Hej,
witam wszystkich na moim "pamiętniku" z odchudzania. Fajnie, że wpadliście.
Pewnie myślicie, że 4kg to nie dużo i na pewno szybko zrzuce...też bym tak chciała. Ale ja kocham slodycze, poprostu nie mogę bez nich żyć.

Przed dietą ważyłam 56kg schudłam do 47,6. Wydawało mi się, że jestem już za szczupła więc pozwalałam sobie na wafelki, batony ,pizze - no i skutek jest taki że przytyłam 4,2kg... Teraz chce znowu powrócić do mojej wagi, bo już niedługo wiosna, lato i bluzki do pępka, kuse spódczniczki i bikini a mój brzuch straszy tłuszczem..


Zaczynam od poniedziałku, dieta 1000kcal, 6 weidera i raz w tygodniu aerobic. Mam nadzieje, że zrzucę te kilka kilodo 26 marca- czyli moich urodzin. Włoże wreszcie wymarzony obcisły top i krótką spódniczkę - uda się!!

Trzymajcie za mnie kciuki, mam nadzieje że będziemy się wspierać i pomożecie mi schudnąć.
Wydaje się, że 4 kg to pryszcz. Ale najtrudniej jest zrzucić mniej niż więcej kilo. Bo przy dużej nadwadze wage idzie szybko, więc człowiek się cieszy. A tu trzeba cierpliwości..

Trzymajcie kciuki za to że do urodzin nie wezmę słodyczy do ust, no może troszkę w weekendy ale malutko


pozdrawiam wszystkich pa