-
Wpiszcie swoja motywacje do chudniecia i zmiany nawykow!
Moze zrobimy dwa zagadnienia:
1) Motywacja do schudniecia
2) Jak wytlumaczyc sobie samej, ze czeka nas zmiania nawykow zywieniowych juz na cale zycie. Jak to zrozumiec i zaakceptowac, zeby nie bylo to nasza katorga, a czyms zwyczajnym, do czego nie bedziemy (juz po schudnieciu) przywiazywac tak duzej wagi jak podczas diety. Co zrobic, zeby nowa dieta (czyli sposob odzywiania sie) na cale zycie, byla czyms zwyczajnym a nie tylko wyrzeczeniami.
czekam na odp,
pozdrawiam.
-
1. Motywacji do schudnięcia mam wiele. Po pierwsze - żeby nie krępować się siebie samej, swojego wyglądu, żebym mogła spokojnie pokazać się na ulicy, na basenie, na plaży nie wstydząc się tego jak wyglądam. Po drugie - ponad rok temu miałam operację kręgosłupa, do końca życia nie mogę dźwigać więcej niż 5 kg na jedną stronę, a odczuwam, że za dużo waże. Po trzecie - nic tak nie motywuje, jak ujrzenie samej siebie w realnym świetle. I nie chodzi tu wcale o lustro. Radzę zrobić sobie zdjęcie. Ja nie mogłam na siebie patrzeć
2. Ostatnio zadałam sobie pytanie: czy mam w sobie tyle siły, żeby sie przez całe życie odchudzać Doszłam do wniosku, że mam już dosyć drakońskich diet, po których kilogramy wracaja z nawiązką Chcę wreszcie schudnąć i już więcej nie tyć Teraz staram się zmieścić dziennie w 800 kcal (+/- 100 kcal), nie jem pieczywa, makaronów, ziemniaków, słodyczy, fast food-ów, nie piję napojów gazowanych, ani żadnych soków (tylko wodę z cytryną). Największa frajdę sprawia mi tworzenie nowych dań, kombinowanie z surówkami, łączenie składników, których nigdy wcześniej nie łączyłam A wszystko oczywiście niskokaloryczne. I chyba właśnie o to chodzi. Żeby radość sprawiało nam przygotowanie posiłków a nie same ich spożywanie. Któraś z użytkowniczek tej strony ma napisane "Jemy po to żeby żyć, nie żyjemy po to żeby jeść". I to powinno być motto każdego z nas.
Pozdrawiam
Mam nadzieję, że nie zanudziłam
-
natelka no to nie zmotywowałas
-
tylko błagam, nie 800 kcal
-
1) lepsze samopoczucie i te spojrzenia pełne podziwu kiedy jestem w apogeum swojej pieknej kobiecej figury(nie za chudej nie za grubej)
zdjęcia pieknych kobiet , bo porównywać sie trzeba do lepszych niż gorszych (aby były efekty)
ciuszki w rozmiarze takim że mogę bez wstydu o nie poprosić
zerwanie z facetem...i zeby on potem (tzn za kilka miesięcy ) kiedy mnie zobaczy , żałował że mnie stracił
KONIEC Z UŻALANIEM SIĘ NAD SOBĄ ,CZAS DZIAŁAĆ !
No to chyba główne powody ... wiem że ten ostatani nie za rozsądny ale mi pomaga też ;p .
2)Zmiany wprowadzałam powoli-
-postanowiłam polubić siebie i nie krytykować (aż tak )
-Uśmiechać się i myśleć pozytywnie
-najpierw się tu zalogowałam
-zrezygnowałam z ziemniaków
-zaczełam ćwiczyć i POLUBIŁAM JE (taniec mniam mniam )
-załozyłożyłam tu posta i znalazłam bratnie dusze
- wprowadziłam diete 1000 kcal 9 w której mogę sobie pozwolić prawie na wszystko ( ramach tysiaka) - pozwala mi to sprawdzić jak bardzo jestem odpowiedzialna,sumienna i wytrwała
Tak więc moja dieta to coś wiecej niż dieta ...ja to nazywam domową farmą piekności .Oprócz diety , funduje sobie różne peelingi,masaże ( same zreszta wiecie ;p ),a od czasu do czasu moze fryzjer,może kosmetyczka .Moje psychiczne przestawienie się wymagało troszke czasu ,nie przeszłam od razu na tysiaka ale powolutku przygotowywałam organizm na pewne zmiany .Psychike zresztą też.A co mi tam...napisze krótko będe DŻAGĄ !Pozdrawiam...i powodzonka ;p
-
oj dziewczyny dziewczyny!
dziekuje Wam z calego serca, bo zmotywowalyscie mnie jeszcze bardziej. wiem, ze nie przerwe diety, z chlebkiem, maselkiem da sie walczyc. sa ludzie chorzy, ktorzy do konca zycia nie moga jesc pewnych produktow i nie moga cierpiec z tego powodu. wazniejsza jest chwila przyjemnosci w trakcie jedzenia czy zdrowie a nawet zycie (w przypadku niektorych schorzen)? odpowiedz znamy wszystkie. teraz moja kolej na zwierzenia:
1)
moja motywacja sa dla mnie studia, ktore rozpoczynam juz za tydzien. nowi ludzie, wsrod ktorych chce zaczac bez roznego typu okreslen czy etykiet.
kolejnym powodem aby sie odchudzic sa wakacje. zblizajace sie wakacje. nigdy jeszcze nie wyszlam na plaze bez uczucia zazenowania i wstydu. kiedys smialam sie z siebie, ze niedlugo bede wychodzic w stroju pletwonurka. chce to zmienic i zalozyc seksowne bikini. spokojnie i dumnie przechadzac sie czy to po polskich czy zagranicznych plazach. kocham morze!
chcialabym rowniez bez problemu miescic sie w swoj rozmiar, bez wystajacego brzucha czy opietego na udach materialu.
nie wiem czy facet jest motywacja, mimo wszystko chcialabym, zeby mogl mnie nosic na rekach zebysmy wygladali proporcjonalnie.
motywacja jest tez zamkniecie ust mlodszej siostrze, ktora ciagle sie ze mnia nabija, mowi, ze jestem tlusta krowa etc. chce jej pokazac kto bedzie niebawem laska, a figure mam typowo kobieca (nie to co ona, prawie facet) i ciesze sie z tego niezmiernie.
