WITAM WSZYSTKICH GRUBASKÓW! Walkę z zimowym tłuszczykiem prowadzę już od dwóch tygodni (z weekendowymi przerwami, niestety, kiedy to nie dało rady wysiedzieć przy niedzielnym obiadku u mamusi przy suróweczce). No i wczoraj.... kupiłam sobie śliczniuteńki, nowiuteńki, błyszczący, odjazdowy rowerek. Już nie mogę się doczekać, kiedy go wypróbuję (ten cholerny piatek powinien być już wolny od pracy). Zbliża się długi weekend majowy (długi choć trochę krótki w tym roku) i choćby mi pupa miała odpaść, to przegnam mojego rumaka przez calutkie piękne pomorze. Może są wsród grubasków fanki rowerowe? Byłabym wdzięczna za dobre rady, bo rowerzystą jestem w 100% początkowym. Zachęcam do wspólnego, rowerkowego spalalania kalorii. Pozdrawiam serdecznie. COELA