Strona 11 z 51 PierwszyPierwszy ... 9 10 11 12 13 21 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 101 do 110 z 503

Wątek: Magiczny kociołek.

  1. #101
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Nigdy nie jadłam bobu mrożonego. Nie bardzo lubię taki świeży więc chyba się nie odważę kupić mrożonki.

    Shin, jestem z Ciebie dumna!

    Że już nie wspomnę o zmianach u Frey!

    .................................................. ..................................
    A u mnie coś niedobrego się dzieje. Zamiast iść do góry z formą, to widzę, że z biegu na bieg jestem coraz słabsza. W sobotę prawie umarłam w tym lesie, a wczoraj naprawdę dość miałam po pierwszym kilometrze. A potem zaczęły się górki...Normalnie nie mam siły. Nawet nie o siłę chodzi, tylko o wydolność. Normalnie mnie przytyka i słabnę z każdym metrem. Co się dzieje?!
    Po sobotnim biegu nie mogłam dojść do siebie. Czułam się jakbym miała kaca. Mega odwodnienie choć piłam i piłam. Senność jak nigdy. Byłam nieprzytomna. Nie mogłam jeść bo mi wszystko rosło w gardle.

    Wzięłam skierowanie na badania ale zrobię dopiero w piątek. Krew, mocz + tarczycowe.

    Dzisiaj mam takie zakwasy po tych górkach, że ograniczam spożywanie płynów (oby jak najmniej siadania na kibelek)

    .................................................. ...............................
    A randka... kurde! nie wiem co powiedzieć...
    Znacie typ facetów z jakimi się umawiam zazwyczaj. Młodzi, przystojni, wysportowani... A F nie jest z tych. Jest inny (taaaaaak, wiem, oni wszyscy są tacy sami ). Raz, że starszy ode mnie o 8 lat. Dwa, że taki... ciepły? miękki? spokojny? poukładany? Wykształcony, z ustabilizowaną sytuacją zawodową (nie jest sprzedawcą z apteki, raczej "dyrektorem z zawodu" + wykładowcą akademickim na studiach podyplomowch typu MBA). Z dystansem do siebie. Zabawny. Miałam wrażenie, że od razu zapanował nad rzeczywistością na kilkanaście metrów wokół nas i czułam się bezpiecznie i komfortowo. Pawie bezpiecznie. Mam mieszane uczucia. Z jednej strony lubię ten stan. Ale z drugiej nie jestem przyzwyczajona do tego typu atmosfery. Nie wiem co z tym zrobić. On chce się dalej spotykać choć chyba uważa mnie za niegroźną wariatkę
    Może ktoś taki jest mi potrzebny. Ale trochę mnie przeraża jego pozycja zawodowa i finansowa. Odbieram to jako zagrożenie. Wiem, że to irracjonalne, ale chochlik w głowie jest i mamrota.
    .................................................. ...................................

    Micha z wczoraj:
    - owsianka z owocami, kawa
    - jabłko po biegu
    - kotlety mielone z indyka, bataty pieczone, buraczki
    - garść orzechów
    Ostatnio edytowane przez Niobe ; 29-02-2016 o 09:07

  2. #102
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Cytat Zamieszczone przez Niobe Zobacz posta
    Shin, jestem z Ciebie dumna!
    dziękuję, dziękuję, dziękuję!

    Kurczę, nie wiem co powiedzieć. Był moment, gdzie stwierdzałam, że jestem jakaś nienormalna (ubrałam to w ostrzejsze słowa, ale oszczędzę wasze oczęta). Standardowe myśli. A jeszcze bardziej się denerwowałam, gdy sobie uświadomiłam, że przecież tak jest ZA KAŻDYM RAZEM, gdy bieg jest tak długi i zaczynają boleć mnie biodra. I jeszcze bardziej się na siebie pozłościłam. Mój mózg nie mógł zrozumieć. Po wuj ja to robię?! Wiecie, czekałam też na wyrzut endorfin. Ten taki "wow - kocham to", ale nie nadszedł. Dobrze mi się biegło. Ciągle sobie przypominałam, że to nie są zawody, czas mam niezły, nie muszę przyspieszać. Ale nie było: "kocham to!"

    W okolicy 24.km już było mi ciężkawo (gdzie tydzień wcześniej to samo czułam przy 20.km), a około 26.km zwolniłam i zaczęłam tracić postawę powoli. Wiecie, zaczęłam kamyki kopać, bo nogi nie chciały się podnieść wyżej (Ale jak się zorientowałam, to rozciągnęłam się, a potem zaczęłam biec ZUPEŁNIE inaczej niż przez całą trasę. I to był strzał w dziesiątkę! Szkoda, że dopiero na 1,5km przed końcem ). Z jednej strony rzeki naprawdę nieprzyjemne było podłoże. Bolał mnie każdy odcisk. A było ich dużo :P Nie dało się ładnie wybić, aby wydłużyć krok i rozluźnić plecy. Po prostu się nie dało. Przez to mam zakwasy na udach! A to nie jest normalne. Jedyny moment, gdy mogę mieć zakwasy na udach to są podbiegi. ... No dobra... Były dwa podbiegi (x5), ale... A, może to od tego mam te zakwasy?

    Wiecie z czego jestem naprawdę zadowolona? Po dwudziestu km bolało mnie wszystko. W nocy budziłam się przewracając się na drugi bok. Ale byłam szczęśliwa Jak w czwarty dzień pobiegłam 25, byłam w o wiele lepszym stanie na 20.km a i regeneracja wystarczyłaby przez 2dni, a nie trzy. I nie bolały mnie biodra, jak po dwudziestu. Ani plecy. Ani nogi. Jak tydzień później (czyli wczoraj) biegłam 30 to znowu problem poważniejszy pojawił się dopiero na 24.km. I dziś mam zakwasy tylko na udach (to pewnie po tych podbiegach krótkich, ale ostrych). Bardzo mnie to pociesza. Do tego stopnia, że ... Może w tym tygodniu jeszcze nie, ale może w przyszłym znowu przebiegłabym 25km? Eeeee, nie, bo to już chyba będzie dyszka na zawodach, gdzie chciałabym rekord zrobić. No to nic. To ja się skupię teraz na interwałach.

    I chciałam powiedzieć coś, co mówię pewnie za każdym razem, ciągle i na okrągło - rozciąganie obowiązkowe. Jeśli rozciągam się np tylko 15 min to nie wpisuję na endo. Ale rozciągam się. Po tych dwudziestu biodra naprawdę mnie bolały. Wystarczyło rozciąganie przed snem i na drugi dzień już chciałam popędzić. Bałam się tych 25km po tak krótkiej przerwie. I wcale nie chciałam iść biegać. Ale mnie HA wygnał. Wiecie co? Uświadomiło mi to wszytko tyle, że ... Nie znam mojego ciała. Zwyczajnie nie znam. I tak naprawdę nie wiem jak z nim pracować, aby był rozwój. W jakiś sposób czekałam może na jakąś tragedię po tej trzydziestce..., ale dziś nie wydarzyło się nic, choć miałam chodzenia co niemiara! I tylko zakwas na udach i ze schodów schodzę ostrożnie Ale biodra? Gicior. Plecy? Spoko. Łydki, które dostały mocno po pierwszej dwudziestce z powodu śniego-lodu? Spoko^2 Oprócz zwyczajowego zmęczenia, które pojawia się również po podbiegach intensywnych - jest spoko.

    Bo żeby nie było. Czuję zmęczenie materiału. Czuję, że potrzebuję buraczków i witC. I chce mi się jajek. I zaraz po biegu szłam jak po maratonie prawie. Nadal schody to ostrożne badanie gruntu. HA był bardziej entuzjastyczny. W samochodzie zwijałam się z bólu, bo bolały mnie mięśnie przy żołądku (musiały zadziałać jak próbowałam ratować się od upadku, bo się potknęłam), nogi i pośladki. Standardowy kwasowo-mlekowy ból. Przeszło po 20min. Byłam naprawdę wyczerpana. Czułam spadek energii. Bardzo. Z chęcią położyłabym się i leżałabym. A tu jeszcze trzeba było do kina iść Więc to nie jest tak, że nic mi nie było i nie jest. To nie był dla mnie banalnie prosty bieg. Umęczyłam się. I... i naprawdę zastanawiam się, czy ja tego potrzebuję? Już znam ten ból, już wiem jak to jest. Czy ja potrzebuję więcej? Nie czerpię już z tego garściami jak dawniej.

    Przypomina mi się ten koleś z Poznania, który mówił, że to jego 26. maraton (czy który tam). No i co? Wzbogaca go to? Duchowo? Mentalnie? Rozwija? Cieszy? Hm. Może właśnie to. Może właśnie go to cieszy? A mnie? Wiem, że potrafię. Wiem, że 42.192 jest dla mnie osiągalne. Korona również (jeśli kontuzji nie będzie ). I tyle. Czy mnie cieszy? Tak. Jakoś tak. I co po koronie? Sięgać dalej? Wiecie co? Ja chyba boję się tego bólu. Wiem, na logikę, że granica się przesuwa, ale... mam wrażenie, że..., podświadomie boję się bólu. A ból będzie. I trzeba będzie się z nim zaprzyjaźnić.

    Tylko,..., po co mi "więcej i dalej"? Zatrzymać się tu, gdzie jestem? Doprowadzić do lekkości i swobody przy tym miejscu gdzie jestem? Czy naprawdę chce mi się robić coś dalej? Potrzebne mi to? Jakbym była facetem, to odpowiedź byłaby jasna i oczywista, ale ..., nie jestem. I nie wiem czy czuję potrzebę "więcej i dalej". Ja naprawdę nie czułam "łoła" po tych 30km. Chyba.

    A może..., może dlatego, że spałam krótko i niewiele? Stresujące sytuacje dookoła; sprawy "do załatwienia" piętrzące się i czekające w kolejce "do zrobienia"... To chyba przez stres tak mnie naszło. Niewyspana i zestresowana zrobiłam 30km. Po biegu uspokoiłam się maksymalnie, więc.... Więc może po to mam truchtać dalej? Aby mnie inni, znerwicowani i próbujący się rozładować na mnie ludzie, nie wzruszali swoją postawą?
    Nie wiem. Muszę się nad tym zastanowić. Dziś wiem, że potrzebuję snu. Już bym poszła, gdyby nie to, że to bez sensu, bo po dziewięciu godzinach się obudzę... A co ja będę robiła po 4 rano? Jestem dziś po dwóch kawach, które były średnie i po mocnej herbacie. Spaaaać! Dobrze, że chociaż stres poszedł.
    Że już nie wspomnę o zmianach u Frey!
    nie no, ja nie chcę nic mówić, ale czuję się obdarta z informacji!!! Żadnych szczegółów? Żadnego oh i ach? Żadnych "o matko z córką?" Obdarz nas choć odrobiną szczegółów!


    A u mnie coś niedobrego się dzieje. Zamiast iść do góry z formą, to widzę, że z biegu na bieg jestem coraz słabsza. W sobotę prawie umarłam w tym lesie, a wczoraj naprawdę dość miałam po pierwszym kilometrze.
    ........
    Coś jest nie tak. Niobi kochana, coś jest nie tak. Nie powinno tak być. Idź rób badania, sprawdzaj i daj znać co znaleźli.
    Kurde.

    O randce odpiszę już jutro, bo się chcę nagadać, ale to jutro, na spokojnie, po kawuni z nowej machiny i z nowym gatunkiem kawusiowym

  3. #103
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Ja tylko z michą bo mam świezutko pomalowane pazurki

    - owsianka z owocami, kawa x2
    - jabłko
    - kotlety jak wczoraj i buraczki jak wczoraj
    - 3 kromalki z awokado i suszonymi pomidorami

    Jutro widzę się z F. To jego pomysł. Nie wiem co będziemy robić.

    Wiecie co jest niezwykłe? Że Mat zjawia się jak jakiś demon zawsze , gdy coś się dzieje. Jakby wyczuwał. Pokłóciliśmy się w grudniu przy okazji mojego wypadku na autostradzie. Potem odmówiłam sylwestra we dwoje. Potem znów odmówiłam jakiegoś wyjścia i zamilkł. Do soboty. I znow stoi pod moimi drzwiami. I chce wejść. Ehhh...

  4. #104
    Awatar Freyra_77
    Freyra_77 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Mieszka w
    Bydgoszcz
    Posty
    176

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    ech dziewczyny bo co można powiedzieć po kilku latach bycia już razem.... trochę jak formalność.... choc nie powiem żebym nie była zaskoczona kiedy zostałam zaciągnięta do sklepu z biżuterią, potem drugiego, a potem trzeciego....
    Taa... cała ja.... pokazałam co mi się mniej więcej podoba i myślę sobie - finito, wychodzimy, trzeba po dziecko jechać itp.
    Pytam - idziemy?
    Na co J mówi - no zaraz - i ogląda dalej...
    A ja.... dreptam w miejscu i ku uciesze sprzedawczyń zaczynam się ... nudzić?

    No to w końcu wyszliśmy a że byliśmy w nowym centrum handlowym to sobie zwiedzamy... J poszedł do Saturna, ja do sportowego hahahaha..... długo go nie było ale jakoś nie wydało mi się to podejrzane...
    A wieczorem obejrzeliśmy film, wypiliśmy grzańca.... ja już jedno oko na Maroko, a nogą prawie w piżamie... a tu J wyjmuje zza poduchy pudełeczko i zadaje mi TO pytanie.
    No to chyba miałam ciekawą minę
    Ale no tak, tak.... w sumie to wesoło było


    Shin, brawo, piękny bieg! zazdroszczę! Brakuje mi takich zorganizowanych biegów, na takich niestandardowych dystansach... to zupełnie co innego niż bieg w samotności


    Niobe zrób badania koniecznie.

    Ja.... hmmm... z krwi mam dobre, choć tendencja do skakania hemoglobiny spora w ostatnim roku.
    Jutro odbieram wynik z rtg płuc.
    Ja nie wiem co mam powiedzieć o swoim samopoczuciu.
    Nie wiem co mam powiedzieć jeszcze lekarzowi jeśli na tym rtg nic nie wyjdzie znaczącego....
    Faktem jest, że normalnie czuję się dobrze.... ale .... po każdym biegu jak tylko przekroczę próg mieszkania mam ataki kaszlu....
    Czy Wy kaszlecie po biegu? Przepraszam za wyrażenie - czy Wy plujecie po każdym biegu?
    Czy pamiętacie żebym ja kiedyś, wcześniej kaszlała po biegu?
    Ostatnio edytowane przez Freyra_77 ; 29-02-2016 o 21:55

  5. #105
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Wczorajsza micha:

    - owsianka z owocami + kawa
    - jabłko + nerkowce
    - kotlety jaglano-brokułowe
    - czekolada z malinami

    Czekolada była w pijalni Wedla bo zimo, bo padał śnieg, bo randka... więc się nie zalicza do grzechów ciężkich Zresztą, była tak czekoladowo-słodka, że nie poradziłam sobie z całością. Ale większe pół szklaneczki zaliczyłam.

    Hmmm.... nie pamiętam kiedy ostatnio ktoś przynosił mi kwiaty. To bardzo miłe uczucie.

    -------------------------------

    Frey, zdecydowanie nie pluję po każdym biegu. I zdecydowanie ty też nie powinnaś! Mnie to niepokoi, kurde! Nie daj się spławić lekarzowi.


    Shin, zastanawiasz się co po koronie? Ale przecież wiesz doskonale, że istnieje życie po maratonie. Są jeszcze ultra... Ty wiesz co jest dalej. Tylko może zapomniałaś na chwilkę. Może nie chcesz pamiętać? Myślę, że nadejdzie moment kiedy sobie przypomnisz. Teraz nie martw się na zapas. Ciesz się tym, jak daleko zaszłaś.

    Chyba nie pobiegnę tej dyszki w niedzielę. Boję się reakcji swojego organizmu. Nie wiem, jeszcze nie zdecydowałam.

  6. #106
    Awatar Freyra_77
    Freyra_77 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Mieszka w
    Bydgoszcz
    Posty
    176

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Nie wiem na ile lekarz będzie chciał współpracować
    Badania rtg mam dobre... Choć uważam, że bardziej niż rtg przydałaby mi się spirometria. Albo coś w kierunku badania wysiłkowego.
    Dlatego, że teraz jest ok ale kaszel mimo wszystko pojawia się po biegu.
    Dzisiaj udało mi się opanować go do zera. Ale nie tak normalnie, nie. Zaraz po przyjściu do domu jak tylko zaczęło mnie łaskotać wdychnęłam sobie lekarstwo, które dostał Junior. Typowy lek wziewny na astmę.
    Kuźwa, mój stan - bez porównania. Wszystko na spokojnie wróciło do normy. Nie kaszlałam, nie plułam, nie dusiłam się, normalnie oddychałam i normalnie wciągałam powietrze.
    Mam powiedziec lekarzowi, że podbieram dziecku leki? hahahahaha bo tylko to mi pomaga....

    Za to przypomniałam sobie kiedy zdecydowanie nasilił się ten kaszel.
    Shin, pamiętasz mój kaszel po maratonie w Poznaniu? Jak siedziałyśmy w łazience?
    Myślałam, że będę chora, ale nie.
    Tylko kurde kaszel został


    A dobra, ja nie o tym chciałam.
    Weszłam żeby się pochwalić, że dorwałam w sklepie kiełki jarmużu i listki jarmużu. Jakie śliczne, aż żal mi jeść hahahahaha

    I wiecie co... nie mogę patrzeć na siebie w lustrze.... nie ze względu na wagę.... albo się zestarzałam albo coś mi naprawdę nie służy....

    I chyba już mi się odechciało mięsa hehehehe

  7. #107
    Awatar Niobe
    Niobe jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2016
    Posty
    320

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    [QUOTE=Freyra_77;1648849]
    Kuźwa, mój stan - bez porównania. Wszystko na spokojnie wróciło do normy. Nie kaszlałam, nie plułam, nie dusiłam się, normalnie oddychałam i normalnie wciągałam powietrze.
    Mam powiedziec lekarzowi, że podbieram dziecku leki?
    QUOTE]

    Tak, myślę, że dokładnie to powinnaś mu powiedzieć.

  8. #108
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Cytat Zamieszczone przez Freyra_77 Zobacz posta
    ech dziewczyny bo co można powiedzieć po kilku latach bycia już razem....

    przynajmniej miał wyobraźnię Super, naprawdę się cieszę

    Shin, brawo, piękny bieg! zazdroszczę! Brakuje mi takich zorganizowanych biegów, na takich niestandardowych dystansach... to zupełnie co innego niż bieg w samotności
    a wiesz? Masz rację. To co innego. Trudniej się poddać

    Czy Wy kaszlecie po biegu? Przepraszam za wyrażenie - czy Wy plujecie po każdym biegu?
    Czy pamiętacie żebym ja kiedyś, wcześniej kaszlała po biegu?
    kiedyś kaszlałam. Na potęgę. Tak, kaszlałaś. Ale wiesz co? Ja już tego kaszlu nie mam. Miałam jak biegałam główną ulicą, w zimie, jak ludzie palili w piecach jakimś gów^^^. Ale teraz? Hm. Zdarzyło mi się raz odkaszlnąć po interwałach, czy po jakiejś szalonej tempówce. Ale, tak jak kiedyś to była jakaś norma, tak teraz sporadycznie. I tylko jedno odkaszlnięcie ewentualnie. Bo kiedyś to mocno i dużo

  9. #109
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    Cytat Zamieszczone przez Niobe Zobacz posta
    Wczorajsza micha:

    - owsianka z owocami + kawa
    - jabłko + nerkowce
    - kotlety jaglano-brokułowe
    - czekolada z malinami
    błagam, powiedz, że jadłaś tego dnia jeszcze coś! To strasznie malutko Uważaj, bo to może doprowadzić do wiesz czego

    Czekolada była w pijalni Wedla bo zimo, bo padał śnieg, bo randka... więc się nie zalicza do grzechów ciężkich Zresztą, była tak czekoladowo-słodka, że nie poradziłam sobie z całością. Ale większe pół szklaneczki zaliczyłam.

