a wczoraj wchłonelam 1300:( cos mi to liczenie nie wychodzi;( przez te owoce:/ ale juz dzis sie nie daje!!!! wojna z tłuszczem trwa! Dziewczyny trzymajmy sie bo inaczej przegramy:)
Buzka
Wersja do druku
a wczoraj wchłonelam 1300:( cos mi to liczenie nie wychodzi;( przez te owoce:/ ale juz dzis sie nie daje!!!! wojna z tłuszczem trwa! Dziewczyny trzymajmy sie bo inaczej przegramy:)
Buzka
asiol24, jak sobie dietkujesz? masz stale pory jedzenia, czy jjesz, gdy czujesz glod, byle sie w 1000 wyrobic?
btw, zwyciezymy! ;)
przez prace nie moge miec stałych godzin jedzenia, czesto tez nie wrcam do domu po pracy
regularnie jem tylko sniadania a pozniej to najczesciej wieczorem-staram sie nie przekroczyc 1000. teraz biegam duzo po sklepach-bo we wrzesniu wesele:) moze pozniej bardziej sie wyreguluje:)
Chce wytrwac...
Ja kompletnie nie mam stalych godzin posilkow bo tak roznie pracuje. Ale zawsze mam sniadanie nie wazne czy jest to rano czy okolo 16-17 jak wstane po nocce. Jem co 2-3 godziny a na nocnej zmianie po 3 nad ranem juz nic nie jem. Ide spac o pustym zoladku. Rano wypijam kawe bezkofeinowa i to jest wszystko.
Jesli pracuje po poludniu to po 10 juz nic nie jem ( ide spac okolo 2) i wtedy waga spada. Jesli jem (czasami sie zdarza ale walcze z tym) to waga stoi w miejscu albo skacze do gory).
Ale najwazniejsze ze chudne pomalu ale spada w dol i oto wlasnie chodzi.
wiedzmaPL
Cześć dziewczyny!
Widze, że też sobie troche grzeszycie. Nie ma co, ja miałam bardzo długą (1.5 miesiąca!!) przerwę w odchudzaniu i przytyłam ok. 3 kilo. :(
Właśnie postanowiłam przejść na "tysiaka" jak Wy i mam nadzieję, że mi(i Wam również!) się uda.
Ostatnio przeczytałam "Schudnąć bez diety" Elżbiety Zubrzyckiej. Książka bardzo mi pomogła stwierdzić co jest nie tak i dzii niej wiem, co chcę w sobie zmienić. POlecam Wam tę książkę! Jest bardzo tania (15zł!). Może nie jest zbyt gruba (104 strony) ale FAKTYCZNIE pomaga. Cóż, przynajmniej mi pomogła :).
Cóż, życzę powodzenia sobie i Wam wszystkim, kochane!
Pozdrowienia! :)
hej wszystkie piekne!
u mnie na razie jako tako jest. niby dieta.. a niby jem za duzo.
hmmm... trzeba z tym skonczyc!
cos mi sie w diecie rozregulowalo... ale dam rade!
i wy tez!
pozdrawiam was goraco
Witajcie, czy mogę się do Was przyłączyć?
Mam 174 cm wzrostu i dobrze się czuję z wagą ok. 65-70 kg. I taką wagę miałam jeszcze 2 lata temu. Potem wyjazd do Stanów, tyle nowych produktów, to przecież wszystkiego trzeba spróbować. I do tego te bary ze szwedzkim stołem, gdzie płacisz "za wejście" i trudno wtedy zjeść brokułka i gałązkę selera naciowego. Niestety, te wszystkie szaleństwa bardzo odbiły sie na mojej wadze :(
Miesiąc temu postanowiłam się wreszcie za siebie wziąć, na kopenhaskiej schudłam 6,5 kg a w ciągu 2 tygodni od jej zakończenia (starając się jeść właśnie ok. 1000 kcal dziennie, choć dopiero parę dni temu odkryłam tą stronę i przydatne liczniki kalorii) kolejne półtora kilograma. Moim celem jest zrzucić jeszcze tak ok. 15-18 kg, w wersji optymistycznej do końca roku, ale jeśli potrwa to dłużej, to będę cierpliwa :lol:
Codziennie ćwiczę, a ograniczenie się do 1000 kcal dziennie jak na razie nie sprawia mi problemu. Ale zawsze w grupie raźniej, więc cieszę się, że Was znalazłam :D
Triskell, taaak, ta grupa (wsparcia oczywiscie) ma niezwykla moc przyciagania :D, mamy zblizony wzrost ;) takze czekam na dobre wiadomosci i jakies konkrety co do posilkow, polecam basen, swietna sprawa po kolacji, a wstajesz rano jak nowonarodzona :)
zebulun, ale wciaz chudniesz? ;)
asymeja, tylko 3 kilo? to bardzo dobrze! a jak dietowalas wczesniej?
peace kolezanki 8)
Basen po kolacji nie wchodzi w moim przypadku w rachubę :(. Mój mąż pracuje w drukarni, jesteśmy w związku z tym aktywni nocą (czyli wszystkie godziny są dla mnie przesunięte i np. rady typu "Nie jedz po 21.00" muszę sobie tłumaczyć na "moje" godziny). A o 5 rano baseny chyba nie są otwarte ;-) Za to czasem wychodzę sobie przed zaśnięciem do parku poskakać na skakance (sąsiad z dołu zwariowałby, gdybym to robiła w domu :P )Cytat:
Zamieszczone przez Pinsleep
Jeśli chodzi o posiłki, to od kiedy jestem na diecie zazwyczaj (oczywiście bywają odstępstwa) wyglądają one u mnie tak:
rano kawa, potem zaraz ćwiczenia
śniadanie: połowka grejpfruta, jogurt naturalny z płatkami z otrębów owsianych, czasem zamiast tego serek wiejski, często plasterek szynki - ogółem ok. 200 kcal, czasem więcej
obiad: mięso lub ryba z grilla i warzywa - 300-400 kcal, czasem więcej
podwieczorek: owoc(e) lub batonik muesli - 100 kcal
kolacja: pieczywo wasa lub podobne z... to różnie bywa i zależy od tego, na ile kalorii jeszcze sobie mogę pozwolić ok. 200-300 kcal
jeśli jeszcze się w limicie kalorycznym mieści, to czasem dodatkowy posiłek - owoce
Triskell - witaj, i powodzenia zycze:)
Pinsleep - na razie sie nie waze - ale chyba tak...
zobaczymy jak bedzie na pocz. przyszlego miesiaca:)
zebulun trzymam kciuki :)
Triskell strasznie utrudniajaca musi byc praca na zmiany, ale gratuluje determinacji, sama nie mam serca do skakanki :P, btw, zapytaj, moze sasiad sam sie odchudza to bedziecie razem skakac :D
Pinsleep - wcześniej też byłam na "1000", ale bez ćwiczeń. teraz mam zamiar ćwiczyć.
ten wieczorny basen i skakanka, to bardzo, baaardzo fajne pomysły! :)[/b]
hehe skakanka byla o 5tej rano ;)
asymeja, a w jakim czasie zeszlas do wymarzonych 50 kg?
Witajcie moje kochane!
Wczoraj nic nie pisalam bo nie mialam juz sil, zasnelam o 20 :lol:
Pinsleep, mam 166 cm wzrostu. Nie twierdze, ze jestem jakims spaslaczkiem (niektorzy nawet nie zauwazyli ze przytylam i wchodze w rozm. 36) ale zle sie czuje z tymi dodatkowymi kg, w nic nie wchodze :cry: . Nie wyobrazam sobie zmiany calej garderoby. Te dodatkowe kg nadzwyczajniej mi ciaza! Nawet nie wiedzialam ze organizm (zwlaszcza kregoslup) to odczuje. Czasem mam wrazenie, ze to nie moje cialo :? Uwazam, ze najwazniejsze to dobrze czuc sie we wlasnym ciele (oczywiscie z zachowaniem zdrowego rozsadku)
Triskell, witaj! Razem zawsze latwiej! W grupie sila :P
Zgadzam sie z Wami - te ostatnie dni byly jakies kryzysowe dla wielu osob. Ale koniec z tym!
Z dobrych wiadomosci: po ciescie waga spadla do pozycji wyjsciowej, a nawet troszku nizej :D
58,8-wczoraj
57,8 - dzisiaj! :P
Wiem, ze to woda bo nie da sie tak schudnac, no i bylam w kibelku ale i tak jestem szczesliwa!!
Moj tickerek wyglada teraz tak!
Szkoda, ze nie moge dac 57,8, zaokragla do 57 a nie chce szachraic :lol:
Hej dziewczynki! :P
Co u was, jak wasze dietkowe postępy?
U mnie kolejny, spokojny dzień diety bez żadnych wyskoków, własnie skończyłam jeść kolację i mam już 996kcal za sobą i na dziś już oczywiście koniec. Zaraz znowu zabieram się do nauki, bo czeka mnie niestety "kampania wrześniowa" na mojej kochanej uczelni :?
A wam życzę miłego wieczoru moje kochane.
Pozdrawiam gorąco, pa! :P
Czesc dziewczyny! Ja dietkuje dopiero 4 dzien.Dzisiaj bylo to okropne ciasto o ktorym wszedzie pisze, ale kolacji brak:) Dolacze sie do Was , moje drogie Tysiaczkowiczki, dopiero za 5 dni.Pozostaly mi jeszcze dwa dni 1300 i trzy dni 1200 kcal, pozniej bede z Wami walczyc na 1000:]Narazie musze korzystac ze jem sobie wiecej, ale to tak zeby organizm mial czas sie przygotowac do tej ciezkiej proby.
pozdrawiam :wink:
Pinsleep, ja nie zeszłam do 50, tylko do 60 (z 65) w ciagu 2 tygodni. Ale teraz dążąc do własnie 50 kilogramów mam zamiar troche zwolnić. :) Tak bedzie zdrowiej.
hej dziewczyny!
u mnie dzis calkiem dobrez:)
teraz jest godzina 20:45 i mam ochote na jedzenie - bo przedemna jescze dlugi wieczor...
ale dam rade, bo nikt nie bedzie silniejszy od mojej silnej woli:)
chyba bredze...
no ale caluje wszytskich goraco:)
U mnie waga od paru dni stoi, ale pocieszam się, że może jest trochę mniej tłuszczyku a trochę więcej mięśni. Ćwiczę od kilku tygodni i jeśli te same ćwiczenia potrafię wykonać coraz więcej razy, to chyba to o czymś świadczy, prawda? Tak przynajmniej sobie mówię :)
Skakanka podobno jest najlepsza, jeśli chce się odchudzić uda i pupę, a u mnie to najbardziej newralgiczne części ciała. A sąsiada z dołu nie lubię i nie skakałabym z nim nawet gdyby od tego 2 razy szybciej kalorie się spalały :wink:
Waga nadal stoi, ale za to jaki obiadek dziś pyszny zrobiłam! (niech Was nie zmyli ten Wrocław przy postach, nie wiem, jak to zmienić. Jestem w Stanach, jest tu 21.50, a dla mnie - ze względu na nocny tryb życia - pół godziny po obiedzie)
OBIADEK KOTLECIKOWY - 275 kcal
Kotleciki:
Jedna tacka mielonego mięsa z indyka (cała tacka ma 750 kcal, ale da się z niej zrobić 20 kotlecików, ja zjadłam 4, czyli moja porcja = 150 kcal... pozostałe 4/5 spałaszował mąż :P ) + 1 surowe jajko (i znowu - ja z tego jajka zjadłam 1/5, czyli 18 kcal) + łyżka lub 2 otrębów owsianych (mniej niż 10 kcal) + przyprawy (ja dodałam sharmę i smakowały jak ze Sfinksa czy Piramidy). Z tego ulepić kotleciki, usmażyć na patelni teflonowej bez tłuszczu.
