klaudia, bardzo cie podziwiam, to że wreszcie wzięłas się za siebie i nadal trwasz twardo przy diecie, nie załamujesz się małymi wpadkami imponuje mi i też bym tak chciała. Pozdrawiam serdecznie, dzięki tobie wierzę że mi się uda.
Wersja do druku
klaudia, bardzo cie podziwiam, to że wreszcie wzięłas się za siebie i nadal trwasz twardo przy diecie, nie załamujesz się małymi wpadkami imponuje mi i też bym tak chciała. Pozdrawiam serdecznie, dzięki tobie wierzę że mi się uda.
Witaj aargus :D Pewnie, ze sie uda, a dlaczego nie ma :?: Jeśli tylko chcesz i masz takie nastawienie, to wszystko mozna. Oczywiscie czasami sa chwilowe zalamki i wpadki, ale to jest wpisane w harmonogram odchudzania:P Dasz rade bo wierzysz w to :D
Klaudia ..co do tych slodyczy to naprawde Ci zazdroszczę..fajnie masz , że w ogóle Cie nie ciągnie. W sumie ja tez nie mam jakiejśc obsesji..ale bywaja momenty i wtedy czasem musze sie przypilnowac. Ale mam tez okresy kiedy moge siedzieć przy stole zastawionym samymi łakociami i zero, nic mnie nie rusza. Jakis dziwny organizm. Dlatego tez czasem cos tam sobie skubnę (oczywiście rzadko :wink: ) bo przeciez zupelnie nie dostarczac organizmowi tego tez nie mozna. Jednak generalnie owoce mi wystarczaja, a tych jem dość duzo, tzn. czesto, ale rowniez z rozwagą :) ...bo mimo , że to owoce, to kalorie rowniez posiadają :wink:
aargus cieszę się, że moge być dla kogoś wzorem ;) aż mnie podbudowałaś ;) udać się może każdemu, tylko trzeba chcieć :) ale sama wola też nie wystarczy, trzeba sobie powiedzieć po prostu dość :) i nie ma co zazdrościć, tylko po prostu brnąć do tego samego ;)
asiula nom z tymi słodyczami to mam dobrze, bo w sumie mało kiedy je jadłam w życiu, chyba że w dzieciństwie, a przytyło mi się tyle od żarcia po prostu olbrzymich ilości rzeczy normalnych... na samą kolacje potrafiłam zjeść dwa razy tyle, co teraz normalnie w cały dzień... ale na szczęście się tego oduczyłam :) ale też nie mam zamiaru nie jeść słodyczy nigdy, nie mam do nich obrzydzenia, tylko po prostu ich nie potrzebuję :) ale czasami się skuszę :) ale rzadko ;)
hmm tak sobie obiecałam, że od 1 marca nie będę już prowadzić dzienniczka kalorii... ale zastanawiam się i martwię, że przestanę panować nad jedzeniem... bo tak, to widzę ile już, ile jeszcze mogę... boję się, że będę się zapominać bez takiej kontroli samej siebie... wiele razy chciałam już z tego rezygnować, ale z przyzwyczajenia już odruchowo zapisywałam co jem z dokładnością co do 10kcal ;) ale też nie mogę tego robić do końca życia... wiem wiem, głupi problem ale to naprawdę mnie bardzo zastanawia ;)
mam nadzieję, że tickerek zostanie jutro zmieniony na ciupkę mniej niż 70 :twisted: ale przed okresem jestem (w sumie sama nie wiem kiedy go dostanę bo już tydzień czekam :evil: ) i może być więcej... i boję się stanąc na wagę... dobrze, że oduczyłam się tego obsesyjnego codziennego ważenia się, ale coś czuję że teraz to wróci, bo teraz każdy gram się liczy, bo w porównianiu z tym co już zrzuciłam to teraz będzie pikuś ;) chociaż... mniej nie ważyłam od wieeeeeeeelu lat i na pewno będzie trudniej i wolniej... ale co tam :!: ważne, że w końcu dojdę do celu 8)
teraz to już naprawdę zauważam zmiany :) szkoda, że mój facet nie, ale już mi się nie chce o tym gadać a nawet myśleć :x
hm czy wie ktoś czy dużo mniej spala się biegając w miejscu od biegania normalnego? czy nie ma wielkiej różnicy? bo ja tak robię, za zimno jeszcze na poranne wypady do parku dla mnie :? a fajnie tak puścić sobie muzyczkę i "biegnąć", poskakać z pół godzinki do godziny dziennie :)
no to kończę, choć jeszcze mogłabym dłuuugo tak pisać i pisać o pierdołach ;)
pozdrawiam :)
jest jest jest :) powtarzam to na tym forum po raz tysięczny, ale normalnie tyle ostatnio ważyłam jak miałam jakieś 14 lat :lol:
takim szczęściem było przekroczenie progu 80/70, to teraz już w ogóle można oszaleć ze szczęscia :) przekroczyłam ostatni próg i jeszcze tylko kawałek do przejścia :) nigdy nie myślałam, że mi się uda, NIGDY! ale to dzięki Wam i tym forum, aż się popłaczę zaraz ze szczęścia :lol:
Pozdrawiam :)
Hehe - Klaudia wiem co czujesz :mrgreen: Mam dzisiaj zaszczyt doświadczyć tego samego :!: I podobnie jak Ty zdaje sobie sprawę, że im dalej tym ciężej. Ale co tam - udało nam się dojść do tego poziomu to i uda się dobrnąc do celu :?:
P.S. Podziwiam za upór w zwalczaniu nadwagi. Wiele już za Tobą. Oby nigdy nie wróciło!
http://www.gifs.ch/Festtage/geburtst...es/birtday.gif
Demagorgon gratuluję z całego serca :!: :!: :!: wiedziałam, że przejdziesz ten próg :) więc obydwie dzisiaj poczułyśmy to szczęscie przekroczenia jednej cyferki na inną, niby takie to nic, ale jak cieszy!! :) pewnie, że nam się uda do celu :)
pozdrawiam :)
Coś nam się z suwaczkami stało i nikt nie będzie nas teraz mógł podziwiać :lol:
To nie jest "niby takie nic" - to następny milowy krok :D Teraz musimy wyznaczyć sobie nowy cel i nie spuszczać go z lini wzroku :) Dzisiaj będzie fajny dzionek - czuję to :!:
Brawo :!: Wielkie gratki Dziewczyny :!: Klaudia i Demagorgon...wyobrażam sobie to wasze dzisiejsze szczęście :P i podzielam je w pełni :wink:
Widzisz Kladunia...raz dwa i mnie dogonisz..ja narazie sie nie wazylam z wiadomych powodów...no i teraz caly czas czuje sie jakas taka pelna..ale niebawem stane na wage, jednak wydaje mi sie ze na jakies wieksze zmiany nie mam co liczyc, jesli w ogole jakiekolwiek będą :? Ale ci tam...jeszcze troche poczekam. Pewnie do tego czasu dogonisz mnie juz w zupełnosci , no i bedziemy na równej pozycji :P
Superek...a facetem w ogóle nie zaprzataj sobie glowy. Przyjdzie czas ...zauwzy i on...A wiesz jak to jest z nimi...strasznie cięzko myślacy są :wink: :P
Pozdrówki Dziewczeta i jeszcze raz WIELKIE GRATY :!: Szacuneczek dla Was :D
asiula wątpię żebym Cię dogoniła, a nawet nie chcę chudnąć tak szybko, bo później wiesz...
POWSTRZYMAJCIE MNIE :!: :!: :!: w kuchni pyszne ciasto i normalnie zaraz nie wytrzymam :!: :!: :!:
zjadłam... :oops:
tak to jest, sama do sklepu po słodkie nie pójdę bo po co, ale jak już jest w domu to ehh... ciągle jestem przed okresem bo coś nie przychodzi i ciągle mi się jeść chce, w nocy śniły mi się batoniki, czekoladki itp., musiałam w końcu się skusić bo jutro bym zjadła 5 razy więcej... a tak to nie zjem 8) i wiem, że późno, ale i tak pójdę późno spać...
wiem wiem, głupie usprawiedliwianie się! tak się nagadałyśmy o tych słodyczach że mnie nic do nich nie ciągnie a teraz zjadłabym konia z kopytami o ile byłby czekoladowy :oops: a najbardziej mi się marzy kremówka i kreolki :roll: ahhh no musiałam się wygadać o tym, nie wiem co się ze mną dzieje :?
Dzieki za odwiedziny.
Ja narazie bronie sie przed załamaniem psychicznym które codziennie mi coraz bardziej grozi. Nie umiem sobie radzić ze stresem. Macie na niego jakis sposób??
pzdr serdecznie
Klaudia86 co się stało to się nie odstanie :) Zapomnij o tym i jutro zacznij nowy dzień :) Tak od razu od ciasta nie utyjesz, ale nie pozwól, żeby łakocie zniszczyły Twoje szczęście :!:
A co do snów - to mi się dzisiaj śniło, że zjadłam pączka i zapomniałam wpisać go do dzienniczka kalorii. Potem okazało się, że o 200 przekroczyłam tysiaka i zaczęłam płakać :roll: :? Uff, dobrze, że to tylko sen :lol: Ale głupoty się nam śnią, hehe :)
Klaudia kochaniutka, jak w tak szybkim czasie nie chcesz chudnąć :?: Przecież Ci tylko 1 kilogram do mnie został, wiec dobijesz...zobaczysz. Zwłaszcza teraz kiedy to ja w miejscu stoję :wink: Ale dla mnie to fajnie...przynajmniej z kims na równi bedę, tak w pełni :D
A co do slodyczy - ciasta to akurat Cie rozumiem. No i bardzo dobrze ,ze zjadlas kawalek bo masz racje...rzeczywiscie dopóki bys tego nie zrobiła mysl o tym lakociu przesladowalaby Cie , dopuki bys sie nie skusiła. Tylko wtedy by to bylo z tak wilczym apetytem , ze napewno wiecej by poszło :wink:
No w koncu jestesmy tylko ludźmi, a organizm tez czasem potrzebuje czegos dobrego :wink:
Więc wszystko w normie Klaudia.
I nawet usprawiedliwień nie trzeba na to. Mialas ochote i potrzebe , wiec ja zaspokoilaś...dobrze, że z głową :P
Agentka , na temat stresu to moze jednak ktos inny Ci pomoze...i chyba nawet ja chetnie skorzystam z rad...bo jakos ostatnio też sama sobie z nim nie radzę. Niby humor nie jest najgorszy i sie trzymam, samopoczucie tez jako takie, ale stresik mi towarzyszy i najgorzej jest jak zaczynam duzo o tym mysleć. Mam nadzieje, że niebawem mnie on opusci..ale jak narazie trza sobie radzic. Do południa ja np. w pracy jestem , tam jest luuzik wiec troche zapominam. Najgorzej jak sie jest samemu...ale co tam Agentka przendzie :wink: :P
Zobaczymy jeszcze jakie rady na to maja inni :wink: Moze akurat cos pomoze :D
A sny Dziewczeta, przyznaję, macie wybuchowe :wink: hehe! :P Ja podobne milam na poczatku diety, kiedy to jeszcze mysli o jedzeniu mnie nachodziły...Wieczorem kladlam sie spac, a juz myslalam co rano sobie schrupie i to mi sie śnilo, heh. A jak sie budzilam, dolowalam sie , ze sniadanie juz jadlam a nadal glodna jestem i nie wytrzymam do drugiego, heh... :roll: Jednak jaka radość gdy dochodzilo do mnie , że to tylko sie sniło :P Teraz juz tego nie miewam ...w ogole jak kłade sie spac nie mysle o sniadaniu,nawet jak sie budze to też glodna nie jestem ... Do wszystkiego mozna przywyknąć :wink:
agentka81 sposób na stresa hmmm... na mnie to nic nie działa, jak się stresuję mogę jedynie w jakiś sposób się zrelaksować... a sama powinnaś wiedzieć, co Cie zrelaksuje i da chwilę zapomnienia ;) no, prócz jedzenia :twisted: a uniknąc stresu nikt nie może... po prostu trzeba jakoś sobie radzić... nie umiem Ci pomóc jeśli mówisz o bliskim załamaniu psychicznym :? powiedz czemu myślisz, że Ci to grozi?
Demagorgon sny snami, ale ja też często tak po prostu przed snem lubię sobie pomyśleć o czymś słodkim :roll: nie rzucam się wtedy na jedzenie, tylko tak zasypiam z cieknącą ślinką :lol: i mam tak tylko wieczorem...
asiula znowu masz zastój? więc znowu ruszysz jak burza, niedługo będzie u Ciebie jakieś 65, zobaczysz :) a u mnie wtedy będzie zastój ;)
pewnie, że dobrze, że zjadłam, nie żałuję, bo to się we mnie dusiło i dusiłoby się dalej, a już jestem zaspokojona ;) tylko ta kremówka :roll: :lol: ahh ;)
pozdrawiam :)
na stresa pomaga spacer i kawa z przyjaciółką :) trzymajcie się
Hej, hej!
Miałam chwilowe problemy z kompem, dlatego troche zestopowałam ...ale widzę, ze nie tylko ja :? :wink: Cosik tu przycichło :?
No te kawkę na stresa też bym obstawiała...moze cosik dla siebie zrobić..Nie wiem. W sumie Klaudia ma rację..każdy sam chyba mniej wiecej wie co mu pomaga w takich sytuacjach. Poprostu najlepiej robić to co daje Ci najwiecej przyjemności Agentuś...
Ja chetnie pojeździłabym sobie na rowerku, no ale niestety...pogoda lipna na takie rozrywki :? Dlatego w piatek gdy czułam , ze nadchodzi zły humor..wiele nbie czekałam, ubrałam sie i wyskoczyłam do kumpelina pogaduchy. Co prawda to tylko koleżanka (bo moja Psipsiaciółka wyjechała i widuje sie z nia bardzo zadko) ale zawsze. Mogłam pogadac o tym czy o tamtych...herbate wypiłam i do domku wróciłam z zupełnie już innym nastawieniem. Tak wiec różnie mozna walczyc ze stresem, złym humorem czy nawet depreską :wink:
Pozdrowionka i czekam na odzew. Piszcie Kobitki cokolwiek..przede wszystkim o tym co tam u Was słychać :P
co u mnie słychać?
doła mam...
obżarłam się jak świnia...
a okresu jak nie było tak nie ma...
Ceść Klaudia ,
Widze że u ciebie juz 69, umnie stoi 71 ale co tam jestem cierpliwa i poczekam sobie. :P
Nadal jestem na 1000 czasem 1200 ale raczej nie przekraczam limitu . Życze powodzenia w dalszym odchudzaniu :D :D
POzddrawiam
hej basterka! no jest 69, ale boję się że jak tak dalej pójdzie to będzie więcej... czekam na okres i ciągle mnie to przytłacza, czuję się ociężała od tygodnia a ciotka nie przychodzi, dziś pozwoliłam sobie na słodkie, razem jakieś 1600kcal, na ćwiczenia nie mam siły ani ochoty, ale jutro muszę się już zmieścić w tysiaku bo się załamię :?
również życzę powodzenia :)
nic mi się nie chce :? jeszcze ta pogoda :x dziś przespałam pół dnia zamiast się uczyć a jutro znowu pełno dołujących zajęć, ehhh
Klaudia, znam to a doświadczenia. Czasem pofolguje sie w dzień, a potem wiewczorem wyrzuty sumienia nachodzą. Najgorsza jest myśl, ze w sumie to obżarstwo nic mi nie dało...Miewałam też tak, ale w koncu sie zdyscyplinowalam :D
No do mnie w koncu ciocia przyjechała :P ..wiec luzik. Mam nadzieje, ze Ciebie też szybko odwiedzi, heh...bo takie te niepewne jej wizyty, takze w stresy wpędzają, co nie :?: :wink:
Kochaniutka, jesli uwazasz , że dzisiaj się obzarłaś to poprostu jutro sobie zestopuj ciutek i będzie ok :D Ale tak swoją drogą to te 1600 , uważam , ze nie jest az tak wilekim odchyłem...Myslałam , że jakąś wieksza bombę kaloryczną sobie zapodałaś :P To akurat małe pifkooo :wink:
Basterka i tak trzymaj...w odchudzanku tylko i wyłącznie potrzebna jest cierpliwość, a to zostanie wynagrodzone :D Ja tez teraz mam zastój...poza tym dalam niedawno ciała, ale czekam i wiem , ze sie ruszy :D
Pozdrówki :!:
witam dziewczęta
widzę, że coraz nas tu więcej, ja ostanio rzadko bywam, ale nie mam czasu...
co do dołów Was tu ogarniających, ja mogłabym sie wypowiadać ; ) to chyba jakieś przesilenie....i ta długaśna zima, której mam dośc...ahh nie moge sie doczekać kiedy założe adidaski i wszędzie bede pieszo chodzić...
dieta widzę idzie jak burza u wszystkich Pań, ja stanowie wyjątek, ale to dlatego, że w sumie nie odchudzam się no i wagi nie mam : / ale musze troszke ograniczyć porcje, no i zacząc jeść regularnie.....bo ja to czasami wychodze o 7 rano wracam o 22 nie jem cały dzień a wieczorem to łooo....same sobie wyobraźcie, no ale niedługo bedą świeże warzywka i owocki , pyycha...i niskokaloryczne
a ktoś tam pisał o stresie...jak tylko znajdziecie jakis sposób na stres to dajcie znac bo ja mam go w nadmiarze.......uczelnia, rodzina, finanse, facet, a nawet znajomi, grrrrr : ]
Klaudia co do faceta....to on na pewno widzi to, że chudniesz, nie ma innej możliwości, tylko po prostu nie mówi Ci tego, bo kochał Cie, że tak powiem "grubą" jak i "chudą" mój M. to ciagle powtarza, że mam się dobrze odżywiac, zeby mu zdrowe dziecko urodzić....ale jak mu powiedziałam ile ważyłam na początku naszego związku i ile ważę teraz....to zrobil oczy, w których wyraźnie możnaby odczytac "nie chce byś znów tyle ważyła" : ] oni sami nie wiedzą czego chcą, ale wierz mi.....to, że chudniesz i dbasz o siebie, na pewno mu imponujei podoba mu się : )
dawno coś Jowitki nie było......chyba......nie??? Ciekawe jak jej kiloski...
ide sie położyć, bo znów mam migrene.......zwariuje przez to : |
Pozdrawiam i zyczę silnej woli : )
Asiula dzięki za poprawienie humorku, jak zawsze Ci się udaje :)
awersja, heh ja wątpię że on coś widzi, bo jak powiedziałam że muszę 9 kg schudnąć to stwierdził że i tak mi się nie uda bo nigdy się nie odchudzałam ( :lol: ) i nie mam silnej woli ( :lol: ) i że jednym słowem mi się nie uda ( :lol: )
no cóż, z pewnością ma rację, udało mi się zrzucić ponad 15kg to 9 zapewne nie jestem w stanie, po prostu nie nadaję się do odchudzania :lol: WALIĆ GO :!: :!: :!: tylko że mimo, że chudnę, przy nim czuję się teraz coraz grubsza, jak ostatnia spasiona świnia, skoro on nadal mnie ma za taką jaka byłam... ale walić go ;) ważne, że widzą mój spadek wagi inni, normalni ludzie, w sumie wszyscy ludzie prócz niego, ale już się przestałam tym przejmować, co się będę dołować i sobie nerwy szarpać... ale jak się wkurzę, to wszystko mu wygarnę, a że oczywiście nie będzie wierzył że JA schudłam TYLE, to już mam przygotowane na tą okazję moje ulubione spodenki sprzed pół roku, w które wejdę i mu szczena opadnie, bo zapewne pamięta jakie były kiedyś na mnie obcisłe a jak teraz trzymać je muszę żeby nie spadły 8)
ja też się idę położyć... :roll:
pozdrawiam :)
Awersja, super , że wpadłaś :D No zauważyłam, inni zreszta pewnie też, że ostatnio rzadziej bywasz...ale luzik to w pełni zrozumiałe - każdy ma swoje sprawy , obowiązki.
Piszesz, ze u Ciebie też ostatnio stresy i jakis dziwny nastrój..Wiesz co, ja juz tym wszystkim co mnie tak dołuje przestałam sie przejmować, bo to chyba jest tak jak sama zauważyłaś...ta pogoda, zimno i tesknota za wiosenką tak na to wpływają :wink: Tak więc czekam , az zrobi się cieplej...moze humorek wróci.
No i co do Jowitki, rzeczywiście , też zauważyłam , że cosik długo jej nie ma. Moze jakas awaria z netem, albo nauka :roll: Mysle , że niebawem sie odezwie...w każdym razie czekamy na to, co nie Dziewczyny :?: :wink:
Pozdro :!: Miłego popołudnia :!: Dobrze z niego skorzystajcie, bo to ostatnie popołudnie weekendu...od jutra znów w ten kierat... heh :P
a ja od jutra mam weekend :lol: tylko że naukiiiiii tyle że nie wiem jak wyrobię :roll:
co do wiosny - macie rację, ten humor chyba taki przez pogodę wszystkie mamy... ehh kiedy będzie cieplej? :( chcę już zrzucić płaszcz, nosic lekką kurteczkę, spódnice, biegać rano bez mrozu, jeździć na rowerze bez ciapy czy śliskich ulic, jeść świeże owocki, warzywa, nie marznąć, nie wracać do domu w zamieciach takich, żeby cała czarna od rozmazanego makijażu do domu wchodzić, nie musieć ciągle smarkać przez zimno, ubierać się jakoś przewiewniej...
już niedługo.. bądźmy cierpliwe.....
No niestety, ja muszę się przyłączyć do waszego kółka zimowej depresji... Też już czekam z wytęsknieniem na wiosnę :!:
Klaudia86 widzę, że był dołek, dobrze (mam nadzieję), że już wszystko OK :!: CO do @ to mam to samo co Ty - nie ma go, zaczynam się denerowować, wydaje mi się, że strasznie chce mi się jeść, mam napady złych humorów itd. Nasczęście do mnie przyszedł i na razie jest wszystko dobrze (do "za miesiąc" pewnie :? )
Co do faceta, nie przyjmuj się nim! Oni już niestety tacy są :) Jednak w pełni zgadzam się z Awersją, tu niby nic nie zauważa, ale imponuje mu, że masz takie samozaparcie i dbasz o siebie! (Szkoda, że rzadko biorą z nas przykład :P )
Żadnych dołów - będzie dobrze! Wiosenka przyjdzie i nowa figura też!!!
Pozdrawiam cieplutko!
Elooo Kobitki!
No i kolejny dzień prawie za pasem. Kurcze ale nuda mnie dopada...Widzę , że kolejną członkinię naszego kluby depresyjnych mamy, heh :wink: Witamy Demagorgon w "smętni" heh :wink: Jednak wiecie co...te nasze nastroje to możliwe, ze wychodza też z tej nudnej codzienności. Przynajmniej ja sobie to dzisiaj uświadomiołam - w moim przypadku to chyba jest powodem. No bo co to jest...Rano do pracy, pote, z pracy, czasem maraton przez miasto, po zakupy, nastepnie do domku, obiadzik, ogarnąć troche wokół siebie, jakies seriale, kawka, kapanko, spanko...i od rana na nowo. Codziennie to samo :? Niby nie powinnam narzekać, bo nie mam źle, ale taka monotonnia tez jest meczaca...głównie psychicznie. Wiec mam juz główny powód mojego kiepskiego samopoczucia. Ale jeszcze troche...jak przyjdzie wiosenka to i wiecej bedzie mozna wymysleć, cos wiecej zdziałać...
Dieta luuz , idzie dobrze...narazie nie mialam odchyłów od normy. Wole nie zarzekać sie, ze tak bedzie i nic mnie nie złamie, po pewność siebie często może zgubić...ale wierze w to, ze bedzie TAK JAK POWINNO BYĆ :D
Kurcze chciałabym aby juz pokazywało 65... :roll: No ale jeszcze troche musze poczekac. Co prawda troche dluuugi ten mój zastój jest, jednak fakt, ciutek było grzeszków :wink: Kurcze kiedy ja sie w koncu doczekam...wiem, wiem...koncówki sa najgorsze, im dalej tym dłużej sie wlecze, ale ile jeszcze bedę musiała czekać :?: Bo jak tak dalej pójdzie to ja do lata nie dojde do swojego celu, heh :wink:
Jednak jestem cierpliwa...poczekam :P W koncu az tak duzo nie zostało.
Ok mykam sie wypluskać, herbatke sobie sparzyć, no i "M jak miłość" zaraz bedzie :wink:
Pozdrówki :!:
Asiula22 ja też tak mam... Ciągle to samo, wszystko przewidywalne i ogólnie żadnego "szaleństwa młodości". Taka ze mnie "młoda - stara" :x Dlatego czekam już na lato (bosze...gdzie ono jest) i oczywiście na wakacje (z tegoroczną sesją - marzenia...) Ale jak dzisiaj słonko na mnie troszkę poświeciło, to zaraz otoczenie wydawało się bardziej kolorowe, a śnieg nabrał jaśniejszego blasku :P Cieszę się, że tak dobrze idzie Ci dieta i wierzysz w swoją silną wolę. No niestety zastoje się zdarzają, ale w końcu miną i zaskoczą Cię efekty!
Właśnie :mrgreen: Dlatego odliczam dni i staram się myśleć chociaż troszkę pozytywnie!Z tymi końcówkami to niestety też racja :x Ale co to dla nas! Wytrzymamy! Dzielne i silne baby jesteśmy, no nie? :DCytat:
..jak przyjdzie wiosenka to i wiecej bedzie mozna wymysleć, cos wiecej zdziałać...
Miłego wieczorka!
o koleżanka też M ogląda :) dzisiaj się poryczałam pod koniec..
dostałam wreszcie okres :]
a co do monotonii - może i racja, u mnie też nic się nie dzieje i jest to trochę przytłaczające :?
dzien dziś spoko - tysiaczek, nawet miło było, tylko nauki zero... ale jutro się nadrobi ;)
pozdrawiam i później albo jutro napiszę więcej, a teraz chyba spać już idę :? brzuch mnie boli i ogólnie czuję się nie do życia :?
pozdrawiam:)
Oj, mam nadzieję, że wróciło zdrowie i dobre samopoczucie!
Pochwal się, jak minął kolejny dzień :) Z tym @ to zawsze tak bywa... :roll: :evil: Zawsze czeka na indywidualne zaproszenie, czy coś? Tylko stresuj się człowieku, bo cholera uparta. Ale jak w końcu przyjdzie... uff... :D
Pozdrawiam!
nom z tą ciotką co miesiąc to samo eh... jeszcze te moje bóle :/ ale już drugi dzień więc teraz pójdzie z górki ;)
u mnie z dietką dobrze, tylko z ćwiczeniami tak sobie - cały weekend nie miałam czasu, teraz mnie tak brzuch bolał, że nie byłam w stanie, ale jutro postaram się przynajmniej pół godzinki pobiegać już :) a dzisiaj troszkę ponad 1000, jutro się ważę... w sumie dawno nie miałam zastoju i nie zdziwiłabym się, jakbym właśnie miała teraz... ale najważniejsze, że wyglądam coraz lepiej ;) ludzie mówią, że już laska jestem i nie muszę się dalej odchudzać :lol: ale ja tam jeszcze widzę dużo do zrzucenia... a mój facet dalej chyba nic nie widzi :lol:
najgorsze ;) że ciuchów nie mam, bo wszystko za duże ;) nawet stare ciuchy sprzed chudszych lat już na mnie wiszą... najgorzej ze spodniami, kurczę kasy nie mam a we wszystkich moich dżinsach wyglądam jak jakiś skejt w wielkich worach :lol:
hmm muszę sobie wagę wreszcie nową kupić, bo wszyscy mówią, że moja pokazuje więcej niż w rzeczywistości :shock: kumpela się zważyła a podobno u niej na jej wadze pokazuje jakieś 5 kg mniej :shock: zresztą pamiętam też, kiedyś u lekarki się ważyłam to też było kilka kilo mniej, ale wtedy jakoś mi to zwisało, bo nie było dla mnie różnicy 5 w tą czy w tamtą przy ponad 80tce :lol: ale jak się okaże, że ona rzeczywiście zawyża to chyba będę musiała cel zmienić na mniejszy :shock:
ehhhh chcę wioooooosnęęęęęęę!!!!!!!!!!!!!!!! poranny jogging, rower, owocki, warzywa, ale już o tym pisałam, nudna jestem :D
Dziewczynki piszcie też co tam u Was :)
Pozdrawiam :)
U mnie bardzo dobrze :)
Ja też coś nie wierzę, żeby zastój mnie ominął... Dobrze, że ważę się co miesiąc to chociaż mam nadzieję, że jednak, jakoś, boczkiem przmknęłam obok niego :wink:
No ja też nie mam ciuchów :shock: I mam DOKŁADNIE to samo co Ty - w spodniach wyglądam jak "skejt", a nowych jeszcze nie chcę kupować, bo "może jeszcze zrzucę te parę kilo :roll: " :) No kup sobie kup dobrą wagę, co nam się nie zagłodzisz! Nie przesadzajmy :x :) Co do faceta - bez komentarza :P Ja też chcę wioooooooosnęęę!!!!!!! itd., itp., więc nie jesteś nuda :D
Miłej nocki!
bleh no chyba mam ten zastój, bo niby ważyłam się tydzień temu ostatnio, ale wg moich obliczeń 69 powinno było już być dużo wcześniej, kiedy się nie ważyłam... więc jakieś 2 tygodnie mi waga stoi, ale jak ruszy to na całego ;) nie przejmuję się już kilogramami, ważne, jak wyglądam i że czuję się coraz lepiej :)
idę sprzątać...
No i bardzo dobrze, że masz takie podejście :!: Tak trzymać :!:
Tylko uważaj, bo jak waga kiedyś ruszy to Cię może zabić :wink: Z całego serca życzę Ci, żeby w końcu wzięła się w garść i ruszyła swój tyłek troszkę w lewo :D Ale czytając Twój post wiem, że jesteś silniejsza od niej i przetrzymasz ją :D
Z całą pewnością wyglądasz i czujesz się coraz lepiej :!: Oby tak dalej :!:
Wszystkiego Najlepszego z okazji Dnia Kobiet :!:
http://www.gifownik.pl/gify_gifownik.../kwiaty/26.gif
witam!!
z tymi spodniami to ja mam identycznie, wisza juz na mnie, od dłuzszeego czasu....ale nie mam kasy zeby kupic nowe, poza tym jak widze ze schudlam to jakos.....lepiej sie czuje....ale juz wszyscy mi mowią, ze musze nowe kupic i chyba tak zrobie : /
chociaz.....wlasnie zjadlam 2 kremowki więc moze sie wstrzymam : |
czuje w owietrzu wiosne...choc jest zimno i śnieg jeszcze lezy, czuje wiosne....ahhhh....musze schudnac zanim zrzuce zimowe plaszczyk....zaczynam panikować...
Klaudia co do nauki to sie nie martw to jest przesilenie wiosenne, ja mam 4 koła do poprawki : / i znów odłożyłam to na następny tydzień...nienawidze siebie za tego lenia!!!!!! dlaczego ja nie mam w sobie tyle samozaparcia i mobilizacji... : (
ide na zajęcia.....ehhhh....
Pozdrawiam : )
a widziałyście jaka dziś piękna pogoda? :D
http://www.sweetex.co.uk/upload/newsweetex_main.gif
taa piękna, tylko znowu śnieg :evil: :evil: :evil: :x :x :x :cry: :cry: :cry:
ehhhh weekend się zbliża, pełno zajęć, kolokwiów, byle do poniedziałku :?
bleeeeeee
Kaludio ja też mam kolosa jutro, a nic nie umiem :roll: I co to będzie? :P Ale nie martw się - przetrzymamy ten cholerny śnieg, a potem zrzucimy ubrania i będziemy szaleć, hehe :twisted:
Wiesz... Ja jestem urodzoną pesymistką i też lubię sobie ponarzekać. Dlatego Ciebie proszę - WIĘCEJ OPTYMIZMU KOCHANA :!:
:mrgreen: Pozdrawiam!
ja też lubię ponarzekać, szczególnie przed zajęciami :roll: blee
asiula, gonię Cię :twisted:
Witam...
O tak Klaudia, gonisz, gonisz i przegoniłas Kochaniutka :P Bo u mnie mały kryzys nastapił i 2 kiloski mi przybyły...Kiepsko było ostatnio toroche sie pokiepsciło, jakies kolejne zimowe i zyciowe zalamki , no i waga takze na tym ucierpiala. Ale spoko...wcale nie mam zamiaru sie poddawać;) Bede walczyla dalej, w koncu 2 kilo yto nie koniec swiata. Wiec z pokora wracam na 70...i bede walczyla dalej ..a zmieniam dopiero na 65, to juz postanowione :D (ciekawe jak długo to potrwa):wink:
Trza w koncu sie pozbierać i zyc tak jak przedtem...z optymizmem :P
A tak w ogole to pozdrówki i buziaczki...dla Wszystkich :D
Oooo...popisalam odrobinke i juz mi lepiej.
Od jutra walka..w zasadzie od dzisiaj, heh, ale rano jeszcze zgrzeszylam, jednak na te chwile zaczynam walkę...:)