Hej

Nie da sie tak po prostu nagle zmotywowac gdy dobija nas cos wiecej niez tylko nadwaga - choc to ona najczesciej jest przyczyna podlego nastroju a skutki sa niestety oplakane , bo od razu wszystko traci swoje kolory. Znam to az za dobrze - niraz wolalam nie wychodzic z domu niz isc np na impreze bo wiedzialam ze znow bede ta najgrubsza choc bylo to strasznie glupie bo imprezy byly w tym samym gronie znajomych i nikt nie zwracal uwagi na moja wage a i tak majac tego swiadomosc sama siebie zadreczalam , nie szlam na impreze i czulam sie potem jeszcze gorzej wiec wpadalam w grobowy nastroj
wszystko mi przeszkadzalo wszystko bylo do d... i generalnie jeden wielki dol a im wiekszy tym wieksza chec umilenia sobie zycia zarciem.

A gdyby tak: zastanow sie Irysku co najczesciej podjadasz i wyeliminuj to ze swojej lodowki. Ja najczesciej podjadalm kanapki wiec wywalilam skrzynke na chleb do piwnicy i przestalam kupowac chleb w ogole. Zamiast tego kupowalam sobie nieluskany slonecznik
i w efekcie przestalam podjadac w takich momentach bo jak mialam luskac te cholerne ziarenka to mi sie jesc z irytacji odechciewalo.A jak sie irytowalam to zapominalam o chwilowej depresji i nagle sie okazywalo ze jak juz musze w domu siedziec to mam cos dawno odkladanego do zrobienia .

Teraz jest gorzej bo 99% moich znajomych wyemigrowalo i za bardzo nie mam sie z kim spotykac , wiec wiekszosc weekendow spedzam w domu ale jak mnie bierze chec na podgryzanie to ide pograc w pajaka lub sapera na komputerze i przechodzi
A skrzynka na chleb wrocila bo moj facet sie zbuntowal

Pozdrawiam