Odchudzam się i co z tego? Myslalam kiedys: "Schudnę. Będę szczupla. Bede miala lepsze samopoczucie.Zaczne sie sobie podobac.Skonczy sie problem z ubraniami, wstydem, zamykaniem sie w sobie i mnostwem innych frustrujacych aspektow bycia wielkim czlowiekiem". Teraz sobie mysle, ze to gow** prawda. Oczywiscie nadal chce schudac dla zdrowia zwlaszcza. Schudnac, ale dzieci ktore chce w przyszlosci miec itd. Ale co z tego? Mam brzuch pokryty pregami ogromnych rozstepow, takie same na piersiach, w pachwinach przy udach, ramionach...Nigdy nie zaloze bikini nawet jak schudne. przeciez sie rozstepow nie pozbede. Piersi - duze, niejedrne i wiszace. Mam 21 lat i czuje, ze pewnie nie jedna 50-latka wyglada lepiej ode mnie.Wklepuje koncentrat na rozstepy, robie peelingi kawowe zeby zluszczyc naskorek, zaczelam jezdzic na rowerze, mam zamiar kupic dobry balsam ujedrniajacy firmy nuxe. Wszystko to kosztuje dosyc duzo ale jakos brak mi wiary w to ze jak juz bede szczupla to bede wygladala jak czlowiek i moje cialo bedzie ladne i bede mogla byc z niego zadowolona. Widze siebie jako szczupla dziewczyne z szalenie nieapetycznym i niejedrnym cialem w przyszlosci. Wizja rozstepow ktore nigdy nie znikna, obwislych piersi itd mnie zabija...
Czujecie tak samo? A moze ktos wygral walke z cialem i teraz rzeczywiscie wyglada atrakcyjnie?
Ja juz nie umiem sie oszukiwac...a moze gdzies zgubilam po drodze optymizm?
Pozdrawiam wszystkich :*
Zakładki