-
Dzień 4
Wskoczyłam tylko na chwilę przyznać sie, że wczoraj zjadłam FRYTKI!!! Cała Rodzinka zajadała sie nimi i ja się skusiłam. Ale zachowałam umiar i nie jadłam do bólu. Tylko trochę. Za to w świeta zjem o jedną zakazaną potrawe mniej. I nie wiem z czego zrezygnować, tym bardziej, że będą same smakołyki...
Oprócz tych wczorajszych frytek - jedzenie w porządku. Bez zbędnego napychania sie i same zdrowe rzeczy.
Jestem ostatni raz na tym forum przed świętami, więc życzę sobie i innym wytrwałości przed swiątecznymi pokusami...
Trzymam kciuki i odezwę sie po świętach (oby szczuplejsza choć o 0,5 kg)...
Pa pa
-
Dzień 8
No... jestem!
Stęskniłam się trochę za moim codziennym wpisywaniem tutaj.
Święta przebiegły spokojnie i bez kulinarnych szaleństw. Jakoś nie miałam ochoty na to całe jedzenie i dostałam od losu taryfę ulgową.
Tylko z moimi ćwiczeniami jakoś kiepsko - nie mogę się zmobilizować chociaż wiem, że to 70% sukcesu... Nie wiem, jak sie zmotywować do systematycznych ćwiczeń...
Na tym kończę, pogryzając jabłuszko (mniam, mniam...)
-
Dzień 9
Ale dostałam kopa i motywacji!!!
Wczoraj spotkałam swojego "byłego" i przesłał mi SMS-a z tekstem, że "fatalnie wyglądam i spadłam na psy"... (a to cham niemyty!). Żłość zawiązała na moim żołądku supełki i odechciało mi się i słodkiego i tłustego i innego zakazanego jedzonka. Tak we mnie bulgotało, że pojeździłam na rowerku (dałam radę tylko 20 min, bo pupa bolała mnie od siodełka), poskakałam na skakance i poćwiczyłam brzuszki... Czasami czyjaś złość może przeistoczyć się w coś dobrego... (ha, ha, ha - nawet się tego nie spodziewał). Dzisiaj złość już mi przeszła, ale nie chęć utarcia mu nosa... (wrrrr)
Życzę sobie i innym miłego i dietkowego dnia!!!
-
masz racje cham z niego niemyty
earlgrey
-
Dzień 10
Wszystko na najlepszej drodze do schudnięcia~! nawet apetyt mi się unormował. Dzisiaj wszystko w najlepszym porządku. Wczoraj zjadłam kolacje o 19.20 , ale samo zdrowie (sałatka z pomidorów i cebuli). Ogólnie - okey.
-
dzień 11
Witam !
Jedzenie w normie - nic zbędnego nie trafiło do mojego żołądka. Po świętach zostało mnóstwo rzeżuchy - więc podjadam ją sobie z białym serem (oczywiście chudym...), z chlebkiem (pełnoziarnistym...) i surówkami. Przeczytałam, że 2 łyżeczki tej roślinki zapewnia wit. C na cały dzień. A i w smaku nie jest zła.
Z ćwiczeniami troche gorzej... Ale postanowiłam od poniedziałku wrócic na siłownie. Tam przynajmniej musiałam sie mobilizować i ćwiczyć.
To na razie tyle-wracam do pracy (całe szczęście, że to już piątek).
-
Dzień 15
No i jestem!
Co prawda o bardzo wczesnej porze, ale już w zasadzie praca wre. Z powodu natłoku różnych zajęć związanych z pracą i wciąż goniących trerminów, nie udało mi sie dotrzec na siłownię. Nie zadręczam sie jednak, tylko wolny czas (najczęściej jak przebywam na mieście) przeznaczam na piesze wędrówki. Ostatnie pół tygodnia przechodzilam prawie w całości, a i reszta zapowiada sie wędrownie. Dietkowo w porządku, oprócz poniedziałku, gdzie zjadłam 30 dkg orzechów laskowych w czekoladzie!!! Za to cały nastepny dzien przechorowałam (zaszkodziły mi i to bardzo,) wiec na jakiś czas mam odrzut od słodkiego. Wciąż staram sie poruszać trochę rano po obudzeniu, a jeśli mój organizm zechce wstawać o 4.00 rano - to zacznę biegać.
Pa pa
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki