Troszkę się podłamałam :cry: Wczoraj zjadłam jakieś 200kcal więcej niż zwykle, tak ok 1200, a dziś... kilogram więcej :!: :shock:
Jak to możliwe :?: :?: :?: :cry:
Wersja do druku
Troszkę się podłamałam :cry: Wczoraj zjadłam jakieś 200kcal więcej niż zwykle, tak ok 1200, a dziś... kilogram więcej :!: :shock:
Jak to możliwe :?: :?: :?: :cry:
to oczywiście niemożliwe, żeby było kilogram więcej :lol: na pewno to woda albo zalegające posiłki 8)
JA OD 2 DNI NICZYM NIE MOGĘ SIĘ TUTAJ POCWALIĆ, BO NIE ZJADŁAM NIC PONAD NORMĘ :!:
No więc grzeszę dziś od rana, na całego, aż mnie brzuch boli - "jedniodniowa dyspensa przyspieszająca przemianę materii" - tak sobie to tłumaczę :lol: Nie liczę nawet tych dzisiejszych tysięcy i tego co przede mną (mała imprezka procentowa;) ). Mam nadzieję, że ruszy to coś tą moją zwichniętą przemianę i jak jutro (OBY) wrócę do dietki, to za tydzień waga pokaże mniej niż dzisiaj. Obym się tylko jutro nie zważyła bo deprecha murowana :twisted:
zjadłam dziś kostkę czekolady, ale podobno -> czytaj to nawet i lepiej ;)
A jeszcze z takich rzeczy to o 100 g za dużo kurczaka i ziemniaki... buuu
ciastka :( wczoraj. bylo minelo :)) walcze dalej :)
pozdr
Kurcze, jeszcze się nawinął lizak czekoladowy zając ;-))) a to przez uczenie się biologii ;) hiehe.
A ja dziś niczym, ale to dopiero pierwszy dzień diety. Zobaczymy co będzie dalej.
no więc nagrzeszyłam i to strasznie!!! zjadłam na śniadanie paczke pierników co dało jakies 800kcal :oops: :oops: :oops:
a pozniej...jak już miałam grzeszyć to pogrzeszyłam na całego i zjadłam makaronowe rurki nabojane mięskiem, w sosie 8)
dzisiaj jeszcze niczym, ale przecież to dopiero połowa dnia :(
a ja sie pochwale, bo juz szosty dzien niczym nie grzesze:D