Strona 3 z 3 PierwszyPierwszy 1 2 3
Pokaż wyniki od 21 do 23 z 23

Wątek: Dobić do 1000!!

  1. #21
    BuleEyes jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-02-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Ja też mam z tym problem. Tzn. dla mnie to nie problem, bo wydaje mi się, ze nie musze dobijać do 1000. Czy to naprawdę jest takie ważne? Ja wiem, zę jeśli jem po ok.700-800kcal dziennie to organizm w koncu nie wytrzyma z własnego doswiadczenia, ale staram sie wtedy opanować. Wiele czytałam na temat tego, ze nie mogę jeść poniżej tysiaka, ale nie potrafię tego wcielić w życie. Wydaje mi się, że jak tyle kcal zjem to przytyje. jakoś nie mogę sie przekonać. Musi mnie cos zmobilizować do tego 1000. Czyli jedno podstawowe pytanie: czy tysiąc to minimum???
    Pozdrawiam Was wszystkie

  2. #22
    migusek jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-03-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Ja też tak chce

    Ja mam zawsze problem żeby tego tysiąca nie przekroczyć
    No i prawie zawsze przekraczam eh...

    Cięzkie jest zycie grubaska

  3. #23
    BuleEyes jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-02-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    To tylko tak fajnie sie czyta. Wiesz, niby jestem dumna z tego, ze umiem zjeść tych 600-700 kcal, ale skutki są tego makabryczne. Przynajmniej 1-2 razy na tydzień mam tzw."wilczy głód" i wtedy nie patrze co jem i ile ma kcal. Wpycham ile wlezie i to najczęściej słodycze A organizm zaraz sobie to zmagazynuje, na wypadek dalszych dni 600kcal, kiedy nie dostaje tyle ile trzeba. NO i co z tego, ze zjem mało, jak przy następnym "napadzie" mi sie odłoży? Juz nie wiem, co robić, bo niszcze sobie w ten sposób żoładek. A moja mama juz sie wkurza. Mówi, ze zachowuje się jak bulimiczka i że jeśli bedę ryczeć po każdym "napadzie" to będzie musiała ze mna po lekarzach chodzić i sie skończy moja zabawa z dietą :/ A zaraz idę na obiadek u babci, wiec znów bedzie obzarstwo... No cóż, przynajmniej w takie dni umiem przekroczyć 1000
    A właśnie jeszce jedno, chyba nie bede mówiła mojej mamie ile waże. Kiedy dzisiaj rano weszłam na wagę wazyłam 54,5kg więc wskazówka po długim zastoju ruszyła w dół a moja mama na to: to może już starczy? aaaa zły pomysł. Wyszłam z założenia, ze zawsze mogę przytyć, więc jeśli mi dobrze idzie to bede sie starała dojść i utrzymać wagę50kg Trzymajcie kciuki!
    Pozdrawiam

Strona 3 z 3 PierwszyPierwszy 1 2 3

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •