Nigdy nie jadłam bobu mrożonego. Nie bardzo lubię taki świeży więc chyba się nie odważę kupić mrożonki.
Shin, jestem z Ciebie dumna!
Że już nie wspomnę o zmianach u Frey!
.................................................. ..................................
A u mnie coś niedobrego się dzieje. Zamiast iść do góry z formą, to widzę, że z biegu na bieg jestem coraz słabsza. W sobotę prawie umarłam w tym lesie, a wczoraj naprawdę dość miałam po pierwszym kilometrze. A potem zaczęły się górki...Normalnie nie mam siły. Nawet nie o siłę chodzi, tylko o wydolność. Normalnie mnie przytyka i słabnę z każdym metrem. Co się dzieje?!
Po sobotnim biegu nie mogłam dojść do siebie. Czułam się jakbym miała kaca. Mega odwodnienie choć piłam i piłam. Senność jak nigdy. Byłam nieprzytomna. Nie mogłam jeść bo mi wszystko rosło w gardle.
Wzięłam skierowanie na badania ale zrobię dopiero w piątek. Krew, mocz + tarczycowe.
Dzisiaj mam takie zakwasy po tych górkach, że ograniczam spożywanie płynów (oby jak najmniej siadania na kibelek)
.................................................. ...............................
A randka... kurde! nie wiem co powiedzieć...
Znacie typ facetów z jakimi się umawiam zazwyczaj. Młodzi, przystojni, wysportowani... A F nie jest z tych. Jest inny (taaaaaak, wiem, oni wszyscy są tacy sami). Raz, że starszy ode mnie o 8 lat. Dwa, że taki... ciepły? miękki? spokojny? poukładany? Wykształcony, z ustabilizowaną sytuacją zawodową (nie jest sprzedawcą z apteki, raczej "dyrektorem z zawodu" + wykładowcą akademickim na studiach podyplomowch typu MBA). Z dystansem do siebie. Zabawny. Miałam wrażenie, że od razu zapanował nad rzeczywistością na kilkanaście metrów wokół nas i czułam się bezpiecznie i komfortowo. Pawie bezpiecznie. Mam mieszane uczucia. Z jednej strony lubię ten stan. Ale z drugiej nie jestem przyzwyczajona do tego typu atmosfery. Nie wiem co z tym zrobić. On chce się dalej spotykać choć chyba uważa mnie za niegroźną wariatkę
Może ktoś taki jest mi potrzebny. Ale trochę mnie przeraża jego pozycja zawodowa i finansowa. Odbieram to jako zagrożenie. Wiem, że to irracjonalne, ale chochlik w głowie jest i mamrota.
.................................................. ...................................
Micha z wczoraj:
- owsianka z owocami, kawa
- jabłko po biegu
- kotlety mielone z indyka, bataty pieczone, buraczki
- garść orzechów
Zakładki