5:30 to nie tak wcześnie zważywszy na to, że do pracy mam na 8:00, a mam do niej 40km. Z rana trzeba jeszcze córkę do przedszkola zawieść, zrobić jedzonka na cały dzień i poćwiczyć (właściwie w odwrotnej kolejności). Część jedzonka staram się wieczorem przygotować, ale nie wszystko się da. Tak więc jestem skazany na 5:30.
Dzisiaj rano stanołem na wadze (zawsze ważę się o tej samej porze) i wyszło mi 90kg!
Odrazu lżej mi się zrobiłoNo nic, ale pierwsze kg zawsze szybko lecą. Pozniej będzie rzeźbienie
![]()
Michał, a Tobie jak idzie?
Pozdrowionka
Zakładki