-
ojej piczo(jak to dziwnie brzmi)... nie myśl, że nie wierzę w twoje mozliwości i chęć powrotu do "normalnego jedzenia"... ale to są problemy, z którymi jednak powinnaś się z kims skonsultować... może macie jakiegoś psychologa czy pedagoga w szkole? przecież musi byc jakieś rozwiązanie...
poszukaj, popytaj...
pozdrawiam i trzymam mocno kciuki za powót do zdrowia
-
wy nie wiecie jak tu jest... pedagog odrazu by sie wszyscy dowiedzieli wtedy to jush wogole bym nie miala zycia... postaram sie nie wymiotowac
dzisaj nie wymiotowalam jest dobrze... mam nowe checie do zycia
-
Lepiej żeby inni się dowiedzieli a Ty uratujesz sobie życie niz żebyś Ty sobie marowała to życie. Dziewczyno znam takie przypadki. I naprawde to nie jest takie proste. To jest koło zamknięte. Jesteś młoda więc nie wpędzaj się w piach.
-
Moze ktos z twoich przyjaciol moglby ci pozyczyc? To jest wazne dla twojego zdrowia, bo potem trudno z tego wyjsc. Sama widzisz jak potrafisz sobie samej pomoc.
-
hej, masz problem dokladnie taki sam jak moja kumpela. no jak czytałam twego twojego posta to tak jakbym ją słyszała. a temat twego postu jest bardzo trafny, chyba kazda z nas sie nad tym kiedys zastanawiała? bo po odchudaniu zazwyczjaj jest jojo, weic wychodzi na to ze do konca zycia mamy jesc tak malo, liczyc kcaal, patrzec na to co jemy itp.a czy sie opłaca? nawet jesli nie to terazniejszosc na nas to narzuca, niestety teraz liczy sie w duzej mierze własnie idealna foigura szkieletora i my temu ulegamy. noo pocieszyłam kogos?;d
-
eh, to przede wszystkim zalezy od tego czy zmienimy swoje nawyki żywieniowe, bo jeżeli tylko na czas diety nie bedziemy się opychali to nic to nie da. Tak mi sie wydaje, teraz myśle że nie będe już np. przesadzac ze smarzeniem, i będe jeść wiecej owoców i warzyw niż slodyczy. Jezeli sie zmieni swoje nawyki, to powinno sie schudnąć trwale, no bo po co wracać do tego obrzarstwa...
-
picza89 zastanów się dobrze,czy takim kosztem chcesz schudnąć...
Spróbuj siebie zaakceptować. Wiem,że to takie typowe gadanie,ale taka jest prawda!
Na pewno wiesz co się dzieje z organizmem bulimiczki. To nie ma sensu!
Ja sama mam problemy z jedzeniem,ale stram się motywowac i wychodzić do ludzi.
Chociaż nigdy bym nie zmusiła się do wymiotowania. To jest okropne. Jak nasze ciało może być tak męczone...
Wiem,co to są napady obżarstwa,bo niestety wczoraj mnie to także spotkało.
Ale biorę ,,dupe w garść" i zaczynam od nowa. Mi bardzo dużo daje pisanie na tym foum.
I też uważam,że powinnaś iść do jakiegoś specjalisty,bo sama sobie nie poradzisz z tym problemem. Pomysl o tym co bedzie za miesiąc, za pół roku...
Trzymaj się, wszyscy wierzymy w ciebie!
-
Wlasnie wstalam
wypilam danonka i jem sobie winogron
Wczoraj zjadlam yogurt na sniadanie w szkole takiego zborzowego batonika i wyobrascie sobie nie bylam glodna.. przyszlam do domu to nie rzucilam sie na jedzenie tak jak zawshe tylko zjadlam sobie kromeczke z serkiem bialym
mushe zaczac jesc czesciej a mniej
mam nadzieje ze mi sie to uda. Bardzo wam dziekuje za wsparcie to forum dalo mi duzo do myslenia
-
no bo właśnie wszystko tkwi w główce
i dobrze, że myślisz jeszcze
będzie dobrze, wierzę w ciebie
-
Ja tez mam nadzieje, że Ci sie uda, trzymam kciuki
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki