Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 18

Wątek: Trzydziestki - reaktywacja

  1. #1
    samouk jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Gliwice
    Posty
    0

    Domyślnie Trzydziestki - reaktywacja

    Cześć dziewczyny
    dawno tu nie zaglądałam i nawet nie wiem od kiedy znowu to wszystko działa
    Na szczęście forum już działa, bo bardzo mi go brakowało.
    Od dłuższego czasu nie odchudzałam się, ale na szczęście dużo nie przytyłam. Ale w związku z nadejściem wiosny trzeba wziąść się w garść i schudnąć.
    Mam 31 lat. Aktualnie ważę 67 kg, co przy wzroście 161 cm, powoduje, że wyglądam jak kulka. Wiem, może nie jest aż tak źle, ale to moje sadełko bardzo mi przeszkadza
    Marzę, żeby ubrać obcisłe spodnie i bluzkę, sukienkę lub spódnicę, ale poprostu żle się czuję w takich strojach, dlatego zazwyczaj noszę spodnie i obszerniejszą bluzkę.

    Mój plan to schudnąć 10 kg. Jeśli macie jakieś rady lub chcecie coś napisać lub macie podobne założenia. NAPISZCIE

    Pozdrawiam Was gorąco
    Ania

  2. #2
    Guest

    Domyślnie Re: Trzydziestki - reaktywacja

    Hejka,

    Zgłaszam się do trzydziestek (29 i 5 mcy ) Moja waga na starym forum spadła nawet do 68, a teraz jest na wadze, bagatela... 83 kg. Nie poddaję się i chcę zejść do 66 jakoś do połowy sierpnia. Stosuję herbalife, nie jem weglowodanów prostych i cukrów, staram się nie przekraczać 1000 kcal. Na dietce jestem od wtorku poświątecznego.

    Pozdr

    FLEUVE

  3. #3
    samouk jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Gliwice
    Posty
    0

    Domyślnie

    Cześć,
    fajnie, że ktoś napisał. Nie napisałaś ile cm mierzysz.
    Czy są już jakieś rezultaty Twojej diety.
    Ja jestem na diecie od dzisiaj
    Ale mam nadzieję, że troszkę na niej wytrzymam.
    Pozdrowienia
    Ania

  4. #4
    Guest

    Domyślnie

    Ja mam 182, wiec teoretycznie nie ma dramatu, ale czuję się źle, dlatego chcę zejsc do 66, a co jak szalec to szalec

    FLEUVE

  5. #5
    samouk jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Gliwice
    Posty
    0

    Domyślnie

    Cześć
    coś mam chyba "słomiany zapał". Wczoraj zjadłam normalny obiad z dwóch dań i parę czekoladek. Nie mam samozaparcia. Z jednej strony chcę być szczupła a z drugiej nie chce mi się odchudzać.
    Problem polega na tym, że jak wracam do domu stoi już przygrzany obiad (moi teściowie lub rodzice zostają z dzieckiem i przygrzewają obiad), a ja jestem bardzo głodna. Poza tym nie chce mi się tłumaczyć, że się odchudzam, bo i tak w to nie uwierzy i wszyscy będą debatować.
    Ostatnio rzucałam palenie i nic z tego nie wyszło, tak więc jestem negatywnie nastawiona do odchudzania, bo myślę, że też mi się nie uda.
    Pozdrowienia
    Ania
    P.S. Napisz jak Tobie idzie odchudzanie, jak sobie radzisz z zachciankami jedzeniowymi, itd.

  6. #6
    Guest

    Domyślnie

    Prawdę mówiąc mam podobnie. Tyle, że u mnie słomiany zapał trwa około 1,5 miesiąca. Schudnę jakieś 7 kilo przez ten czas i potem nie jestem już w stanie dłużej utrzymywać diety. No i wszystko wraca z nawiązką i w koło Macieju... Tym sposobem z wagi 66 do 83. I teraz jedynym rozwiązaniem wydaje mi się całkowita zmiana sposobu odżywiania i to na stałe. W ogóle to przymierzam się na wizytę w Instytucie Żywienia, głównie z uwagi na to moje nocne jedzenie, co zdrowym objawem na pewno nie jest.

    Pozdrawiam,

    FLEUVE

  7. #7
    szane jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Przykleję się do was jeśli można Trzydziechę i owszem miałam (jakiś czas temu, pozwólcie nie przyznawać się kiedy)
    Odchudzam się od dłuższego czasu 12,5 za mną, 21 przede mną
    Kiedy czytam co piszecie widzę siebie z początków dietkowania.
    Chciałam chudnąć ale mimo planowania dietetycznego jedzonka, postanowień że będę jadła mniej, stare nawyki brały górę. Na obiecankach się kończyło.
    Cały dzień potrafiłam nie jeść i było dobrze, ale wieczorem zaczynał się horror. Mózg mi wrzeszczał ŻREĆ !!!!!!, no i żarłam. Po nocach też mi się zdarzało wstawać i podjadać.
    Potem wyrzuty sumienia i psychiczny kac.
    Trochę to potrwało, w końcu doszlam do wniosku że tak dalej nie dam rady, coś trzeba zmienić
    Ponieważ schudnąć nie tylko chciałam ale musiałam (dla podratowania zdrowia) zaczęłam kombinować co zrobić żeby nie wykończyć się psychicznie a jednak chudnąć.
    Wbrew pozorom sposób okazał się zupełnie prosty.
    Stary slogan "dieta to nie katorga", przestałam wymagać od siebie natychmiastowych wspaniałych ubytków wagi, zaczęłam powoli wprowadzać tzw. zdrowe jedzonko, jak mi się zdarzyła wpadka to mówiłam trudno i koniec.
    Powoli wpadek było coraz mniej, zmienił mi się "gust" jedzeniowy i tak
    ciągnę ten żywot odchudzaczki i jeszcze pociągnę. Rodzince gotuję pycha jedzonka a sobie jarzynki i wcale nie czuję się pokrzywdzona.
    Nie jestem święta, wpadki dalej się zdarzają ale staram się ich unikać.

    Nie przejmujcie się kobitki kiepskimi początkami, wymyślicie sobie własny sposób na odchudzanie, najwygodniejszy dla siebie i będzie ok

    Trzeba przestać ciągle myśleć o jedzeniu bo to człowieka nakręca i trudno się opanować, to jest coś w rodzaju nałogu ale łatwiej sobie z tym można poradzić

    No to spokojnie, w miarę konsekwentnie do dzieła BĘDZIE DOBRZE
    trzymam za was
    szane

  8. #8
    Guest

    Domyślnie

    Szane,

    A jak udało Ci się uporać z głodem wieczorem i jedzeniem w nocy? Samo przeszło jak zaczęłaś się zdrowo odżywiać i jeść regularnie?

    Dzięki,

    FLEUVE

  9. #9
    szane jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Nocne przeszło jakoś samo (jak mnie napadło, tak samo przeszło) miałam zawsze przy łóżku jabłko i jak się zbudziłam to nie wstawałam ,tylko wyciągałam łapę i jadłam. Potem przeszło samo.
    Wieczorowe napady jeszcze czasem mnie łapią, coraz rzadziej ale jednak, tyle że teraz już nie pozwalam sobie na wielkie żarcie , tylko zjadam coś małego a takiego co lubię, jem powolutku i myślę jak mi dobrze tak się delektować. O dziwo wilczy głód przechodzi a dieta nie ucierpi

    Powodzenia
    szane

  10. #10
    samouk jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Gliwice
    Posty
    0

    Domyślnie

    ccCześć Fleuve i Szane,
    co tam u Was słychać.
    Fleuve : pomysł Szane z tym jabłkiem jest niezły, a może postawiłabyś koło łóżka butelkę wody mineralnej niegazowanej lub wafle ryżowe i przegryzła jednego. Na szczęście nie mam tego problemu, bo śpię jak zabita. Wczoraj wieczorem też byłam głodna, ale zjadłam sobie kanapkę z grahamka i wędliny.Stosuję dietę 1000 kcal, która według mnie jest bardzo skuteczna i poprostu wszystko co zjem zapisuję i staram się nie przekroczyć 1000 kcal. (Moja waga wyjściowa 76 kg, obecna 64 kg w ciągu ok. 2 lat - na diecie w tym okresie w sumie byłam może 3 tygodnie, brak efektu jo-jo).
    szane : gratuluję Ci utraty 12,5 kg, nie wiem jaką dietę stosujesz, ale ja Ci polecam 1000 kcal. Zresztą widzę, że jesteś już prawie na półmetku odchudzania i sama dobrze wiesz co wpływa na to że chudniesz, a co nie.

    Pozdrawiam Was serdecznie
    Ania

Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •