi. Niech Se pogada – tyle mu jeszcze wolno.
Macie racje za bardzo mu dogadzam,i wogule sie o mnie nie stara,dzieki wreszcie to zrozumialam tzn mam taka nadzieje :roll: :roll: ,to nic ze kupuje ja chce zeby zaczal mnie widziec :)
Jarominko milego dnia Tobie zycze i reszcie wspanialych dziewczyn :wink:
Jaromina – szczęściara z ciebie. Ja nawet przy okazji kwiatów nie dostaje, a ty tylko bez okazji. Fajnie powiedziałaś z tym pazurem.
Pipuchna – tak masz przestać mu nadskakiwać. No i dobrze, że nie miał nikogo i że byłaś tą jedyną. A jak się znowu będzie czepiał to mu powiedz, że troche przygina, wiedział o tym przed ślubem i strzel focha. Daj mu do zrozumienia, że postępuje nie fer. Ja jestem w tej sytuacji co Kitola. Ja miałam tylko jego, a on wiele. I czasami żałuję że miałam tylko jego, bo bym była bardziej otwarta. A może nie? Ale nie wypominam mu tego, bo wiedziałam o wszystkim, a że zazdrosna jestem to już inna sprawa. Ja też nie lubiłam awantur, a już szczególnie przy kimś – ale na dobre mi to nie wyszło. Czasami się nie da byćuległym. Ja też czasami jak się z mężem pokłócę to idę ulicą i chciałabym, żeby mnie samochód przejechał – żyć mi się nie chce, ale potem przechodzi nam i znowu jest ok.
To nie krzycz na małą kiedy jesteś zła na tatę. Tatusiowi widzę porządny ochrzan by się przydał
Kitola – ty jesteś okropna – nie dawaj takich przykładów.
twój mąż mi mojego przypomina, a ty mnie parę lat temu.
Niestety jeżeli jedna strona daje, a druga tylko bierze to dobrze nie będzie. U was to sie musi wyrównać i twoja w tym głowa.
A czemu z różyczką nie dobry pomysł?
wiecie cio tak sobie z wami rozmawiam jest super i wogule ale przypomnialo mi sie cos,otuż kiedy rozmawiam z kobieta twarza w twarz czuje ze cos jest nie tak ze ona tak jakby mi zazdroscila lub patrzy sie na mnie tak dziwnie z niechcecia lub nie wiem ,tak inaczej jakby sie bala,moze przez to nie mialam kolezanek :? :? :? :roll: :roll: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: ,a tak jak pisze z wami jest inaczej ,Wy tak na mnie nie patrzycie bo jeszcze mnie nie widzialyscie ale kiedy inna kobieta mnie widzi czy cos to rzuca mi takie spojrzenie pelne albo zazdrosci albo nie wiem czego :roll: :roll: kurcze ale namacilam :roll: :roll: :roll: czy ja cos mam w sobie ze kobiety sie mnie boja???
od razu by sie skapnal ze ja ja kupilam ,on nie jest taki glupi :)
postanowilam dzialac narazie z seksem troche wyluzuje .Zero milosci francuskiej :wink: itd jak na rzie to dla mnie bedzie duzo :)
:)
Pipuchna!!!
Tak czytam co tu napisałaś... . Myślę, że może warto spróbować zapisać na kartce te wszystkie uczucia, które tu opisałaś. Dokładnie WSZYSTKIE, te najmniejsze i te najgorsze. Co Cię boli, co Ci sprawia przykrosć a co przyjemność. Jak się czasem czujesz okropnie i dlaczego. Co u męża rozumiesz, a czego nie. I że go kochasz a przez to te wszystkie przykrości od niego są dla Ciebie jeszcze trudniejsze do zniesienia. Oczywiście, nie powinien się zachowywać tak jak się zachowuje (wypominac, itd.), ale to zupełnie normalne, że on się z tym wszystkim czuje niepewny i zagrożony. Napisz mu, że ma do wyboru - albo skupiać się ciągle na przeszłości (którą zresztą doskonale znał), alebo skupić się na tym , co pięknego macie teraz. Na przeszłości się skupiać bez sensu, bo przecież i tak w niej nic nie zmieni.
Może siądźcie i spróbujcie porozmawiać. Daj mu tę kartkę i poproś żeby przeczytał. Tak na spokojnie, na poważnie. Bez żartów i odwracania kota ogonem (oj, może próbować, ale to nie z lekceważenia tyko dlatego, że nie wie, jak się zachować). Myślę, że taka szczera i spokojna rozmowa może dużo dać, tylko rzeczywiście przed rozmową musi obiecać, że wytrzyma te pół godziny i nie będzie próbował zamienić to w żart albo uciec od problemu. Poproś, żeby Ci to obiecał, na te pół godziny.
Czasem taka rozmowa może dać więcej niż aluzje czy próba osiągnięcia czegoś przez okazywanie obojętności.
Faceci naprawdę wyśmiewają się z naszych lęków i obracają kota ogonem najczęściej właśnie wtedy, kiedy sami czują się bezbronni, zagrożeni i nie wiedzą jak postąpić.
Pozdrawiam bardzo ciepło :P .
cocci - miło, że wpadłaś i tak mągrze gadasz :lol:
A bardzo mądrze mówisz.
pipuchna - cocci ma rację, ja jak nie mogłam sie z moim mężem dogadać to mu wszystko pisałam. A potem on mi. Nie potrafiliśmy jakoś tak prosto w oczy sobie wszystkiego powiedzieć. Tzn. mówiliśmy. ja swoje a on swoje, emocje itd. nic to nie dawało
a te listy chyba dały - on na spokojnie przeczytał co mi siedzi na wątrobie, nie musiał wysłuchiwać tego wszystkiego - no i to chyba dało rezultaty. Ja znowu wyrzuciłam to wszystko z siebie i było ok
A ty musisz nabrać pewności siebie. Ja teraz nie pytam sie męża czy dobrze wyglądam, po co żebymi specjalnie humor popsuł. Ja sama wiem że dobrze wyglądam (tak sobie wmawiam) - nie potrzebuję aprobaty od niego. Ale jego też nie chwalę, co by mu sie w głowie nie przewróciło. On mi nie prawi komplementów to ja jemu też nie. A wiem że on to przez czystą złośliwość. Ale nie szkodzi - kiedyś sie tym przejmowałam, ale teraz mi na tym nie zależy. I powiem ci, ze teraz częściej mi mówi kocham cię.
Faceci nie lubią być zmuszani do niczego.
tacy oni już są.
a co do kobiet, że sie na ciebie tak patrzą - moze ty też je tak oceniasz (przynajmniej na zewnątrz). Spróbuj sie uśmiechnąć do takiej - może podziała.
Ja kiedyś byłam strasznie nieśmiała, cieżko mi było nawiązywać kontakty i unikałam czyjegoś wzroku. Byłam nieśmiała, a inni uważali, że jestem wyniosła i niedostępna.
Może ty tez jakieś sygnały wysyłasz i sama nie wiesz o tym.
Spróbuj z tym uśmiechem - potrafi zdziałać cuda
:lol: :lol:
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Dzieki kobitki :) zaczekam na rozwuj wypadkow a jak sie nie poprawi to zrobie tak jak mowilas COCCI,napisze mu na kartce co mnie boli ,a czego mi brakuje :)
Tak Pipuchna słuchaj co ci dziewczyny mowią, bo ja czasem bzdury plote. Ale nie bez powodu zresztą, był taki okres kiedy w ogóle się nie kochaliśmy z Adamem, bo w ciąży ja nie chciałam za bardzo, a potem po porodzie cąłkiem straciłam zaintersowanie sexem, i w sumiem b.długo się nie kochaliśmy. A to ze ja nie miąłam ochoty to nie znaczyło że Adam też. I na początku zagadywal, a potem przestał bo i tak słyszał nie , nie mam ocohty , zmęczona jestem, spać mi się chce.
Potem zaczęłam się bać że ile będzie czekał i sobie kogos znajdzie i powiedziałam mu że jesli już by kiedyś musiał, to niech będzie to prostytutka, czysta transakcja handlowa, balam się że sobie kogos znajdzie, zaangażuje się uczuciowo.
Nie zrobił niczego takiego, po prostu przeczekał ten okres, już jest lepiej , ja na nowo odkrywam siebie i jego i na nowo polubiłam sex.
U ciebie jest inna sytuacja, ale też się polepszy, i rozmowa może naprawde dużo zdziałać. Nie będę powtarzać słow Cocci, ale są naprawde mądre i przeczytaj je trzy razy i zrób tak jak ci mówi. Ja też je sobie zapamiętam .
Witajcie Dziewczynki!
Oj!!! Nie było mnie tylko dwa dni a tu taki kłopot. :( Pipuchna, jeśli mogę dorzucić swoje dwa grosze do Twoich problemów z mężem. Po pierwsze, u mnie sytacja (jak u wiekszości) jest odwrotna. Mój mąż jest moim pierwszym i wiesz, ja też jestem zadrosn o tą poprzednią ale też chciałabym usłyszeć od mojego męża, że jestem lepsza, najlepsza. Może Twój mąż, z braku doświadczenia, po prostu nie wie, czy jest dobry w tych sprawach... Może potrzebuje, żebyś go dowartościowała. Po drugie, kiedy zaczynam rozmowę na temat sexu, to mój mąż zawsze stara się zmienić temat, ale ja czekam na odpowienią chwilę i spokojnie, bez pretensji mówię mu o co chodzi, że ja też mam swoje potrzeby a nie tylko cały czas to samo, ja też potrzebuję urozmaicenia. I przez jakiś czas jest fajnie, a jak zapomina o rozmowie to przypominam. Facet to zapominalska bestia. po ptzrecie, jeśli Twój mąż ma opory przed rozmową to faktycznie najlepiej przelej swoje żale i smuteczki na papier, będzie prościej no i o niczym nie zapomnisz.
Ach... Poza tym może on, tzn twój mąż, chciałby czegoś nowego... Może coś widział w filmie (facet to wzrokowiec) i chce spróbować. To, jeśli Tobie to nie przeszkadza to wartyo spróbować, ale wtedy powiedz mu też bez ogórdek, ze Ty też byś chciała to czy tamto.
Zgadzam się z Mariki że dobra i szczera i spokojna rozmowa może rozwiązać wiele problemów.
Pozdrawiam i mam nadzieję Pipuchna że dzisiaj już jest dobrze :D
Problem jest w tym ze ja mu mowie ze jest cudowny wspanialy najlepszy na swiecie i mam juz dosyc zaczelam wczoraj go olewac i co zrobil?zaczal sie mizdzyc do mnie :shock: :shock: :shock:
ano widzisz co za bestia :wink:
:lol: 8)
Ale moze spróbuj jeszcze tak mu mówić po wszystkim, kiedy tak Cię wymęczy, że aż Ci zabraknie tchu. Hmmm... Zaraz się rozmarzę i jak wrócę do domu to mężusia pomęczę :lol: