-
Witajcie nowe współodchudzaczki
Marcellek – cieszę się że zaczęłaś od wczoraj, bo odchudzania nie można odkładać na jutro bo tak nigdy się nie zacznie.
Natalko – świetnie zaczęłaś, nie jesz pieczywa i ziemniaków, tylko że z kaloriami to chyba przesadzasz. Nie wolno Ci jeść mniej niż 1000 kcal, a jak jeszcze ćwiczysz to powinnaś sobie te kalorie zwiększyć. Nie wolno tak robić, bo organizm może się na tobie zemścić. Jak będę miała chwilkę czasu to Ci poszukam coś o tym jak dobrze i trwale schudnąć. Ale jak będziesz jadła mało to twój organizm się zbuntuje i nie będzie spalał tkanki tłuszczowej. Zresztą uczysz się jeszcze i tym bardziej potrzeba Ci energii. Przemyśl to.
Monicc – witaj i trzymamy kciuki za Twoje odchudzanie, a sama też wracam późno i dzieci są aprobujące, ale staram się nie jeść tego co moi chłopcy, albo robię im odtłuszczone potrawy (tylko tak żeby nie widzieli). Wczoraj np. było leczo – pycha a tak mało kalorii. Tylko wysmażyłam kiełbaskę oczywiście bez żadnego tłuszczu i było ok.
Zuzaks – ja Cię nie pomijam ale myślałam, że ty tu już jesteś. Skąś Cię znam ha ha ha
Witaj czarnaZuzo – nie przejmuj się przestojem, bo chyba wiesz, że tak bywa. Masz jeszcze tylko 6 kg do zgubienia a jesteś po 13 –tu. Masz rewelacyjne wyniki a niestety tak już jest, że te ostatnie kilogramy okupione są największymi wysiłkami. Jesteśmy z Tobą i trzymaj się
Agassi – ciebie również witam znam Cię z innych pościków, waga na pewno spadnie, mnie od 22 dni utrzymywała się. Tak sobie myślałam odchudzam się i nic, mam taką samą wagę jak wtedy kiedy jadłam ciastka. A dzisiaj wreszcie poszło i to 2 naraz.
Moje pierwsze 2 kilogramy.
Witaj Almo – damy radę
Natalko – gratuluję tych nie zjedzonych frytek, ale jeszcze raz nie spadaj poniżej 1000 kcal, plisssssssssssssssssssssssssssssssss
A tak wogóle to macie baby poczucie chumoru, oj macie
-
tyle miałyście do powiedzenia wczoraj, a teraz ciszaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
-
niusia5 dziękuję za troskę. To tylko niektóre dni są takie, że zjadam mniej niż 1000 kcal. Wynika to najczęściej z braku czasu albo poprostu z braku apetytu. Ale obiecuję, że będę pracować nad tym, żeby zjadać 1000 albo ciut więcej.
Całe szczęście, że już nie mam wieczornych napadów głodu. Choć przyznaję, że czasami... ale wtedy zaprę się w sobie i nie poddaję się temu wstrętnemu uczuciu. Ostatni posiłek jem 20 - 21, zawsze po ćwiczeniach i zawsze jest to coś z białkiem - sałatka z tuńczyka, kakao, serek wiejski itd itp. Przysięgłam sobie, że to już moja ostatnia walka z nadwagą i faktycznie to się sprawdza. Jak wiele wnosi nastawienie psychiczne.
-
Och przebaczcie mi : zuzaksc,agassi za pominięcie- tłuszcz mi oczy zalał!!! Witaj czarnaZuzo i Almo - to forum się rozrasta jak w efekcie jo-jo
Natalka86 - chylę czoła przed tak dzielną postawą Tylko my- twoje siostry w tuszy rozumiemy ile cię to kosztowało samozaparcia Proponuję ,żebyś jako "znaczek" pod nickiem wkleiła sobie duże , czerwone "S" - i nie będzie ono oznaczało "supermenki" a "samokontrolę"
Mnie się wczoraj wieczorem też wkleił szwendacz lodównik - utopiłam go w sałatce z pomidorów i kwaszonych ogórków+ gorąca herbatka. Jasne ,że to nie było to samo co pasztet burgundzki- ale jakość udało mi się przetrwać.
Boję się weekendu. W ciągu tygodnia w pracy nie mam problemu z jedzeniem- ale weekend to 2,5 dnia szatańskich pokus.....
O Boginni Kalorio miej mnie w swej opiece
-
I komu tu teraz odpowiedziec na poscik
Kochane Kobietki no cóz na pewno trzeba cos jesc aby miec troche rozumy w główce ( tu pije do sprawy z olgaaa czy jak jej tam)
ja mam apetyt i jem moze dlatego waga cały czas pokazuje moje radosne 65 kg no cóz trzeba sie chyba bardziej przyłozyc.
Widze ze tu całkiem nas sporo nie wiadomo kto z kim i dlaczego hahaha prawdziwy gang moje drogie
-
ooo! gang z nas całkiem niezły Nikt nam nie podskoczy - siła to też masa - a my masę mamy nie byle jaką Joł
-
no trochę poszalałyście teraz
natalko - cieszę się, że to tylko sporadycznie.
Ja również boję się weeeekendu, ale wyczytałam na innych pościkach, że dobrze jest zrobić sobie menii na te dwa dni i się go trzymać. Ale dobrze powiedzieć gorzej wykonać.
-
Spędzę weekend na działce- a w programie mam koszenie, kopanie i grabienie- więc nawet jak zgrzeszę to mam nadzieję ,że to wypocę
dorzucę sobie jeszcze 10 km na rowerku i będzie git
Prosze mnie odpytać w poniedziałek z moich szumnych założeń
-
LaGruba grunt to ambicje i na pewno uda Ci sie zrealizowac chociaz 90% z tego co soebie załozyłas..Pozatym działeczka sprzyja rychowi ja tez sie wybieram,powyrywac jakies krzaki musze sie na czyms wyżyć I zając by nie ulegać pokusą spozywczym.
Weekendy są zdecydowanie najtrudniejsze w moim przypadku chodzi przedewszytskim o to ze rodzinka namawie do "obiadków rodzinnych" a przekonac ich ze wole brokuły hmm jest cięzko
-
A mój ukochany w weekend wyjeżdża,więc powinno być ok - kiedy on nie będzie sobie dogadzał kulinarnie na moich oczach W planie mam dużo ćwiczeń na różne partie ciała i rygorystyczną dietkę ( w sensie tylko zaplanowany jadłospis ).
Ale się nażarłam Co prawda kalafiorem,ale zawsze. To niedobrze chyba, co? Rozpycham sobie niepotrzebnie żołądek, mimo,że warzywami. Jak myślicie, czy przejedzenie się w tym wypadku to porażka? Bo nie wiem co o tym sądzić...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki