-
To nam tu zdrowiej! Ale to już! A tak na serio, to życzę ci jak najszybszego powrotu do zdówka, byś nie miała napadów głodu i żeby humorek dopisywał
-
buuuuuuuuu...ja też się rozchorowałam...gardło mnie strasznie boli, mam katar itepe ale na szczęście czuję walory smakowe jedzonka
wczoraj wieczorem mama upiekła...hmmm...ona to nazywa chlebem, ja bym powiedziała raczej, że słodką bułę...no i postanowiłam, że jeśli nie zmuszę się dziś do nauki, bo muszę, to przez siłę zjem tej bułki!!!! Więc są szanse, że zacznę się uczyć bo nie chcę tej buły. Choć wiecie, zważyłam się dziś i po 2 tygodniach od świąt zrzuciłam to, co przytyłam, czyli 0.5 kilo, no i jeszcze tyle samo poleciało nie rozumiem - nigdy czegoś takiego nie miałam - chudnę podczas sesji??? Przecież prawie sie nie ruszam, no i jem normalnie...ważę 55 kilo!!! Ale widzę, że dziewczynki też mają taką wagę docelową
-
xixatushka69, mam dokładnie to samo! Chudnę nie wiedzieć czemu i nie wiedzieć skąd, a jestem przed sesją (czyli zaliczenie za zaliczeniem na uczelni, egzaminy juz sie i tak zaczęły). Ja to zawsze na stresy reagowałam obżarstwem, a tu przychodzi niedziela (dzień ważenia) i... chudnę! U lala!
-
qwerq, ja tez zawsze tyłam podczas sesji, no ale teraz...cieszmy się, prawda??? jes jes jes
-
tzn to, że chudne, to może nie wywołuje u mnie jakiejść dzikiej radości, ale ucieszyłam się, że pomiar zawartośc tłuszczu wyszła mniejsza. Ja sie w ogóle nie ruszam (bo zima. i konniec kropka), a od tygodnia robię 8minuteABS, może coś tam zaczęło się dziać (zamiana tłuszczu na mięśnie), choć nie sądze, bo to zbyt krótki czas.
A co tam u ciebie dzisiaj gości na sniadanko?
U mnie dzisiaj padło na platki żytnie (nakupowałam wszystko, co lubie i jem codziennie inną ciapłą zupę mleczną: owsianka, pszenne, żytnie, jęczmienne, Musli Tradycyjne (też robię na ciepło), otręby śliwkowe, kaszka dla niemowląt, kasza manna) z mleczkiem i do tego wkrojony banan. Teraz sobie chrupię marcheweczkę, a na drugie śniadanko będa kanapeczki z tuńczykiem, cebulka i pomidorkiem i twarożek z kiełkami rzodkiewki, dymką ze szczypiorkiem i pomidorkiem.
-
oooooooo, śniadanko dziś miałam jak zwykle dosyć obfite czyli tak: gruba kromka ciemnego chleba, pokrojona na 4 części (żeby wizualnie wyglądało więcej ), posmarowana cieniutko masełkiem, ser mozzarella, trochę wątróbki, ogórek kiszony, do tego jogurt owocowy (mama nie kupiła naturalnego), do którego wrzuciłam orzechy...no i zielona herbatka, plus witaminki 2 śniadania jeszcze nie miałam, ale już zdążyłam zjeść 2 jabłuszka i wypić kawę...dawno nie piłam, jakieś 2 tygodnie, a dziś musiałam, bo i naczej nigdy nie zmuszę się do nauki
ja też lubię te kaszki dla niemowląt, ale zazwyczaj są bardzo słodkie no i płatki uwielbiam, tylko ostatnio mama mi nie kupuje, każe jeść kanapki
-
ja te kaszki kiedyś bardzo lubiłam, robiłam takie gęste, że łyżka stała, ale teraz sa one jakies takie za chude dla mnie, ale lubię od czasu do czasu. A z kawą to ja zrobiłam sobie takie postanowienie, by pić ją tylko wtedy, kiedy muszę. Zaczęło sie u mnie od małego - piłam cappuccino. Potem przeszłam na rozpuszczalną z cukrem i mlekiem, na sypaną nie mogłam patrzeć. Teraz pijam tylko sypaną, za to nie moge patrzec na rozpuszczalną. I dobrze, bo jest lepsza dla zdrowia niż rozpuszczalna. A graniczyłam kawę z tego względu, że pijałam kiedyś dużo za dużo. Ok. 3 dzienie. Teraz piję sypaną ze słodzikiem tylko w te dni, gdy mam na wcześnie rano zajęcia (wstaję o 5 albo o 6 rano), a jak w ciągu dnia jestem jakaś taka nie do życia, to piję zbożową (Inkę Anatola)
-
Czesc dziewczynki
U mnie jeszcze gorzej niz wczoraj jezuuuuuu wczwartek jade i mam nadzieje ze szybko uda mi sie pozbyc tego dziadostwa ( jakies domowe sprawdzone sposoby na katar ból gardła i osłabienie?)
U mnie na sniadanko dzis poszło mussli ( z championa uwielbiam tropikalne chyba najlepsze z najlepszych tanie i dobre) i kawka....
Ja kawe o dziwo zaczełam pic jakies 2 lata temu normalnie byłam przeciwniczką.Teraz lubie soebie zapodac 2 kawki dziennie z mleczkiem i jedna łyzeczką cukru.Fatalne przyzwyczajenie ale cóz odrobina przyjemnosci nie zaskodzi
Wiecie jak nigdy nie próbowałam kawy tzw "parzonej-fusiastej" brrrr i chyba nie spróbuje
Buziaczyska
-
hehe, tez kiedyś tak myślałam. Ale jest dobra, serio. Teraz, gdy już tylko taka pije, to te rozpuszczalne to niesły szit dla mnie. Są takie jakieś kwaśne
-
wrrr...coś mnie dziś kusi i kusi, żeby się przejeść...nie wiem, co ze mną...normalnie ogłupiałam...zjadłam porządny obiad, no i postanowiłam, że zjem trochę czekolady. Na szczęście w domu nie było ani kawałeczka, ale wiedziałam, że mama wróci z miasta i przywiezie. No i...zjadłam najpierw 2 kostki, potem jeszcze 2...no i jeszcze 1...a potem jogurt...ale się pohamowałam, bo na kolację zostało mi tylko 200 kcal no i nie przejadłam się...ale pomyślałam, że w niedziele np. mogłabym jeść bardzo dużo, tak raz w tygodniu...to chyba głupi pomysł...ale coś mi się ostatnio pokręciło...ratunku
uczę się dzisiaj pomalutku, jakoś nie lubię panikować, robię przerwy, odpoczywam, oglądam tv, zaglądam na forum...bylebym zdążyła do środy się nauczyć
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki