Noooo, smutna.
U mnie odwrotnie. Obiecywałam sobie, że posiedzę dłużej i trochę przestawię tryb życia. Ale jak się robi 21-sza (serio) to bierę kota pod pachę i jak w letargu automatycznie przyjmuję kierunek "wyrko". A że mam zasadę, że w łóżku nie czytam, nie oglądam to zapadam się w sobie i w śnie i odpływam. Nie umiem przeciągnąć wieczoru. Poziom skupienia i pieczenie pod powiekami po dniu przed komputerem nie pozwala na czytanie, nie mam się do kogo odezwać i normalnie mi się nudzi. To idę spać.
A rano nie umiem sobie w łóżku miejsca znaleźć to się snuję po kuchni. Bez sensu. Znowu nie ma się do kogo odezwać a hałasować nie bardzo bo młoda śpi. Wrrrr...
Dzisiaj mam fazę "z drogi bo zabiję". Jak mnie wszyscy wkur..wiają to nie macie pojęcia. Dzień świstaka czy co? Wszyscy wokół zgłupieli albo się na łby pozamieniali. To nie jest takie wkur..wienie bez powodu, ludzie są dziś naprawdę beznadziejni. Dlaczego, pytam!!!
Oszaleję jak nie pobiegam.
Zakładki