hej, narazie jestem w fazie psychicznych przygotowań. Zakupy odkładam na wieczór, żegnam się z moimi grzechami: piwko....marzenie czekolada...lek na całe zło frytki i inne potrawy ziemniaczane... prócz słodyczy i piwa reszta mogłaby nie istnieć, ale czas wziąć się za siebie!!! Koniec łez na widok odbicia w lustrze. Od jutra zaczynam dukać z moją Kociubą i wami wszystkimi. Pozdrawiam i trzymam kciuki