hej

rzadko bywam, bo sesja się zbliża, a jeszcze zarabiać piniążki trzeba :P przeraża mnie to wszystko...

a dietka... różnie bywa, ogólnie mam zapał do tej 60tki, ale jakoś mało kiedy wychodzi i waga skacze między 61 a 63...

Asiula zazdroszczę Ci, czas zauroczenia, zakochania, ahh najpiękniejszy czas
i gratuluję zrzucania kilogramów super Ci idzie

okruszek życzę wytrwałości tak to jest że czasem ani się obejrzymy a ważymy 2, 5, 10, 20 kg więcej a później desperacja i szukanie najszybszego sposobu... ja polecam odchudzanie z głową czyli jeść wszystko, ale z umiarem i się ruszać

jula Tobie również gratuluję kolejnych zrzuconych kilogramów też mnie coś "chyta" jakieś choróbsko ale nie mogę się dać :/

paimka jakoś nie wierzę w te wszystkie diety, może są skuteczne i może da się po nich nie przytyć, ale ja tam wolę po prostu się ograniczać z normalnym żarciem, tym co lubię :P

basterka20 jakżesz mogłabym Cię zapomnieć Cieszę się, że wreszcie minął u Ciebie ten zastój i też gratuluję
co do 55 kg... nie przesadzaj! mam tyle samo wzrostu co Ty, też zastanawiałam się nad dążeniem do poniżej 60, też ludzie mi mówią, że już wystarczy, też uważam, że jeszcze nie... ale 55 kg to przesada, teraz gdy jesteśmy blisko celu, każdy kilogram będzie widać, bo już jest nas mniej... ani się obejrzysz, a przy 60 będziesz już wieszakiem... jeśli już to można "dowartościować się" schodząc poniżej 60, żeby ta 5 była z przodu, ale to 58-59 minimum, nie mniej! później przy utrzymywaniu diety, wychodzeniu z niej i tak jeszcze pewnie coś schudniemy, więc lepiej nie przesadzać... ja teraz mam zastój ale na własne życzenie, bo jem normalnie... ale kurczę muszę się w końcu wziąć za siebie... tyle mi się udało i przy głupich 2 kg nie potrafię się zmobilizować... chcę już dojść do tej 60tki i mieć z głowy, zacząć wtedy zwiększać limit, a nie teraz utrzymywać wagę i czekać aż samo mnie weźmie...

no nic, chyba się jeszcze pouczę...
pozdrawiam moje wierne postowiczki