2)
co do nowej diety, tej na cale zycie, postanowilam sobie, ze najprostszych sposobem bedzie liczenie kalorii, zeby nie przesadzic ani w jedna, ani w druga strone. male przyjemnosci tez sa potrzebne, ale juz powiedzialam, MAŁE. mysle, ze najprosciej bedzie mi zrezygnowac z ziemniakow, ktorych i tak jemy bardzo malo w naszej rodzinie. odloze chleb, maselko. te rzeczy mnie zgubily. brak ruchu takze. jak schudne i nie bede sie wtydzila zalozyc dresu i pobiegac wokol osiedla albo wskoczyc w kostium i na basen - to bedzie mi znacznie latwiej utrzymac nowa sylwetke, budowac miesnie a nie byc wrobelkiem, ktory jednego basenu nie zdola przeplynac...
wiem, ze osiagniecie wymarzonej wagi wiaze sie z wyrzeczeniami, ale tylko na poczatku. pozniej juz tylko pozostanie pilnowanie sie, usuwania niepotrzebnych kalorii z posilkow i musi sie udac. przeciez odchudzanie samo w sobie udaje sie prawie 100% ludzkosci. problemem jest utrzymanie ciezxko zdobytej wagi. teraz jednak sie nie poddam, bede wazyc 55 (a moze 50). bede, BĘDĘ!
-
oj Sidex gratuluję pomysłu no i wam dziewczyny takich świetnych i DUŻYCH motywacji!!!!!
hmm a ja...?
1)
chcę nosić biodrówki i nie wstydzić się wystającego brzucha
nigdy nie byłam zadowolona z moich nóg, teraz widzę że i one "chudną"
chcę żeby moje starsze ciuchy były znów dobre lub luźniejsze
chcę żeby mój były zobaczył jaka jestem teraz laska
żeby faceci się za mną oglądali na ulicy
no i w końcu żebym MOGŁA BEZ WSTYDU WYJŚĆ W MINI NA ULICĘ!!!!!!!!!!!
2)
przede wszystkim na początku mojej diety jadłam ciągle to samo :/ to było nudne i męczące, jednak teraz zaczęłam sama dla siebie gotować, i mieć z tego przyjemność!!!! upichciać coś dla rodziny (co jest moim pomysłem, jest niskokaloryczne i im smakuje!!!! ) znalazłam nowe produkty polubiłam POMIDORY (których kiedyś nienawidziłam)
na moim talerzu zrobiło się w końcu ZDROWO i KOLOROWO!!!!
wiem, ze to co jem jest mi potrzebne dla życia, że jem zdrowe rzeczy, które zawierają sporo witamin, i nie tuczą! (oczywiście w takich ilościach )
no i ...
to chyba by było na tyle....
powodzenia
i buziaki :*:*:* !
-
sidex ile masz wzrostu? ps.razem damy rade wszystkie ja juz mam 2 kilo za soba
-
motywacja:
lepsze samopoczucie zwiazane glownie z wygladem. to akurat ujawnia sie zawsze latem. po prostu chce moc sobie kupic fajne rzeczy a nie tylko patrze c jak wisza w sklepie bonie ma rozmiaru. to raz. druga sprawa to to ze jestem mloda mama, ale nie usprawiedliwia to tego, ze mam nadwage. jak widze mlode kobiety z maluchami i do tego szczu[plutkie to mnie trafia mam dola i wogole.
jesli chodzi o ta druga sprawe to ja zmienilam nastawienie do diety tak jakos po prostu. poza tym pierwszy raz kiedy sie odchudzam czuje ze moje odzywianie jest ok i nie jest tymczasowe. a przede wszystkim potrawy ktore jem samkuja mi. a to chyba najwazniejsze. stwierdzilam po prostu ze zaczne sie zdrowo , regularnie i z malymi ograniczeniami odzywiac. nie stosuje zakazow. przestalam jesc bilae pieczywo bo tak postanowilam a nie dlatego ze musze sie trzymac zasad. jest mi z tym dobrze bo nie zmuszam sie do niczego. a to wazne. robie to bo chce. to podstawa zmiany nastawienia!
-
CZE DZIEWUCHY!!
gratuluje wam wszystkim straconych kilogramow i pochwale sie sama ze po wakacjach okazalo sie ze nadrobilam wszystko nad czym pracowalam z takim ciezkim trudem/...ehh....a bylo jush 67kg....i bylam z siebie zadowolona bo mam mocna budowe....kobieca w kazdym razie....
teraz od 1 wrzesnia zaczelam diete i schudlam jush 4,5 kg bez specjalnych wyrzeczen ...tylko racjolalnym mysleniemi sprawdzonymi wczesniejszymy metodami...
podkreslam ze przez caly czas jem slodycze ( az strach pomyslec co by bylo gdybym ich nie jadla!!!!) i jestem zadowolona z sibie chociaz teraz od poniedzialku postaram sie je jush ograniczyc....
pozdrowienia....
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki