No właśnie..bezczynność rodzi postępek ...dzień jak dzisiejszy...ciągnie się i ciągnie i końca nie widać...już naprawde nie mam co robić...siedze sobie na przykład,czytam książke a tu nagle przychodz myśl "coś bym zjadła???" za godzine znowu,i weź tu człowieku schudnij Masakra ....awet nie chce sobie wyobrażać co to się jutro ze mą będzie działo. Macie może jakieś pomysły na takie paskudnie nude dni