Warzywa (na 1 osobę, tu już podzieliłam się z mężem równo):
gotowane brokuły (110 g) = 26 kcal
gotowana marchew (100 g) = 24 kcal
gotowana cukinia (100 g) = 19 kcal
Sos:
Surowy ogórek (ok. 80 g) = 6 kcal
jogurt naturalny 0.5% (100 ml) = 22 kcal
sól, pieprz, koperek
Składniki sosu zmieszać w blenderze, sosem polać zarówno kotleciki, jak i warzywa.
Zjadłam 275 kcal, najadłam się, a jakie pyszne było :-)
aneczka24 świetnie Cie rozumiem :) ale dobrze, ze chociaz zdrowo sie za siebie wzielas... kiedys wmowilam sobie, ze jest mnie za duzo i glodzilam sie przez ponad tydzien na kawie i jablkach, a pozniej wsysalam pol lodowki.... (mialm kilka takich napadow :oops: ) i nabawilam sie jojo z kilkoma kg gratis :> :? a teraz juz musze naprawde esh..., ale powodzenia :)
ochelcia, gratuluje, swietnie sie trzymasz :)))))
asymeja strasznie szybko spadlas z wagi (jak na 1000), aaa polecam badmingtona!! wczoraj wyskakalam 3h na plazy! a to jest cale (-)400 klc x3 :D :D :D
hahahaha Dziewczyny! wlasnie dostalam zaproszenia na dwa wesela :D 22 i 29 pazdziernika, to mi motywacja podskoczyla :D
Triskell wyprobuje dzis Twoje kotleciki ;) i nie przejmuj sie cisza na wadze :)
peace 8)
Witam:)
Ja mam wesele 3 wrzesnia i chyba dużo juz nie zdziałam...przy czym jutro wieczór panieński:/ wczoraj przejechałam 32 km rowerkiem (średnia prędkość 16km/h) wiec troche chyba spaiłam?:) a tak wogóle to sie załamałam bo moj chłopak smieje sie z mojego tłuszczyku;( no i jak tu si nie dołowac:(
Buzka i niech mnie ktoś przytuli:(
asiol24, w takim razie zycze swietej zabawy :) :) :), a chlopakiem sie nie przejmuj, moj jak sie zaczyna droczyc, to mowi do mnie per Grubasku :twisted: ale zawsze dostaje cieta riposte 8), a i zmienic na inna tez nie chce, takze nie ma sie czym martwic :D
tuuuliiiimmmyyy asiolke :))))))))
<przytul>
czesc dziewczyny.
ech... trudno mi... nie znosze swoich kilogramow. chce sie ich pozbyc!
wrrrr...
jestem w nastroju bojowym.
chce skopac swoj tluszcz :twisted: :twisted: :twisted:
zebulun proponuje wygniesc ciasto na cos dobrego ;) albo isc na basen 8) samookaleczenie do niczego nie doprowadzi :D ... ostatecznie mozesz polozyc sie spac ;)
cizes... umieram przed tym kompem... jak nie pojde na wolne to wrosne w fotel :| buuu
Witajcie!
Dalej dzielnie sie trzymam i waga dzisiaj pokazala 57,4kg. Dluga droga przedemna.
Tez ide na wesele ale 10 wrzesnia, do tego czasu cos jescze spadnie (zakladajac ze wytrwam bo inaczej byc nie moze).
Pod koniec sierpnia jade na tydzien w gory z moim slonkiem i wtedy bedzie gorzej. On bedzie jadl smakolyki a ja? Musze to jakos przetrwac i duzo chodzic po gorach.
Cos spiaca jestem, moze to przez pogode? Chyba bedzie padac bo jest duszno.
Alez ja sie ciesze ze jest piatek! :) Tylko w weekend ciezko byc na diecie :x
Pozdrawiam serdecznie i sciskam Was mocno!!
Mialo byc przede mna!
Cos mi spacja sie zacina - pewnie od okruszkow jedzenia :oops:
Tez jecie przed komputerem albo telewizorem? - to zmora! Nawet nie wiem kiedy pochlonie cala paczke ciastek. :shock: Szkoda gadac
Hej dziewczynki! :P
Jak minął dzionek? U mnie prawie ok. Z dietką się wyrobiłam, zjadłam prawie tysiączka i jestem napchana na maxa. A poza tym to okrutnie zaczyna mi doskwierać tęsknota-mój ukochany facio wyjechał do pracy za granicę, nie ma go już 2 miesiące i jeszcze cały długi miesiąc do jego powrotu :( No nic muszę jakoś przeżyć, moja mama śmieje się że to moje chudnięcie to z tesknoty, ale ja wcale tak nie uważam;robię to całkiem świadomie.
Znowu daję nura w książki i to samo będzie w weekend, ale napewno nie odmówię sobie także spaceru i choć odrobiny gimnastyki, bo jakoś mi to w krew weszło :)
Życzę wam spokojnej i dobrej nocki, kolorowych snów(tylko nie o jedzeniu :P )
Pozdrawiam gorąco, pa!
cześć wszystkim, od dwóch dni znowu na diecie, znowu, bo byłam w lutym, schudłam 4 kg, a do dziś przytyłam 2,wiem dlaczego - zaczęłam jeść wieczorami, tak jak wy uważam że dieta 1000 kal. jest najlepsza, bo w zasadzie można jeść wszystko, jeśli skrupulatnie się to liczy, mam 170 cm wzrostu , ważę 70 kg, największa jestem tam, gdzie uda i pupa i co tu kryć ze sportem u mnie fatalnie, no może poza basenem i skakaniem na skakance, ale niestety sporadycznie, w lutym ćwiczyłam z komputerem te partie ciała, które są moją piętą, znalazłam taką stronę na www. modeling.pl, ale teraz nie mogę się zmusić, szczyt lenistwa, wiem, tym bardziej, że mój facet cały czas jest w ruchu( piłka, tenis, bieganie), że też się jakoś dogadujemy... :roll: fajnie że jest taka stronka,
pozdrowionka
przejrzałam poprzednie wpisy, z początku roku, napisałam, że schudłam 7 kg.? w życiu, na oczy mi chyba padło, pomyłka, to tak, by był fer..papa
Witam w ten piekny, sloneczny dzien!
Balbina, witaj! Ciesze sie, ze jest nas coraz wiecej :D Razem damy rade!
Co do Twojej niecheci do sporu musisz sie przelamac i wejdzie Ci w krew. Tylko nic na sile. Najlepiej znalezc cos co robisz z przyjemnoscia. Ja uwielbiam aerobic, pilates i rower a nie lubie biegac, plywanie tez nie nalezy do moich ulubionych sportow.
Ochelcia, dalej sie uczysz? Przynajmniej nie myslisz o jedzeniu :) Podobno podczas diety mozg lepiej pracuje. Potierdzily to badanie na szczurach :lol: A tak powaznie, mi zawsze lepiej wchodzilo do glowy na pusty brzusio.
Staje rano na wadze a tam: 56,4 :lol: az nie moglam uwierzyc! Cala woda mi zleci :D
Co do diety to niestety juz zjadlam (prawie) caly dzienny limit. Musze jakos wytrzymac do wieczoram. Moge sobie jeszcze pozwolic na 1 porcje redukty. Polecam. Napoj wspomagajacy odchudzanie, ja mam waniliowy ale jest jeszcze truskawkowy. Porcja (bez mleka) ma 108,6 kcal i nawet syci. Z drugiej strony goracy kubek ma tylko 77 :? ale tam sama chemia a redukta bogata jest w witaminki i mineraly. Mozna nia zastapic 2 posilki. Dla mnie dobre jak mam ochote na cos slodkiego.
Ide ogladac film.
Sciskam Was mocno!
Mialo byc Blabina! Przepraszam!
A ja juz dawno wyczerpałam swój limit, leżę teraz na kanapie i kwiczę z przejedzenia, zamiast 1000 - 1500 kalorii, samej sobie nie można ufać, rany, co ze mnie wyrosło, jestem tak wściekła, że zaraz wrabię pół lodówki, albo całą, do kitu jestem, wykończyło mnie leczo z kiełbaską.
:cry: :cry:
No to pa..może jutro będzie lepiej.
A ja juz dawno wyczerpałam swój limit, leżę teraz na kanapie i kwiczę z przejedzenia, zamiast 1000 - 1500 kalorii, samej sobie nie można ufać, rany, co ze mnie wyrosło, jestem tak wściekła, że zaraz wrabię pół lodówki, albo całą, do kitu jestem, wykończyło mnie leczo z kiełbaską.
:cry: :cry:
No to pa..może jutro będzie lepiej.
Blabina, nie martw sie! i wracaj do diety!
Ja tez po przekroczeniu limitu, jak sie juz napcham, mam ochote na jeszcze bo co mi szkodzi skoro i tak juz zjadlam za duzo zjesc wiecej. To jest najgorszy blad! Jutro jest nowy dzien i szansa na wytrzymanie w diecie. Idz na szybki spacer lub rower i do razu lepiej sie poczujesz.
Leczo to nie tragedia. Ja w ostatni poniedzialek poszalalam z ciastem na dodatkowe 1000kcal i bylam bliska zalamania (we wtorek waga pokazala wiecej niz przed dieta) ale powiedzialam sobie musze wytrzymac bo bardzo mi zalezy na tym zeby schudnac. Zle sie czuje z taka waga i tylko ode mnie zalezy czy to sie zmieni. Na rozne sprawy nie mam wplywy ale moja waga zalezy tylko ode mnie! Takie jest teraz moje podejscie.
Sporo ostatnio myslalam nad tym co jem, ile jem i dlaczego? Pomijajac fakt, ze jedzeniem staram sie zabic stres (nie pomaga!) to najwiecej jem z nudow. Albo wstretny nawyk jedzenia podczas czytania czy ogladania telewizji. Dzisiaj mialam straszna ochote zeby sobie cos zjesc podczas czytania. Pozwolilam sobie na 4 marchewki i bylo ok. To juz jakis postep. Moze z czasem odzwyczaje sie od tego.
Generalnie, jesli te 1000kcal jest dobrze ulozone (odpada 1 czekolada i chipsy) to nie powinnam byc glodna. I nie jestem bo to nie brzuch chce jesc tylko mozg. Fatalnie.
Pozdrawiam serdecznie i zycze slodkich snow!
Asiol24 - to wczoraj obie rowerkowałyśmy :lol: Ja z moim mężem też wybrałam się na wyprawę rowerową na podobnym dystansie, jak Twoja. Jazda w upale, trochę chodzenia na miejscu... Skutek: pomimo nieznacznego przekroczenia limitu (1060 kcal) na wadze o ok. funta (mniej więcej 0.45 kg) mniej. Nareszcie coś ruszyło, ja chcę więcej takich wypraw rowerowych :P
Ochelcia - och jak ja Cię rozumiem z tym facetem za granicą! Latem 2002 roku mój obecny mąż odwiedził mnie w Polsce, przez 3 miesiące byliśmy ze sobą 24 godziny na dobę, a potem on wrócił do Stanów i rozpoczął starania, by mnie tu sprowadzić na wizę narzeczeńską. Procedura trwała... prawie rok! Tak, tyle się nie widzieliśmy! Teraz już od prawie dwóch lat jestem w Stanach, razem z nim, ale pamiętam, jaki tamten rok był ciężki. A do chudnięcia to oczywiście jest motywacja, bo przecież chcemy, by facet nas zobaczył szczuplejszą, atrakcyjniejszą :wink:
U mnie jest teraz godz. 22.00, ja po obiadku (wołowina z grilla i duuuuużo kalafiora z koperkiem) zostało mi jeszcze ok. 300 kalorii na dzisiaj :-)