Jak to jest z tym marszobiegiem. Zaczęłam program 10-tygodniowy na rozbieganie. Trafiałam wcześniej na multum różnych propozycji co do długości marszu i biegu. Zastanawiam się przez to, co jest optymalne? Możliwe jest, aby któryś z planów był prawidłowy lub nie, czy to kwestia indywidualna?![]()
Na początek półgodzinne truchtanie + zbilansowana dieta. Z czasem wydłużamy czas biegania, godzina dziennie lub co drugi dzień wystarczy. Nie głodzimy się, do biegania potrzeba energii, co nie oznacza też że możemy się objadać. Bieganie, jeśli przypadnie do gustu, powinno stać się normalną częścią życia, tak jak wyjście do pracy. Będzie ono bardzo dobrym stabilizatorem który pomoże nam utrzymać nie tylko wagę ale poprawi samopoczucie i kondycję. Prawda jest taka, że odchudzanie bez uprawiania jakiejś formy ruchu oznacza po prostu głodowanie - jedni wytrzymują inni wracają do nadwagi, efekty jojo itp. Najlepsze efekty daje właśnie dodanie do diety jakiejś formy ruchu, najlepiej aerobowego czyli bieganie, orbitrek czy rower. Od siebie dodam że jeśli ktoś z jakiegoś powodu nie może biegać, to dobrym spalaczem jest również orbitrek, z tym że w miarę dobry, na którym można komfortowo ćwiczyć, kosztuje ok 1000 zł. Godzina na orbitreku to ok 400 spalonych kalorii, z tym że nie ruszamy się z domu. Godzinne bieganie w zależności od jego intensywności pozwoli się nam pozbyć do 700 kalorii.
Ostatnio edytowane przez grzecho ; 15-02-2015 o 08:10
Dzięki bieganiu, na początku marszo-biegi i poprzez jazdę na rowerze schudłam 18 kg w pół roku![]()
Zakładki