-
Witaj qwerqu!!! dawno Cie nie było!!! Warzywa odkryłam dziś . Te do drobiu są fajnie i mają 38 na 100 więc spoko.
xixa słonko żle sie czuje psychicznie , niestety, fizycznie jesat ok , to muszę przyznać. Za duzo myslę , za duzo mam dla siebie czasu( nie pracuje) . Przejdzie mi. Dzieki za zainteresowanie :lol: :lol: Cudowne jesteście!!
-
ale jaja.... czyli znowu gdzies sie zakradł błąd. Bo te wartości kaloryczne, które podalam sa ze strony Hortexu... No a różnica 130 kcal (w 100g) a 38 kcal, to jednak WIELbłąd ;)
-
Ja odpisalam z opakowania. W stu gramach ma byc 162kj/38 kcal. Nie wiem ,ale wątpie żeby miały 130 , bo sa tam same warzywa gotowane i znikoma ilosc ziemniaków. Jeżeli są aztakie błedy to ja je bede liczyc 76kcal/100 gram i tyle.
-
heh, i komu tu ufac... dobre to chociaż?
http://mrozonki.hortex.com.pl/x.php/...ywa-do....html < stąd zaczerpnęłam informacje
-
No bez przypraw to takie nie bardzo ale jak to po swojemu doprawić to ok.
Wiem miało tu byc o świętowaniu , ale ja mam dosyć. Mozna powiedziec , że naprawde objadam się w porównaniu z tym co było jakis czas temu. Różnica między 1000 a 1200 jest ogromna i w związku z tym czuje się wprost przejedzona!!! Poza tym na wieczór jem więcej bo mi zostaje luz w kaloriach z dnia. Czuje sie więc jeszcze gorzej. Nie chce schodzić ponizej tego limitu, bo przemiana mi sie uregulowała. Dziś na przykład zjadłam na kolacje bułeczke białą ( pierwszy raz od miesiecy) z serem żółtym i ketchupem bez masła. Nie dlatego że rzuciłam się na tą bułke ,ale dlatego że nie wiedziałam co mam zjeść żeby wypełnić luke. Jeszcze mam 100 na boku. Czy taka bułka wieczorem mi zaszkodzi?
Boże zaczynam panikowć!!
I jeszcze te pamiętniki....
-
eh, nie panikuj, nie powinna zaszkodzić, ja też czasami zjadałam coś co się raczej nie nadaje na wieczór, np. jakąś słodycz :lol: i nie tyłam 8) spoko :wink:
-
Peszymistyn niestety watku własnego nie mam , ale wystarczy że zawsze mnie znajdziesz i pojęczysz nad moim postem. wiecie czego się boje tak naprawde.? nie tego , że przytyje pokilkudniach i paru grzechach, ale tego że do lata znow przytyje bo w tej chwili tak jak mowie czuje się przejedzona . Ma to zwiazek ze z większona liczba kalorii , bo nie jem rzeczy zakaznych typu kotlet czy tabliczki czekolady. Nadal trzymam sie swojego, choć więcej jem , ale wszystko nie przekracza 1300 kcal. boje się że do lata przy zwiększaniu kalorii zaczne tyc i znowu mi się nie uda . tak jak rok temu. W zimie schudłam a na wiosne wróciłam do starej wagi. Jakoś nie moge uwierzyć że w końcu uda mi się wejść do lata z tak małą jak dla mnie wagą. Nie przecze , że częściej jem słodycze, że zdarza mi się zjeść na obiad ziemnieki z mięsem, że wieczorem coś małego( plasterki sera) zjeść. Właśnie w tym problem. Żle się czuje na " wracaniu do normalnego jedzenia". Nie chodzi oczywiście o ociekjące tłuszczem frytki czy góry słodkiego, bo do tego nigdy nie wróce. Zaczynam wariowac. Sama nie wiem czy przytyłam czy nie. nie waże się. spodnie nie " zmniejszyły sie". Sytyuacja taka, że nie ubywa mi już pół kilo na tydzień mnie stresuje, choć wiadomo nie mozna chudnmąć w nieskończoność. Ja chce już zeby ciepło było i żebym, sama sie przekonała jak schudłam wychodząc z domu bez stresu i czując że nic mi nie wypływa.
-
Własnie . Pare stron wczesniej tez sie nad tym zastanawiałam.
gdzie jest pris???
-
TUTAJ :D
(link w sygnaturce)
kurde, wstyd, jojo, hańba...
Odwiedźcie mnie, proszę :)
-
Boże, wszystkie mamy problem... ja się załamię... nie mam już sił. Napisalam PM do yasmin, xix, peszymi, napisze jeszcze do Ciebie... Stałyście mi sie bliskie