Zre, żre jak potwór, znowu,pochłaniam tony i pęcznieje i puchne i się nadymam... Przynajmniej wiem gdzie mam problem... Trzymałam dietę jeden dzień pusciłam na impręw pracy i poszło... ROSNĘ na szerokość... nie wolno mi pofolgowac...

zupełnie nie wiem jak to opanować, nie potrafie to jest jak narkotyk... obsesja... czuję się więźniem własnej lodówki...

Jak to opanowac co robic??? Zanim wszystko przepadnie!!!
NIe umiem już sie tak cieszyć ajk wcześniej, przestałam zapisywac te kalorie... nie śledziłam waszych poczynań..

Jestem wyrodnym grubasem...

Pomocy pomocy pomocy nie mam już siły....

majuchna