-
Odp: Magiczny kociołek. - Część 1
No dobra. Liczę kalorie. Ale tak naprawdę liczę, a nie na oko. Np wcześniej myślałam, że moja kawa ma 200kcal. A guzik. ma jakieś 65kcal.
Zjadłam na kolację (18:30) gołąbki. Byłam po biegu. Przed biegiem zaczynałam być głodna i ugryzłam dwa razy piernika. Zjadłam trzy gołąbki. 600kcal z lekkim hakiem. Powinno styknąć, nie? Ale do filmu siadałam ... głodna.
No to zjadłam "dey up". Takie coś na bazie jogurtu. Mus jabłkowy. Z płatkami owsianymi czy jakimiś tam. 74kcal.
I dalej głodna.
Sprawdziłam ile kalorii dziś. 1770. Biorąc pod uwagę, że gdzieś się mogłam rypsnąć i coś przegapić, to biorę, że 1800.
No nie mogę być głodna!
Chociaż biorąc pod uwagę ile jadałam do tej pory, to te 1800 może być za mało. Nie można za szybko obniżać, prawda? Bo ciało się będzie buntowało?
Czuję, że umrę jak nie zjem kromki. Napić się wody i przetrwać?
Kuźwa. Idę zrobić kromala. Wybiorę najmniejszego. A może śledzia? Ale jest w oleju i kalorycznie wyjdzie niekorzystnie.
Kromka. Nie wysiedzę!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki