-
Hahahha o ty nie dobraaaaaaaa :P :P :P
Zobaczymy jak to ebdzie z tym rozliczaniem jak bedziesz miala swojego bejbika :D Mi cos sie wydaje, ze bede rozpieszczac, albo bede bardzo surowa. To zalezy jaki mam humor, ale sie wszystko okaze jak sie urodzi. Tzn. za kilka ladnych lat :D Teraz nie mam nawet jeszcze materialu na ojca :twisted: :wink: :D :lol: :lol:
-
no, no! ostrożnie z tym rozpieszczaniem :wink: :wink: :wink: byle nie czekoladkami i ciasteczkami :wink: :wink: :wink:
-
oooo, ale macie temacik...na prawdę o chlebie :!: :mrgreen:
-
Tez mi sie wydaje, ze jak najbardziej "chlebowy" :P
-
no to co do tematu, to dzisiaj zrobilam tosty i zamiast sera żółtego dałam topiony - szczerze mówiąc nigdy mi to na myśl nie przyszło, ale kilka osob z tego forum podpowiedział ten fantastyczny pomysł - tosty były genialne!
-
tosty z mozarella tez sa pyszne szkoda ze mozarella ma tak duzo kalorii :(
-
My to czesto tu schodzimy na tematu z chlebem nie majace nic wspólnego :lol:
A dzieci pewnie bede rozpieszczac i boje sie ze popełnie błedy moich rodziców "kochanie zjedz to zjedz tamto a moze to ...jeszcze" :lol: Wiem jak futruje swojego chłopaka jak on je to tak jakbym ja jadła tylko oczami.Zazwyczaj daje mu to na co ja ma starszna ochote :arrow: chore :wink:
-
mozarella jest genialna, czy to z pomidorkiem, czy zapiekana... Ale na toście tez nie próbowałam :) MMMMMMmmmmmmmmmmmmmmmmm a jakby tak camembert...?
-
Dziewuszki, pytanko mam :), zadałam je w innym topicu, ale jakoś nikt nic mi nie powiedział, moze nie zauwazyli albo co, a tutaj jako taki ruch panuje to moze ktos cokolwiek powie.
Jestem na tysiaku, ale mniej więcej raz w tyg zdarza mi sie dzien kiedy zamiast 1000... jest tak gdzieś 1800... moze 2000 :oops: , po takim dniu, nękana wyrzutami sumienia nastepnego dnia robie sobie karę, i schodze sobie do 400-500kcal :roll: . Czy to tak dobrze jest, czy powinnam sie rozgrzeszyć i po prostu kolejnego dnia jeśc normalnie 1000?
A najgorzej to mi powstrzymać głód tak na tydzien przed okresem :|, mam wtedy jakies napady obżarstwa, a potem, po okresie to wprost przeciwnie, mogłabym przez tydzien jechać na jednym jogurcie dziennie. To jakas paranoja :roll: . W sumie teraz i tak jest ok i jako tako panuje nad soba, ale dzis tak troche ... ekhm, straciłam kontrole.
-
no ja myśle, ze takie wahania dobre nie sa, choc jak ktoś pisał tu na forum robiono jakies badania na dzieciakach, z ktorych wynikło, że ważne ile zje sie w sumie łacznie (czyli teoretycznie jak jestes na tysiaku, a w 1 dzien zjesz 500 kcal, a w drugi 1500, to wyjdzie na to samo jakbys zjadla 1000+1000).
Mysle, ze tu zalezy wszystko od tego jak czesto tak ci się przytrafia i czy mozna te momenty gdy jesz więcej nazwac napadami głodu. Bo jeśli tak, to polecam:
- jeśc regularne posiłki, mniej więcej o podobnych godzinach
- jeść częściej, ale za to mniejsze porcje
- nie eliminowac z diety swoich smakołykow, nie robic wyzeczen
myslę, że to powinno zapobiec tym twoim nierównomiernym posiłkom.
nie schodź do 400-500 kcal dziennie, bo to za mało. Następnego dnia bedziesz głodna i znowu pochłoniesz 1800 kcal (zakladam, że chcesz trzymac 1000). I tak w kółko. Jeślii przytrafi ci się zjeśc kiedyś więcej, to może wypij na noc siemię lniane (tak bardzo tu polecane), zjedz Activię lub kilka suszonych śliwek, a następnego dnia zjedz normalnie 1000 kcal. Nie ma sensu TAKIE karanie siebie, bo to żadna kara i tylko pogorszasz sytuację. Takie jest moje zdanie