-
Ehh nasze owoce nie naleza do najlepszych "nesze" chodzi mi o te odoptowana..tu nie ma klimatu a jak juz je sprowadzaja do Polski to nie to samo niesty traci smak urok i klase!!! :wink: ale pojechałam :lol: Chyba wole polskie truskawki (choc wielka fanka ich nie ejstem) nic "polskiego melona...
-
Jak dla mnie juz sam wyglad melona jak mowisz "adoptowanego" nie jest zbyt kuszacy:) Zreszta ma jakies dziwne nazwy a takiego jak tam to nie widzialam :)
Musze sprawdzic smak, a potem dam znac, czy wole truskawki ( ktore w tym roku byly jakos nad wyraz wyrosniete, albo mi sie zdawalo) :):)
-
Dokładnie mutanty popromienne :lol: zauwazyłam ze duze smakuja dziwnie a małe zazwyczaj był podgniłe :roll: hmm co sie dzieje z Ta polska niby nalezy sie zdrowo odzywiac ale jak skoro wszystko to jedna wielka chemia :twisted: nio chyba ze ktos ma swój ogródek to co innego,choc w powietrzu tez jest mnóstwo toksyn..
-
Powiem tak, niektore mialy niesamowicie "truskawkowy" smak, a te wlasnie male byly pognite, malutkie wywloczki i nie ulezaly nawe 1 dnia bo sie no..ciapraly :)
A co do ogrodka, to mam maly ale truskawek nie uraczysz, bo bylo malutko i nawet 1 nie zjadlam, czeresni zjadlam w ilosci sztuk 1 ( slownie 1 ) na 2 dorodne drzewa ( slownie :dwa!! ). Nic absolutnie nie ostalo sie w tym roku. Sliwa rosnie mi za oknem - widze jedego owoca ( prawdopodobnie zzartego przez robaki ). Jedyna nadzieja w winogronach - choc od pewnego czasu nie przepadam, wiec jesli babcia nie zrobi z nich wina, to przepadna.
To tyle wiadomosci z ogrodka w miescie :)
-
Ja tam lubie winogronka ale nie te polskie,uwielbiam te duze zielone ale jak narazie sa bardzo drogie (nie opaca sie kupowac 1 kg dla mnie to przedsmak hehehe) Póki co waszeruje sie nektarynakami bo brzoskwin nie lubie ta skórka mnie przeraza :lol: i jabłkami nic innego na rynku ciekawego nie widze :roll: :wink:
-
Nie przepadam za jablkami a brzoskwin tez nie wielbie ( rowniez przez skorke, taka wlochata i mam dziwne uczucie kiedy ociera sie o moje usta ble) wole nektarynki, a winogrona ROWNIEZ wole tez zielone, a ja mam oczywiscie te malutkie czarne gronka:)
Do tego arbuzy, melony, czeresnie, truskawki - ale wiekszosci juz nie ma :):)
-
Arbuz tez o tak uwielbiam i czeresnie i poziomki nio mozna by wymieniac i wymieniac..Jak narazie knuje co by tu jutro na obiadek zrobic mam piers z indyka ale pwoiem ci nie wiem czy tylko ja mam takie odchucia :arrow: strasznie scuhe jest to mięso i nie wiem czy natrafiłam na indyka seniora czy moze steryda :roll: ciekawe...normalnie nie przełazi mi przez gardlo (cos jak te futrzaste brzoskwinki) :wink:
-
Oj sa sa takie suche, wiorowate miecha, dlatego nie jem miesa w ogole :) Chyba, ze czasem ( raz na miesiac ) fileta z idyka czy kurczaka i zrobionego przez siostre. Ja najczesciej pieke na parze ( wiem ze dziwnie brzmi, ale to mam taka patelnie z dziurkami, wlewam wode i na takiej blasze klade mieso i sie piecze) :arrow: ale wtedy wior jest :mrgreen: :arrow: najczesciej, znaczy raz na 3 miesiace jak mi sie chce, a ze mi sie nie chce... :wink:
Ja nie wiem, jak to bedzie jak kiedys wyjde za maz, skoro nie chce mi sie gotowac nawet dla samej siebie codziennie, nie wiem co wymyslac, chodzic na zakupy a co dopiero pichcic dla kogos :P Chyba sie nie nadaje haha
-
To facet bedzie sobie radził sam!!wkoncu równouprawnienie jest baaa i bedzie ci robił sałatki i zupki :oops: oj tak taka mam wizje...
Ja własnie uwielbiam gotowac,niestety cała rodzinka na mojej główce wiec musze ich wykarmic niczym ta matka swoje dzieci :lol: Lubie siedzic w kuchni jesli ktos to docenia..lubie usłyszec jaką to jestem wspaniała kuchareczką :wink: Zuza to jest narcyzm poczatkowe stadium nie przejmuj sie..ale kazde dowartosciowanie ze strony innych wpływa na mnie twórczo i mobilizująco :lol:
-
A jak :) Jak Cie doceniaja to jasne, ze gotuj :) U mnie bylo tak: gotowalam dla siebie i siostry, okazuje sie, ze przychodzi jej facet to ja mowie: Pawel, jesz? a on : nie ja takich rzeczy nie jem ( on w ogole malo co je, a wtedy akurat byla chinszczyzna ) no to sobie mysle: nie gotuje wiecej!! Bo pozniej siostra je malo, zeby on nie widzial, ze tyle wszamala a reszte ja musze dojadac. A ja sama sobie to nie bardzo, nie chce mi sie, bo czasem zapominam o jedzeniu i gdyby nie to, ze mam jesc 5 razy dziennie i ma to ( niby) wynosic 1000 kalorii to bym nie jadla nic w ogole :)
Milej nocy zycze Narcyzku :wink: