-
a ja mam warzywka w sloikach - jakies patisony, pieczarki marynowane itd :D a surowki sie najadam kiedy tylko sie da, tzn na obiad :P
Luzia zarzuć piersią :lol: ja lubie smazona bez panierki na minimalnej ilosci margaryny :D chociaz taka z panierka tez nie pogardze (bylebym tylko mogla ja odsaczyc troszke i przez panierowaniem powycinac to, co mi nie pasuje :P)
-
A ja dzisiaj jam zupkę pomidorową na obiad (knorr) a na kolacyjke salatka z pomidorkow (Jak myslicie lepiej isc do sklepu po jogurt czy poprostu je przyprawic??) a i jeszcze podwieczorek to marcheweczki!! Zycze wszystkim smacznego!!
-
-
mam zrobi te udko na specjalnym papierze w piekarniku zeby tluszczu nie dodawac :lol:
-
A ja uwielbiam patisony bluefire :lol: :lol: :lol:
Normalnie słoikami mogłabym :lol:
No Sylwia jak zwykle ektra :lol:
-
ale mnie boli brzuch dalej od hula hopu, moze ja sobie zebra odbilam? nie wspomnie ze schylac tez sie nie moge :lol:
dzis musialam zjesc 2 kolacje, bo zle obliczylam kalori, bo w myslach liczylam bo mi sie kompa nie chcialo wlaczac :D
ale jest dobrze bo wyszedl 1000 :D czyli idealnie, tylko zadnych cwiczen nie ma, bo nie daje rady, potem pojezdze sobie troszke na rowerku ;)
A ta piers to byla cuuuudna :roll:
wiecie, co zauwazylam? ze mama na poczatku sceptycznie podchodzila do mojej dietki, bo za kazym razem nie wychodzilo mi wiec juz nawet we mnie nie wierzyla..
ale ostatnio zaczela sie dopytywac ile schudlam, mowic, ze to duzo, i ze tez by tak chciala.. chyba zrozumiala, ze jak juz tyle wytrzymalam to mi na tym na serio zalezy :D
nawet sama z wlasnej woli zaproponowala , ze mi ugotuje piers, jak reszta bedzie jadla smazona :)
no wiec skoro mama we mnie nareszcie uwierzyla, to ja wierze tym bardziej, i sie na bank nie poddam :)
-
oj żeby moja mama taka była. Ona jak usłyszy że się odchudzam to mówi "krew ci już zbadaliśmy a teraz pora na głowę" eh...
-
No to Luziu gratuluje :lol:
Moja mama już nic nie mówi...
A twój tekst Myszko był śmieszny :lol:
Tzn twojej mamy :lol:
-
nooo, teks fajny..
mnie mama tez kiedys chciala do lekarza zaprowadzic.. ale to bylo dawno :D
-
może i śmieszny ale prawdziwy. Mnie tak nie śmieszy bo mama zastanawia się poważnie nad tym aby zaprowadzić mnie do psychologa. paranoja