    Hmmm.... nie pamiętam kiedy ostatnio ktoś przynosił mi kwiaty. To bardzo miłe uczucie.
    jeszcze ci nie odpisałam to co chciałam. Ale widzę, że idzie ku dobroci Pamiętasz jak mówiłaś o prawdziwych mężczyznach? Może właśnie takiego sobie przyciągnęłaś Mówisz i masz Trzymam kciuki, aby wszystko toczyło się dobrym torem

    Shin, zastanawiasz się co po koronie? Ale przecież wiesz doskonale, że istnieje życie po maratonie. Są jeszcze ultra... Ty wiesz co jest dalej. Tylko może zapomniałaś na chwilkę. Może nie chcesz pamiętać? Myślę, że nadejdzie moment kiedy sobie przypomnisz. Teraz nie martw się na zapas. Ciesz się tym, jak daleko zaszłaś.
    tylko,..., nie wiem czy chcę dalej. Poradziłam sobie z bólem raz, drugi, trzeci, któryś tam. Nie wiem czy dalej chcę musieć sobie z nim radzić. Nie wiem czy chcę zaprzyjaźniać się z tym bólem. fakt, przychodzi coraz później. Trwa coraz krócej. Ale... Wiesz jakie to straszne, gdy po raz kolejny, podświadomy umysł cichutko mówi: dlaczego mi to znowu robisz? Tak bardzo mnie nienawidzisz? Mówię, że kocham. Kochasz? To jest kochanie? Kolejny raz? Taki ból?
    Nie potrafię sobie z tym poradzić.
    Rozmawiałam z HA płacząc i opowiadając o tym co to we mnie powoduje.
    Dużo mi potłumaczył. Dużo przypomniał.
    Mówiłam mu, że nie było Ducha.
    Brakuje mi tego.
    To przez stres.
    Do tej pory bieg był moją metodą na stres. A teraz stres przeszkadza mi w biegu. Nie mogę się uspokoić.
    Ale może nie było Ducha, bo nie ma potrzeby, aby się pojawił? Może po prostu jestem lepiej wytrenowana, poziom endorfin wysoki, duży poziom trzeźwości i przytomności (Zocha już o to dba), większy spokój (choć stres wokół). Może nie ma potrzeby, aby się pojawiał? Nie musi mi przypominać, że jest blisko, bo nie zapomniałam.

    Dziś zrobiłam 7km. Fajnie było. Sprawiło mi to dużo radości. Tak jak dawniej.

    Hm...
    Może po prostu zmienia się moja motywacja do biegania? Powód jaki był wcześniej już się spełnił i może dlatego? Może jakaś przemiana się szykuje?
    Zobaczymy


    Chyba nie pobiegnę tej dyszki w niedzielę. Boję się reakcji swojego organizmu. Nie wiem, jeszcze nie zdecydowałam.
    ale której? Tej co będzie nie teraz ale w nast. tyg?

  10. #110
    Awatar Shinden
    Shinden jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-02-2016
    Posty
    345

    Domyślnie Odp: Magiczny kociołek.

    aha, micha!
    Wiecie, przez ostatnie dni to taka trochę lipa. Codziennie jakaś słodkość.
    W pn wielki kawał tiramisu
    we wt ... nie, we wtorek byłam grzeczna.
    Dziś zjadłam trzy ptysie małe z bitą śmietaną. Jeszcze nie wyleczyłam krost z naleśników z serem, a pcham kolejne niespodzianki

    Aha. Piłam dziś dwie kawy (dwie różne mieszanki) parzone w nowy sposób. Kocham kawę. Kocham ją na nowo. Czarną. Żadnego paskudzenia smaku. Chociaż, dziś chyba nie usnę w ogóle przez nią :P Ale musiałam sprawdzić jak smakuje ta druga. Niby miała mniej kofeiny niż ta poranna (BOSKA!), ale dzięki niej biegłam jak nakręcona!

Strona 11 z 51 PierwszyPierwszy ... 9 10 11 12 13 21 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •