no to GGGRRRRRRRRRRRRRRRRATULACJEEEEE :!: :!: :!:
zazdroszczę :) ale ja też dojdę to tylu, zobaczycie 8) ;)
asiula jeszcze raz gratuluję <piwo> ;)
Wersja do druku
no to GGGRRRRRRRRRRRRRRRRATULACJEEEEE :!: :!: :!:
zazdroszczę :) ale ja też dojdę to tylu, zobaczycie 8) ;)
asiula jeszcze raz gratuluję <piwo> ;)
Dziękówka Klauduś :!: To takze dzieki Wam moge cieszyc sie tą "6" :wink: , bo sama nie wiem czy dalabym sobie radę, czy wytrwalabym w tym odchudzanku...a tak proszę bardzo :P
Pewnie kochaniutka , ze dojdziesz i to juz niebawem, bo przecież w koncu nie masz dlugiej drogi :D Idziemy leb w leb, tylko poprostu ja ciutek wczesniej zaczęlam..ale tempo zrzucania mamy podobne, wiec luzik. Zreszta wszystkie dojdziemy do tych koncowych celow i nie ma co sie tu roztkliwiać :P Będzie superek :!:
asula poprostu wielki sukces z tą 6 na przedzie! to już na wiosne wyskoczysz w mini:)
hmm ja nie wiem co wy wszystkie macie z ta miniówą ;) ja dążę po prostu do lepszego wygladu, ale mini to nie moj styl, nigdy w zyciu :roll:
Jowitaa, też się cieszę i za mały sukcesik to uważam...ale konkretny to będzie dopiero , jak do mety dojdę :D A co do miniówki, to podobnie jak Klaudia - nie mój styl. W ogóle nie lubię spódniczek. :? Dla mnie przyjemnością będzie, jak wbiję sie w moje ulubione jeansy i w nich będę dobrze wyglądała. A poza tym , najważniejsze, że będę zadowolona z siebie :lol: Życzę tego sobie, no i Wam :P
hm a ja lubię spódnice, ale długie...... ale tylko w lecie, normalnie chodzę w zwykłych porach, dzwonach... pasowałoby już nowe pokupować, bo jedne na mnie wiszą, spadają ze mnie :shock: i pomyśleć że kiedyś mi przez tyłek nie przechodziły :lol: a inne moje ulubione z czasów grubszych są poobcierane wewnątrz przez moje tłuste udziska :lol: a stare z czasów chudszych są też już stare, ale trzymałam je do przymiarki ;) i już w nie wchodzę 8) i jest git...
jutro może zmienię na 73 :>
więc jeszcze jakiś miesiąc do upragnionej pierwszej szóstki :roll: ale zleci :) i będzie pełnia szczęścia
coraz bardziej lubię ćwiczyć... ale to chyba zależy od tego, czy mam wolną chatę... ostatnio mam często, wtedy lecę do livingroomu, zapuszczam muzykę na fulla i mogę szaleć nawet kilka godzin.... a jak wiem, że zaraz ktoś ma przyjść do domu to mi się wszystkiego odechciewa...
jutro big kolos, po jutrze big kolos, wkrótce egzaminy, chyba sie pociacham :? ale jakoś to będzie :roll: nie gorzej jak z dietką, musi :!:
jak mój facet nie zauważy w ciagu nastepnego miesiąca że cokolwiek schudłam to go zabiję :lol: ale już sobie wyobrażam "to ty jesteś na diecie???????????????? pffffffff i jak Ci się udaje chudnąć, skoro żadnych sportów nie uprawiasz :shock: ".... będzie to baaaaardzo zapewne motywujące :evil: no ale nie przyznam się że się odchudzam zanim nie zauważy :] chociaż mógłby się już skapnąc widząc jak jem tylko tekturki i odmawiam czegokolwiek słodkiego... poza tym coraz więcej ludzi zauważa, może on po prostu nic nie mówi bo nie wierzy :]
ale co tam, ważne, że ja widzę, co sie bedę przejmować :]
eh ci faceci :]
ah za jakieś 3 miesiące będę laską jak nigdy ;) uwielbiam sobie to powtarzać ;)
pozdrawiam :)
Klaudia , mkniesz do przodu :D
A chlopakiem sie nie przejmuj... kiedys w końcu zauważy :roll: A poza tym moze to i lepiej , iż nie powtarza ci co chwilę, ze schudłas itp. bo wtedy wpadło by to w rutynę i juz nawet by nie cieszyło...A tak, jak dojdziesz juz do tych 65 (wtedy to chyba zwróci uwagę :roll: nie ma bata..) usłyszeć cos takiego to sama przyjemność :D
Dla pocieszenia dodam , ze u mnie jest tak w domu...ze sie odchudzam wie tylko mama i fakt ona czasem wspomni, że szczuplejsza jestem, ale tato i brat w ogóle tego nie zauważają...tzn. może nie , że nie zauważają, ale jakos nie mówią o tym. Wiadomo Kobitki to coś innego, poprostu przykładamy do tego większą ilość uwagi :wink: ... Zresztą mojej mamie też kiedyś udalo sie zrzucić przeszło 20 kilo, utrzymuje tę wagę do dzisiaj, no i doskonale wie jak mobilizujące jest zwrócenie uwagi, ze ubyło mi tu i ówdzie ciałka :P Właśnie dla mnie najważniejsze jest , że ona to zauważa i wspiera, a reszta niech sie wypcha :wink: heh :!:
Tak wiec cierpliwosci Klaudia, jak bedziesz wazyc 65, a Twoj luby nadal bedzie siedział cicho to wtedy mozesz mu wykrzyczec w twarz, ze schudłas tyle i tyle i , ze wcale nie katowałaś sie tymi ćwiczeniami, jak on to uważa, ze niby trzeba :P Ale bedzie mu łyso :wink: Nic..z chlopami tak trzeba :wink:
mknę mknę ;) i właśnie dziwię sie, bo wczoraj już było 72, dziś też, czy to możliwe że w 1 dzień schudłam kg? :shock: :lol: no nic, poczekam jeszcze, zreszta i tak ta waga pewnie mi szwankuje..... kiedyś ważyłam się na niej i było 86, po czym jak nas ważyli w szkole było 82... więc w sumie sama nie wiem ile ważę, ale narazie opieram się na tej wadze :lol:
a widzę już duże zmiany na sobie, poza tym czuję się taka lżejsza :) spodnie już na mnie wiszą, trzeba kupować nowe :) nigdy nie przypuszczałam, że mi się uda tyle schudnąć, zawsze myślałam że w moim przypadku to niemożliwe :roll: a 70 to ja ważyłam jak miałam 15 lat :shock: zawsze byłam grubaskiem, ale sama nie wiem jak doszłam do takiej dużej wagi później, człowiek po prostu tył bardzo wolno i nie zauważał zmian....
a u mnie w domu... ojciec co jakiś czas mówi, że schudłam, tylko narzeka że nie jem "nic", bo jak robi swoje boczki nie boczki, tłuste zupy, schabowe, ziemniory to ma pretensje, że nie jem... ale on mnie zawsze będzie miał za grubaska, nigdy nie wierzył chyba we mnie... a mama podziwia, pochwala.... ale za to całe życie mnie dobijała...... jak widziała kogoś 200kilowego, mówiła "patrz, mało ci brakuje do takiej figury", jak coś jadłam albo choć słodziłam herbatę, patrzyła chytrze i mówiła "nie przesadzaj, chcesz się w drzwiach nie mieścić niedługo?"... dośc miałam tych docinków, to dołuje strasznie... ale teraz jest spoko, nawet ludzie na ulicy mnie podziwiają jak to schudłam :D hmmm... a ja najmniej to widzę, bo w końcu codziennie na siebie patrzę... ale dalej jestem pulpecikiem... więc ja nie chcę wiedzieć jak ja wyglądałam 3 miesiące temu :shock: :?
hmm przy 65 rzucam dziennik kalorii, będę starała się jeść z 1500 na oko... i koniec z ważeniem się codziennie!! a po jakimś czasie, jak już to 65 troszkę utrzymam, zobaczę czy nie warto może jeszcze 5 kg zrzucić ;)
kurcze, ludzie chyba mają jakieś uprzedzenie do tego tematu :roll:
pozdrawiam :)
Klaudia, no bardzo mi sie podoba to Twoje nastawienie do dietki, jak dojde do swojego pulapu, ktory chcę osiagnąc , tez kalorie tylko na oko bede mierzyła...zresztą teraz tez nieraz tak robię...bo w sumie to chyba wprawę w tym już nabrałysmy :wink: No bo przecież, przygotowując sobie dzienne pozywionko, mniej wiecej kumamy, na co mozemy sobie pozwolic a na co nie :wink: Wiec nie bedzie źle. Jak to codzienne ważenie rzucisz, tez tylko na dobre wyjdzie :D Więc luzik...A tymczasem Kochaniutka mknij dalej ..i zostawiaj te "nadmiary" bezpowrotnie a nie obejrzysz sie i bedzie 60 :!: :!: ...tak , tak...nie 65, tylko 60 :!: :D :P ..zobaczysz :!: :lol:
A co do odwiedzających tu nas to tez zauwazylam , że jakoś tak się ociągają...no na Jowitkę jeszcze mozna liczyć..a reszta pousypiała, ale nic to, nie poddajemy się :roll: A moze tak byś gdzieć sie zareklamowała Klaudia , co :?: Zarzuć gdzieś swoim adresem (na innych tematach) moze cos sie ruszy :wink:
Pozdrowki , rowniez dla Jowity :D
klaudia co do tych minówek to jak dla mnie taka prnośnia ronie dobze mogą byc któtkie spodenki! ja nie chodze w zadnych ale to zadnych kieckach-poprostu ich nie znosze!
tez sle pozdrowienia dla was dziewczyny !i odrazu mówie ze pewnie przez sesje i ferie wszyscy sie tak ociągają z tym pisaniem na forum! ja tez!
hm no nie wiem asiula, nie znoszę takiego forumowego zachowania, które panuje wszędzie w internecie - "napisz coś u mnie a się odwdzięczę i też napiszę u ciebie" - ja piszę gdzie indziej jeśli mam co napisać, a tutaj nikogo na siłę nie zmuszam przychodzić :P jeśli ktoś chce pogadać o czywiście zapraszam, chętnie porozmawiam ze wszystkimi, ale nic na siłę ;) a po co sie reklamować - przecież ludzie widzą jakie tematy są :P
a ja schudłam jakimś cudem 2 kg w tydzień, było 74 i nagle z dnia na dzień 72 i tak się już trzyma kilka dni, więc nie wiem o co biega... eh ta waga, założę się, że jak sobie kupię nową to będzie z 5kg różnicy, tylko boję się w którą stronę :shock:
a dzisiaj idę połazić po mieście, zawsze to jakiś ruch, może sobie spodnie nowe wreszcie kupię :roll:
hmmmmmm i zastanawiam się nad prezentem walentynkowym? wód kolońskich itp. z kosmetyków już tyle nadostawał, że głupio znowu... ubrania nie wchodzą w grę.... jakieś pierdółki typu serduszka, misie dostawał w poprzednich latach...... jakieś pomysły? :(
ja też się uczę, egzaminy przede mną :? bleeeeeeeeeeeee
oki spadam, pozdrawiam :) :*
hello. Dietkowanie widze, że idzie Ci dobrze :)
Co do prezentu walentynkowego to jest chyba odwieczny problem. Moja kumpela stwierdziła, że w tym roku poprostu weźmie wywoła jakieś ich wspólne zdjęcie wsadzi w ramke i podaruje swojemu lubemu no i jeszcze cos dokupi tylko niewie jeszcze co :)
Pzdr i życze dietkowo udanego tygodnia
agentka to już tez przerabiałam..... już nie mam pojęcia co kupować, bo chyba wszystko co możliwe wykorzystałam na poprzednie okazje ;) ale mam jeszcze 2 tygodnie........... cieszę się, że się ktoś "nowy" odezwał :D choć pewnie znowu wszystkich odstraszę ;)
a dietkowanie idzie dobrze, prócz tego, że.......
dzisiaj zjadłam ciasto na obiad :shock: ale cóż, w limicie się zmieściłam (tak to jest do babci jechać), gorzej jak się piwem dzisiaj upiję, ale czasem trzeba ;)
co do babci..... jak mnie zawsze dołowała tym, że jestem gruba, już nigdy nie będę chuda bo taka mam naturę, ale żebym sie nie przejmowała bo są grubsze :shock: to teraz mówi, że nie pochwala mojej diety, że mam anoreksję, że nabawię się anemii i że jestem chuda jak patyk :shock: no cóż... zawsze przesadzała...
nio ale latałam po całym Krakowie za różnymi pierdołami, to trochę spaliłam...
pozdrawiam wszystkie odchudzaczki :)
klaudia ja sie raczej nie wystrasze, tylko mogę rzadko się odzywać. Czytam Twój wątek od jakiegoś czasu ale jakos teraz sie doezwałam. Niekeidy mam mało czasu i nie jestem w stanie poodwiedzać wszystkich których bym chciała :)
pzdr i cmoki
agentka cieszę się :) i buziaki dla Ciebie :)
a ja jestem z 600 kcal w tył przez piwko, ale jak brzmi moje motto - czasem trzeba :lol:
Hej Agentka, milo mi Cie poznać..bo jeszcze nie mialam okazji :wink: Mam nadzieje, ze jeszcze nie raz sie tu zgadamy :lol:
Ja w sumie tak na chwile, bo zaraz lulu mykam, jakas padnieta dzis jestem :? Hmm.. co do tego reklamowania Klaudia to w sumie masz rację :wink: Tzn. wiesz..zaproponowalam cos takiego bo nieraz jak sie po rożnych tematach smiga widac linki na strony innych dziewcząt, które zachęcają do odwiedzin, ale spoko, masz rację :wink: Jak ktos nie chce to niech nie zagląda, a o czym Twoj temat jest to mniej wiecej wiadomo. Mozliwe , ze sie pojawią jeszcze ..a nawet jesli nie to jakos se poradzimy, co nie :?: Grunt , ze my nie nawalamy :P
Jowitkaa , ponownie musze cię pochwalic za gustownie dobrany tickerek :wink: Ten to chyba jest, o ile się nie mylę, z tej polskiej wersji straznika wagi :wink: Naprawde ładniutki :D Zawsze jakies nowe kolorki wprowadzasz...no i bynajmniej jest wesolo na stronie :D
A co do prezentu walentynkowego, to Klaudia, przyznaję, naprawdę masz dylemat...bo w zasadzie prawie wszystkie pomysly wykorzystalaś już w poprzednich latach...no nie wiem co by tu wymysleć, ale jak tylko przyjdzie mi cos do glowy to napiszę :wink:
Ja w tym roku na szczęście (a moze i na nieszczęście) nie musze się tym przejmować. Nie jestesmy jeszcze (albo , jak kto woli - ponownie) na etpie, żeby w Walentynki obdarowywać sie czymkolwiek. No moze jakies ladne zyczonka na kartce wypisze i Mu dam, ale nic poza tym...musi se pierw zasluzyc :P niech nadrobi to co skiepscił... :P - a co tam, mówłlam , że tym razem bede twarda i nie ugne sie tak latwo :wink: heh :!:
Jednak mam innego Super Kumpla, a racej Przyjaciela...i w sumie jemu chciałabym coś dać.
Przecież w Dzień Walentego Przyjacielowi też mozna sprawić niespodziankę . Tylko własnie nie wiem co by Jemu mozna podarować...w podziekowaniu za wszystko, przede wszystkim za to ,że ze mna wytrzymuje, heh :!: Doradźcie, ok :?: Coś normalnego, a zarazem szczególnego. Zaznaczam , że on ma dziewczynę :wink: ...nie wiem jak tam między nimi jest, ale nie chcę żadnych niepotrzebnych niesnasek...więc musi też to być coś, co Jej nie zdrażni :wink: Zresztą co ja Wam tu tlumaczę, napewno kumacie o co chodzi :wink:
No ok, to mykam, bo mialam juz dawno , a się tu po raz kolejny rozpisalam :?
Buziaczki na noc :!:
dziś 1100kcal, więc już koniec... a kurcze taka głodna jestem jak nigdy :? zawsze tak po dniu lekkiego picia mam :? i teraz muszę do wieczora tyle wytrzymać :? ehhhh
hej, wpadłam się pożegnać :)
Ale nie do końca ;) poprostu na forum będe może przez weekend, ponieważ teraz wyjeźdzam do Warszawy na szkolenie.
Pzdr serdecznie i życze udanego tygodnia :)
Hej Agentka :!:
No szkoda trochę, że na to szkolonko jedziesz, bo ledwo co się z nami przywitałaś, a już musisz sie żegnać...Ale w wolnych chwilach wpadaj, bedziemy czekaly, a po powrocie to mam nadzieję, że na stałe się u nas juz zadomowisz. Jak narazie to powodzonka życzę :wink: no i niech Cie tam wyszkolą :wink: No i dietkuj, dietkuj..mimo wyjzdu..nie zapomnij czasem o tym :wink:
NARKA :!: :wink:
powodzenia agentka :)
a ja się chyba powieszę :? nic mi się nie chce
ZAŁAMIĘ SIĘ NERWOWO PRZEZ MOJEGO FACETA :!: :!: :!: :!: :!:
ślepy???????? dziś po przyglądnięciu mi się stwierdził, że mi brzuch urósł :shock: :shock: :shock: po 3 miesiącach schudnięcia ponad 10 kg on mi mówi że mam brzuch większy, podczas gdy mam w piz*u centymetrów mniej
do tego - opowiadał o swoim kumplu, który schudł w szpitalu przez chorobę 10kg... i ileż się naprodukował żeby mi wmówic, że tyle nie da sie schudnąć w kilka miesięcy, że tylko jak się w szpitalu chorym leży :?
przy naszych baraszkach łóżkowych czuję się śmielsza, a dla niego chyba wciąż jestem i będę dalej wiecznym grubaskiem...
on nie jest głupi, nie wiem czemu nic nie widzi, wszyscy widzą...
nie wiem czemu mi tak na tym zależy, po prostu dobił mnie ten "większy brzuch" :cry:
on po prostu myśli że tylko zapaleni sportowcy mogą chudnąć, bo sam nim jest, wg niego wszystkie diety są o dupę rozbić, że nie da się schudnąć po prostu mniej jedząc...
a ja go tak kocham i chciałabym tylko usłyszeć od niego coś miłego :cry: choć kiedyś mówił ze dla niego mam nie chudnąć... ale dobra dobra, chcę sie lepiej czuć, też dla niego :(
ja chyba w anoreksję przy nim wpadnę :evil: niech tylko zauważy że jest mnie troszkę mniej a będę szczęśliwa...
przesadzam?
Hej Klaudia :!:
Wcale nie przesadzasz. Doskonale Cię rozumiem...Fajnie jak ludzie zauważają , że jest sie szczuplejszą, jak prawią komplementy, że wygląda się super itp....ale dla każdej dziewczyny najwspanialsze sa komplementy tego Jedynego, co nie :?: No chyba żadna mi nie powie, że tego nie lubi... Ja tam uwielbiam...Bo w sumie to normalka, że miło jest słuchac od Niego przyjemności niż jakiś dziwnych stwierdzeń typu: "Kocham Cię (podobasz mi się) taką jaka jesteś i nie musisz sie zmieniać". Przestarzale slogany , nie prawda :?: A najgorsze, jak się staramy, a tu zero reakcji... :roll:
Hmm... widzę Klaudia , że Ty bardzo potrzebujesz Jego wsparcia, pochwały itp. Może powinnaś z Nim naprawdę szczerze pogadać :?: Wiem, wiem...powiesz pewnie , że już rozmawiałaś i nici z tego, ale myślę tu o tym, abyś powiedziała mu konkretnie co czujesz. Że rozumiesz, iż Jemu nie przeszkadzały nigdy Twoje kilogramki, ale Ty się z nimi źle czułaś...i dlatego postanowiłaś to zmienić. Że np. miałas nadzieję, że On będzie Cię w tym wspierał, a nie dołował, że nic nie widać itp. Jak trzeba będzie to go zmuś do tego aby dobrze sie przypatrzył i stwierdził jak to jest...Bo tym tekstem o brzuchu, to naprawdę mnie rozwalił, heh :?
Albo może on poprostu lubi zawsze mieć racje i skoro na początku nagadał Ci , że dieta nic nie daje, nie chce zmieniać zdania. No wiesz...faceci tak mają :wink: ...nie lubią przyznawać sie do błędów :wink:
Myślę, że jeśli dowie się, jak ważne jest dla ciebie jego uznanie i wsparcie inaczej na to wszystko popatrzy i inaczej do tego podejdzie.
Wydaje mi się Kochaniutka, że jak narazie mówi tak bo poprostu lubi się droczyć, lubi mówić ci na przekór (jak każdy samiec), ale jeśli pogadasz z nim szczerze, napewno zmieni zdanie.
A tak poza tym ...mówisz że jest sportowcem...więc pewnie nie ma problemów z kiloskami :?: Więc też niebardzo pewnie potrafi wczuć się w zdeterminowanie osoby, która się odchudza :wink:
Mówię Ci Klaudia..pogadaj z Nim , i to jak najszybciej (ale tak szczerze) , napewno dojdziecie do porozumienia w tej kwestii :wink:
Powodzonka :!: I daj znać , jak poszlo... :wink:
hm Asiula nie, nie będę z nim o tym rozmawiać... bo wiem, jak to się skończy... powie, że diety sa bez sensu, że nic nie schudnę, że on mnie nie chce chudszej, że tylko sport, że nawet jak schudnę to mi wróci... jeszcze bardziej się załamię, więc nie chcę takich rozmów... będzie jedna wielka kpina, "jak można sie odchudzać"... jeśli jemu raz na rok przybędzie kilogram to zaraz spala przejeżdzając pół Polski na rowerze i zadowolony, bo wg niego tylko tak można schudnąć a diety o dupe rozbić, myśli że można się opychać ile wlezie, ale sporcik spokojnie mnie odchudzi... aaa juz nie mam siły do tego... ważne, że i tak mu się podobam ;)
a dietka dobrze, kurcze ale mogłaby ta waga szybciej spadać ;)
:roll:
No ok Klaudia, jesli nie chcesz z nim o tym rozmawiac to spox...tak tylko radzilam. Wiesz... po prawdzie to go zupełnie nie znam...nie wiem co by powiedział, pisalam tylko na swoim przykladzie. Tzn. wzięłam pod uwagę reakcje faceta , z którym do tej pory byłam. Co jak co moge mu zarzucac...ale zawsze jak były jakies nieporozumienia, konkretnie jak mnie coś nie odpowiadalo, jakies jego uwagi, zachowanie...zawsze z nim o tym rozmawiałam. Znaczy sie...twardo mowilam , czego oczekiwalabym po nim, ze np. potrzebuje akurat jego wsparcia i niezbyt przyjemne jest, gdy on w ogole mnie nie docenia. Heh...pomagało, o dziwo pomagało :D ..a w sumie też za pierwszym razem myslałam że nic z tego :roll:
Ale spoko, skoro Ty nie chcesz to w ogole nie zaczynaj tej rozmowy :wink: Widac to zapalony sportowiec, jak kazdy- twardy w swoich poglądach...Nie ma co sie spalac, tłumacząc mu. Więc pogódź sie z tą jego gadaniną i się nie przejmuj :wink: Chudnij dalej...mówie Ci jak dojdziesz do konca...do 65 to napewno bedzie widac (zreszta juz widac :wink: ) A jesli i wtedy nic nie powie, albo bedzie caly czas wyglaszal te swoje moraly, to znaczy , że naprawde nie umie przyznac sie do błedu...Wtedy mozesz kazac mu zamowic jedna wizyte mniej na siłowni a w to miejsce niech wybierze sie do okulisty... :D
Najwazniejsze, ze Ty sie lepiej czujeszi zauwazasz róznicę :D
asiula przestaję się tym przejmować ;) widzi czy nie widzi, ważne że ja widzę :) i wczoraj moja psiapsióła mnie chwaliła, aż wrzeszczała jak ja schudłam :lol: swoją droga pierwszy raz ważę mniej od niej, zawsze byłyśmy takimi dwoma wszędzie chodzącymi razem klockami :lol: a dawno się nie widziałyśmy więc zmiany zauważyła...
hm tylko nie wiedziałam, że aż tak ciuchy na mnie będą wisieć, teraz chyba nie mam żadnej normalnej dopasowanej bluzki, wszystkie za duże i takie rozciagnięte na brzuchu, ble ;) na wakacje trzeba zrobić porządne zakupy w odzieżowych ;)
wczoraj zjadłam 1300 i przez to mam doła, czy jestem nienormalna?
a teraz idę spalać:P
miłego dnia :)
hej. Jestem dzisiaj tylko w domu a jutro spowrotem wracam na szkolenie. Wielkie dzięki za życzenia powodzenia. Ja chyba wiecznie będe gruba. Nie daje rady. Opisałam swoją opowiesć u siebie. Zapraszam na mój wątek. jestem beznadziejna :(
pzdr serdecznie
witam serdecznie
dawno mnie tu nie było...ale sesja, popsuty komputer i mase stresów, związnych w rodziną i jeszcze z moim Kochaniem...ehh...
widzę dziewczęta ze brniecie do przodu, gratuluję Asiu Tobie tej wymarzonej 6 sprzodu a Ty Klaudia sie nie martw facetem....może i nie przesadzasz bo ja tez lubię słyszeć jak ludzie mnie chwalą, to jest budujace...ale z 2 strony...postaw sie na jego miejscu....może on po rpostu sie martwi...kocha Cię taka jaka jesteś, byłaś i w ten sposób to wyraża...faceci sa dziwni...ich piramidy wartości sa zupełnie odwrotne i to cod la nas ważne dla nich nie ma znaczenia i to co nam sie wydaje absurdalne i glupie dla nich ma sens i jest logiczne.....itp.....itd...
ja mam jeszcze 2 egzaminy i jeśli dobrze poszlo/pojdzie to sesja zaliczona...eh......jestem zmeczona i nic mi sie nie chce....prawie sie nie ucze...az dziwie sie ze zaliczam : |
mam ochote gdzies wyjechac....na narty albo coś w tym stylu.....odpoczac zmienic klimat....przemyślec pare spraw....
a Klaudia co do spraw łóżkowych to...myslę ze nie Ty jedna masz ten problem...myslę...ze wiele dziewczyn, nawet z super sylwetka czuje sie skrępowana nagości i swego ciała...
moja koleżnaka.....figura modelki, pozuje do gazet itp, wspaniala dziwczyna....nie była w stanie nawet sie rozebrac przed facetem....póki jej w bielixnie przed lustro nie zaprowadził i powiedział "spójrz...jestes piekna"....ja bym chyba umarła....nawet bym na siebie nie spojrzala....
agentka - z takim myśleniem nic nie osiągniesz, nie myśl tak bo tak nie jest :!:
awersja - ale nie to żebym się wstydziła przed nim rozebrać :oops: po prostu troszkę zawsze czułam skrępowanie, że patrzy na to coś i nie wymiotuje :lol: teraz tylko mniej tak myślę ale to nie znaczy, że kochamy się w kombinezonie czy coś ;) ale też znam takie dziewczyny, jedna kumpela np. jest z facetem 5 lat i nie to, że czeka do ślubu, bo nie jest religijna, po prostu wstydzi się go... i jeszcze tego nie robili mimo, że mieli wieeele okazji, ale ona panikowała...
ja też coś się nie mogę zmusic do nauki :?
a co do facetów... masz rację, oni myślą inaczej i nie ma się co przejmować 8)
zmieniam tickerek na bardziej wiosenny, bo już się nie moge doczekać mojej pierwszej wiosny bez zbędnych kilogramów ;) a kilogramik spadł następny ;) większość drogi już przeszłam, jeszcze 1/3... ale później przy podtrzymywaniu wagi to będzie początek ;)
pozdrawiam :)
no Klaudia......to z tym wymiotowaniem.....to hehe mam to samo, ja sie zastanawiam....jak jego coś takiego może podniecac : P i zawsze sobie mysle....ze moze wtedy sobie kogo innego wyobraza... : / ale jak mu to powiedzialam to....nakrzyczał na mnie, że tak powiem : ] chłopy są dziwne i tyle !! : ) choć my nie lepsze...hehe
...coś mam za dobry humor....choc jest w pól do 7......spałam 1,5 godziny.....i włąsnie szykuje sie na egzamin ustny.... hm....podejrzane : / może to ta mało ilośc snu hehehe ; )) Boże....a jutro to samo....kolejny egzamin...kolejne kucie po nocy ble...mam juz dość : / żeby chociaz sie to opłacało w przyszłości : ]
dobra ide się wciskac w garsnoeczke maturalna z czasów wielkiego odchudzania : DD
Agentka witam Cię sredecznie bo chyba jeszcze nie witałam....i....przestan tak mówić brzydko o sobie, to do niczego nie prowadzi, jak powiedziała Klaudia...spójrz na dziewczyny....Klaudia Jowita Asiula.....tryskaja energia, zyciem, optymizmem......i jak pieknie na tym zyskują....a spójrz na mnie....zadreczam sie bzdruami...i stoje w miejscu od wielu m-cy hehehe
: ///
Pozdrawiam Boskie Kobietki : )
Awersja mam nadzieję, że egzamin poszedł dobrze i że jutro też pójdzie jakoś :) ja mam w piątek :/
a moja waga znowu spadła nagle o 2 kg, teraz pokazuje 71... ale ostatnio też tak miałam, z 74 do 72, a później jednak jej się odwidziało i było 73, a teraz znowu taki numer, juz nie wiem ile ważę :P ale ważne, że bliżej niż dalej i że 6 z przodu nadchodzi ;)
hej dziewczynki
dziś rano było 52, ale ja się cieszę :!: :!: :!: :!: :!:
zaostrzenie weekendowe dietki i ćwiczenia się opłaciły.
czuję ze schudłam ,w spódniczkach to mi tak ładnie bo mi nóżki schudły trochę, :wink: :lol: :) :D :D :P
wiem popadam w zachwyt ale taka jestem zadowolona.
Postanowiłam zatrzymać się na 50 nie na 49, bo nie chcę być wieszakiem tylko zgrabną laską, ogólnie to jestem zadowolona ze swojej figury, wszystko mam na swoim miejscu, myślę że 50 mędzie idealnie a resztę tłuszczyku pozbędę się kremami wyszczuplającymi i ćwiczeniami.
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...4b8/weight.png
Hejka!
Klaudia...super..grunt , że waga spada :D No to niebawem 6 na przedzie tez będzie :D Bardzo sie cieszę, i wiesz...informuj na bieżąco jak tam sprawa wygląda :P
Ja wazyłam sie wczoraj po prawie 2 tyg. i wskazówka nadal na 69 była...troche mnie zdiwiło, bo ogólnie czułam , że znów mi cosik spadło. Ale jak sie okazało, dzisiaj okres dostalam, wiec mozliwe, ze po znow będzie cosik mniej 8) - mam nadzieje takową :P Kurcze, wlasnie chyba przez to odchudanko, trochę mi sie okres rozregulował :? tzn. szybciej go dostaje, dlatego nie umiem dobrze stwierdzić kiedy najlepszy czas na ważenie, ale co tam...dobrze że w ogole jest :P :wink: hehe...martwic bym sie mogla , jakby się nie pojawił, heh :wink:
No , ale Klaudia miejmy nadzieje, ze i do tych 5 na drugiej pozycji (tzn. 65) tez szybko dojdziemy :D
Agentka, ty kochaniutka...jeszcze raz tak powiesz o sobie, to normalnie dostaniesz na tyłek :wink: heh! Pamietaj nie wolno nam tak mówić, a juz napewno nie, że gruba będziesz...dziewczyno...Nadwaga to akurat najprostszy problem, którego mozna się pozbyć, jak chcemy oczywiście. On zależy tylko i wyłącznie od nas, czy chcemy go zgubić :D
Wiesz, cos Ci opowiem: Pamiętam jak kiedys na ulicy widzialam dwie male dziewczynki.Jedna byla znacznej tuszy, a druga szczuplutka. Jak to dzieci kłócily sie i ta szczupła cosik krzyczala na te grubszą..a na koniec wycedzila: nie bede sie z toba bawiła bo..jestes gruba... (wyobrazam sobie jak poczuła sie ta mala), ale nie dala po sobie tego poznać, że jej przykro tylko szybko i elokwentnie odpowiedziala kolezance : "Wiesz...ja schudnę, ale Ty to już chyba nie zmądrzejesz..." :P Heh..normalnie mnie rozwaliła tm tekstem. Grunt to sie nie poddawac i wierzyc w siebie :D
Agentka , nie mozna samej siebie dolować, tylko stawiac czoła. Z takim mysleniem jak ta mala to mozna do czegos dojść :D
Awersja, fajnie, ze zajrzalaś, bo już dawno Cie nie moglam spotkac tutaj, no i cieszy mnie to Twoje pozytywne nastawienie, Humorek i w ogóle...Superek :!: Zupelnie inna dziewczyna :D Tak trzymaj i nie puszczaj :wink: Mam nadzieję, że egzaminki pójdą dobrze i będzie jeszcze więcej powodu do szczęścia :D
Noo i SOLMEG - Ciebie to juz kope lat tu nie było. Gratuluję tych 52 kilogramow...no a teraz to juz z górki. Cieszy mnie też, że postanowilas poprzestać na 50, powiem Ci , że nawet tak lepiej pelna zaokrąglona liczba brzmi, heh :wink: Ale myślę, że to bardzo dobra decyzja :) Wiec powodzonka dalej życzę :D
Pozdrawiam!
Solmeg gratuluje i nawet nie wiesz jak zazdroszczę :) tyle to ja ważyłam jak miałam 10 lat? :lol:
Asiula tak tak, 6 na przodzie się zbliża wielkimi krokami, za miesiąc będzie na 100%, może wcześniej... w każdym razie nie mogę się doczekać... myslę ciągle nad zmianą celu, nie wiem co po tych 65 będę robić, bo patrząc na siebie widzę jeszcze dużo do spalenia...... i jak tak teraz siebie widzę to aż nie chcę sobie wyobrażać jak wyglądałam 3 miesiące temu :? ślepa chyba byłam, wmawiałam sobie że jest ok....
najgorszy jest mój brzuch, grrrr.... biust i tyłek - wymiary ok, ale brzuch :? ta opona, już mniejsza, dużo mniejsza ale dalej jest, nienawidzę jej!!!
koniec z ważeniem się codziennie!!! to jakiś mój obłęd, codziennie rano i w ciagu dnia też wiele razy... chowam wagę i ważę się za 2 tygodnie dopiero, koniec z tym!!! ileż można...
Asiula, jak widać namówiłaś mnie na ta reklamę :lol:
Pozdrawiam Was coraz szczuplejsze kobitki :*
zaliczyłam sesje!!!!! hehe koniec!! tak się cieszę....teraz lezenie do gory brzuchem i nicnierobienie : )))
a ja ostanio bylam na terapii....po dlugiej przerwie i powiem Wam, że bałam się tam iść...bo tak myślałam, że przytyłam i kurde tak ladnie schudłam a tu nagle po m-cu przychodze roztyta...a terapeutka złapała mnie za spodnie i mówi, ze mi już całkiem spadają i, że schudłam i że biustu juz wogole nie mam!! ale jak nie mam!! chłopak mi cały czas mówi, że mi rośnie : P nienawidze tego : ] teściowa też mowila ze schudlam i wyładniałam : | to ja już sama nie wiem....jem.......naparwde jem dużo...także słodycze, ciasta....nie rozumiem siebie, swojego ciała.... : | ale i tak mi radośc sprawia jak słysze ze schudłam......to budujace...
ale wyżerka dobiegła końca, bo lekarka ze wzg na moje jelita i uszkodzony przewód pokarmowy powiedziała mi co wolno a czego nie wolno...i sie zalamałam : |słodycze, cukry odpadaja całkowicie, soki odpadaja mleczne przetwory odpadaja miśo gotowane sporadycznie, biała maka odpada całkowicie!! moge jedynie makarnony razowe z warzywami i gotowane siemie lniane ... i suszone owoce : / nawet gum do żucia mi nie wolno!! a to mój mały nałóg ; ) i powiem Wam, że szoku doznałam jak spojrzałam na tył opakowania orbitek niby bez cukru... na 100g produktu 62 to węglowodany!! mają 150 kcal...wiadomo, że guma waży tyle co nic...ale mimo wszystko byłam zaskoczona...ehh...
ale sobie narobiłam... : /
Zyczę miłego dietkowania : )
Witam :D :) :o
Klaudia ta 6 to będzie, bedzie i cosik mi sie wydaje, że prędzej niż za miesiąc :wink: Ciesze się niezmiernie. Drugie co jest zadowalające, to kiloski, które zostawiłas juz gdzieś za sobą...Kobitko, toć to już 14 kilo :!: :shock: :D Poza tym przyznaję Ci rację...mialam podobne myślenie 3 miechy temu. Mówilam sobie, że nie jest tak źle (chociaz podświadomie wiedziałam, że lekka kicha...), ale teraz tez nie jestem w pełni zadowolona, a sporo juz zrzuciłam... Jak ja mogłam wtedy tak się oszukiwać... :?: :!: :oops:
No ale grunt, ze jest coraz lepiej. Też nie wiem jeszcze czy jak dojade do 60 nie skusze sie na 58 - bo to akurat optymalna dla mojego wzrostu waga...ale nie myśle na zapas. Wiem że 60-tką było mi dobrze i dobrze się czułam, więc narazie oby do niej dojść :lol:
Fajnie też , że zdecydowałaś wazyc się co jakis czas :D Bo naprawdę takie codzienne kontrolowanie (a nawet wspominasz, że u ciebie kilka razy dziennie :shock: ) to troche przesadne :wink: ...no i efektów wtedy tak nie widać, w zwiazku z czym też nie cieszą...Mam nadzieję, że wytrwasz te dwa tygodnie bez miernika :wink: ..trzymam kciuki :D Zobaczymy jaki bedzie efekt
No a ta reklama możliwe , że skusi kogoś aby zajrzec tu na Twoj temacik. Moze przybędą jacys nowi Goscie i juz z nami zostaną...W dzisiejszych czasach trzeba sie reklamować :wink:
Awersja, gratuluję zaliczonej sesji :D Widać jak było to dla Ciebie ważne, bo nawet Twoje teksty biją jakąś swojego rodzaju energią. Normalnie można w nich wyczytac dobre samopoczucie itp. Wiem , ze nie do końca jest ono takie świetne, bo każdy ma jakieś mniejsze lub większe zmartwienia, ale póki co widzę u Ciebie znaczną poprawę. Przykro mi z powodu tych klopotow z jelitami...kurcze zawsze coś(tymbardziej , ze walczysz z tym juz od dawna :? ), ale wierzę, że dasz sobie z tym radę. Fakt, pani doktor konkretnie ograniczyła Ci możliwosci korzystania z dobroci jedzonka, ale nie ma co sie zalamywac...teraz jest tyle różnych prodiktow zastępczych, smakujących tak samo, że nie jest tak najgorzej :wink:
Najważniejsze czego Ci życzę, z całego serca, to aby nastroj , który teraz posiadasz, trwał, a nawet jeszcze bardziej sie poprawiał. Powodzonka :!: Trzymam kciuki :!:
Mordaski dla Wszystkich :!: :P
Asiula uwielbiam Twoje długaśne wypowiedzi, od razu chce się żyć po ich przeczytaniu :) a przede wszystkim odchudzać ;) dążę do tych 65 ale traktuję to jako pewien etap, póxniej jeszcze 5 będzie takim małym etapem końcowym :roll: kurcze tosz to jeszcze ponad 10kg :roll: ale i tak większość za mną 8)
ten brzuuuuuuuuuuuuuuch nienawidzę go!!!!!!!!!!!
Awersja - gratulacje, ja że studiuję zaocznie jestem zacofana i jeszcze wiele przede mną, w ten i następny weekend się wszystko rozstrzygnie :? właśnie zaraz znikam kuć...
co do Twojego chudszego wyglądu - tyle się odchudzałaś, nie zauważałaś, to teraz waga Ci się trzyma i nie tyjesz, ale też uważaj żeby nie przeholować z tym opychaniem się... bo gdy waga staje się mniejsza to organim nie zawsze nadąża i chudnie dopiero po jakimś czasie, ze mną też tak jest, po 5 czy więcej kg mało było widać, dopiero później zaczęłam widziec efekty...
dzisiaj wielki sukces :!: nie zważyłam się rano :lol: :lol: :lol: i zrobię to dopiero pod koniec miesiąca :!: jeszcze tak nie robiłam i ciekawa jestem swojej miny po stanięciu na wadze po dłuższym czasie :lol:
Klaudia...dzieki za to uznanie co do dlugoch wypowiedzi :wink: Uff...a juz myslałam, ze z lekka nimi zanudzam, jednak niestety ja juz tak mam - jak sie rozpisze, to cięzko mi skończyć. Zreszta podobnie u mnie jest z gadką - jak juz się rozkręcę to trudno komukolwiek mnie przegadać. No ale nic...czasem lepiej sie wygadać...poza tym przynajmniej nie mam problemu w nawiązywaniu kontaktów (wszelkiego rodzaju, hehe :D ) :wink:
A co do tego 10 kg, to klaudia jakie "jeszcze" :?: To tylko 10, Kobitko, tylko:!: I spadnie zanim zdązysz zauważyć. Noo..i tak trzeba se mówić :wink: :P A brzuch tez zmaleje. Jakieś wygibaski na niego zastosujesz i bedzie dobrze.
Wiesz co ja jeszcze robię :?: ...Codziennie, wieczorem po kapieli smaruje się balsamem, no i na brzuszek poświęcam najwięcej czasu. Tzn. smaruje go mleczkiem , a potem okrężnymi ruchami wsmarowuje je - to taki swego rodzaju masaż. Napewno ujędrnia skórę i pomaga tez na mięśnie :D Masuje tak około 3 minutki...potem ramiona, uda i pupcia...naprawdę polecam :D Przyznaje sie, że kiedys tego nie robiłam, bo zwyczajnie mi się nie chciało, zresztą mialam podejście , że już nic mi nie pomoże....ale odkąd rozpoczęłam dietkę, pilnuję tych masażyków i naprawdę skóra jest o wiele gladsza, jędrniejsza i w ogóle wszystko lepiej wygląda.
Klaudia, jesli jeszcze tego nie próbowalaś to zapodaj se :wink: Trzeba jakoś sobie radzić, zobaczysz, że będziesz zadowolona...no i sama świadomość , że znów zrobiło sie coś dla siebie , dla swojej urody :D
Co do urody..to wlasnie skonczylam sobie robić pazurki :P ... i od razu lepsze samopoczucie. Uwielbiam takie "chwile dla siebie". Wieczorem chyba jeszcze cosik sobie wykombinuje...jakies aromaty do kąpieli itp...no akurat dzisiaj mnie tak naszla ochota :P
Pozdrówki i cmooki :!:
tylko 10 kg, tylko 10 kg, tylko 10 kg ;) ciagle sobie to powtarzam :) i ciagle LICZĘ - ile jeszcze, a jeśli to, a co jeśli tamto... najbardziej chcę wiedzieć, ile będę dokładnie ważyć jak już będzie ciepło na lekką kurtkę i brak czapki, szalika, koniec z zimowymi butami i jakaś spódnica... ciągle myślę, jak mój brzuch będzie wtedy wyglądał :lol: bo ja mam jakąś obsesję na jego punkcie - nogi się wyszczupliły, w tyłku tylko trochę ponad 90, biust przeżyję, brzuch też opadł ale mam straszną figurę, wszystko jakoś wygląda a brzuchol taki tłuuusty, szczególnie jak siedzę, bleee :P takie dwa wałki się robią :lol: i nie chcę ich!!! chcę móc się trochę pogarbić i nie martwić się tym, czy coś mi wystaje!! ;)
co do smarowania się - też się smaruję :) peełno kremów już wypróbowałam, trochę może się ujędrniłam, ale czy ja wiem :roll: może to tylko takie wmawianie sobie... hehe asiula miałam takie samo myślenie, że skoro jestem gruba to już mi nic nie pomoże :lol: to nie jest śmieszne, to jest tragiczne... a jak człowiek się odchudza to już wszystkiego by dla swojego ciała chciał... jak ważyłam ponad 80tkę, nawet z włosami mi się nic normalnego nie chciało robic, mogły sobie być oklapnięte czy jakiekolwiek, bo i tak "grubas to grubas, brzydal itp."... błędne myślenie, ale nie muszę się o tym rozwodzić bo sama rozumiesz :)
mój facet - za cholerę nic nie powie, ale ostatnio tak mi się dziwnie przyglądał, tak macał tu i tam, wgapiał się, na pytanie "co robisz :shock: " on mówi, że "nic" :lol: :lol: czyżby nie chciał mi przyznać racji, że potrafię? 8)
zaraz idę do nauki, jutro będę się starać o jedno zaliczenie :roll: a dzisiaj jeden egzamin na 4 napisałam 8) ale żałuję, bo stać mnie na więcej (ah ta skromność...)... :roll:
i tak się ubrałam na ten egzamin i szok ;) bluzeczka biała luźniutka, a kiedyś guziki mało nie pękały mi w niej (szczególnie jak siadłam :lol: ), spódnica trochę spadała ale cóż, kupi się nową ;) wolę mieć pełno wydatków na kupę nowych, fajniejszych ciuchów niż wiecznie chodzić w tych samych, wieeeelkich szmatach :)
kurcze, dzisiaj zjadłam 600kcal :shock: a już 19 prawie i jadłam kolację którą się napchałam, chyba bez sensu za kilka godzin się opychać żeby dojśc do tego tysiaka.... jeden dzień może mi nie zaszkodzi, co? jutro już na pewno dobiję do 1000 :)
Asiula wygaduj się częściej, chętnie poczytam ;) ja dziś mam jakiś dziwnie dobry humorek, mam nadzieję że jutro nie minie przez jedną babę, ale jak mi da to zaliczenie to już w ogóle będę w siódmym niebie ;) a że mamy wszystko opóźnione w rozwoju to jeszcze za tydzień mam jeden big egzamin i będę miała tyyyle kucia że... przynajmniej będę miała co robić ;) a później zacznę szukać wreszcie pracy, bo w końcu trzeba... i tak pewnie potrwa to miesiącami :?
ja też sie może dzisiaj ofoliuję czy coś ;) ale narazie zmykam kuć :)
sorki za moje może nieczytelne majaczenie, pewnie i tak nikt nie przeczyta ale mi na pewno pomaga takie wygadanie się ;)
pozdrawiam :)
Klaudia, no wiesz... :roll: jak nikt nie czyta :?: Czytamy, czytamy...i spoko, też wygaduj się częściej w takich ilościach, bo zawsze fajnie jest poczytać kogos innego :wink:
Na samym początku to gratuluje tej 4 :lol: , oczywiście nie wątpię nawet , że stać cię na więcej, ale wiesz....dobre i to.. Boshe , jak pójdę na studia , tez chciałabym mieć takie oceny :roll: ..tylko czy mi sie uda :?: :? Bo gdybym tylko sie uczyła to luzik, ale praca i studia, trochę ciężko będzie. Jednak co tam... niektóre dzieczyny do tego wszystkiego mają jeszcze dzieci , rodziny i też jakoś se radzą, więc wydaje mi się, że nie będzie najgorzej :D
Co do tego nie dbania o siebie w okresie"puszystości" to widzę, że nie tylko ja tak miałam. Ale serio..Klaudia , ja dopiero teraz niedawno, odkad efekty zaczęły byc widoczne, poszłam do fryzjera :shock: Po jakis 8 miesiacach...normalnie shock :shock: No ale grunt , ze doszło do nas w końcu, iż takie myslenie jest nabardziej błędnym z możliwych. Zresztą znam dużo puszystych dziewcząt , ktore mimo wszystko dbaja o siebie, ubierają się w super łaszki i wyglądają ślicznie. Jednak co do tego , to chyba trzeba mić jeszcze to przekonanie w sobie, no a nam właśnie tego zabrakło :? Ale teraz nadrabiamy to i jest superek :D
Noo, ja np. dzisiaj powskakiwałam sobie w niektóre ciuszki, te ktore nosiłam jak byłam 60-tką :wink: Hmm...niektóre niestety jeszcze musza poczekać, ale większość jest rewelka...To tez poprawilo mi humor...zwlaszcza teraz jak idę do pracy. Bo martwiłam sie , w co ja będę sie ubierala, a tu proszę, niespodzianka :P Mam tyle ciuszków, niektore prawie nieuzywane, bo kupiłam je pod koniec "dawnych dobrych czasów", a potem zasiedziałam sie w domku, wiec sa prawie , że nowe. Tearaz przydadzą się jak znalazł :lol: A poza tym jak juz troche schudlam , to przynajmniej nie mam oporów iść do sklepu na zakupy, wiec i cos nowego sie dokupi :lol: Bo do tej pory to konmi by mnie nie wyciągneli, heh :roll:
Te 600 kal dzisiaj napewno ci nie zaszkodzi, bo tez czasem tak mam, ze do 600 - 800 dojadę i dalej poprostu mi sie nie chce...A opychac się na siłe, to rzeczywiście nie ma sensu, tymbardziej na wieczór. Ja wtedy czasem jeszcze jakis kefir, albo "Activię" sobie zapodaję (na lepsze trawienie :wink: ) no i herbatka. Preciez jak sie nie chce jeść to zmuszać tez się nie można.
No i jeszcze jedno...ten Twoj Luby, to mowie Ci - poprostu nie chce przyznac Ci racji. Samce tak mają , za nic nie przyzna sie do porażki. A zauwazył bankowo, ze jest ciebie mniej :wink: Zobaczysz...minie troche czasu i w koncu sie przyzna, że sie mylił...możliwe, ze nie dla Twojej satysfakcji, ale chociazby z ciekawości...juz pewnie się glowi jak Ty to zrobiłaś :wink: Napewno kiedys o to zapyta :wink:
No nic...życze Ci powodzonka jutro, trzymam kciuki :!:
Ooo wlasnie w TV zaczely sie "Alternatywy 4" - obejrze sobie, posmieję się troche...w końcu smiech tez spala kalorie , heh :wink:
mleczka się jeszcze napiłam, a trochę kalorii ma ;)
Asiula z tymi ubrankami to jest piękne :) kiedyś miałam ulubione spodnie, a teraz są na mnie wielkimi worami spadającymi z tyłka, nawet na robotę w polu się nie nadają już :lol: a stare kochane ciuszki super jest założyć po latach :)
jak ja mogłam się tak roztyć...
ale najważniejsze że niedługo będę ważyć 60, a tyle ostatnio ważyłam chyba jak miałam 12 lat :lol:
dziekuje za trzymanie kciuków, przyda się ;) bo ja znowu zamiast się uczyc siedzę na forum ;) i znowu pół nocy nie prześpię... ale coooo tam... przyzwyczaiłam się...
kiedy nie będzie już śniegu, mrozów i tej ciapy? :?