dzien2
hej!
jasne że cie przyjme ciesze sie ,razem bedzie razniej!!!
u mnie wygladalao to tak ze wazylam 55k i zaczelam sie odchudzac, ale tak sie odchudzalam ze nie chudlam, lecz pojawiły sie napady i przytylam do 60kg. to było jesieia 2004. wiec w styczniu 2005 zastosowalam diete 1000kcal i schudlam jakos do połowy kwietnia-maja do 48.5kg. a ze bylam nie normalna, na pograniczu anoreksji stalam, ciagle uwazalam sie za gruba,brzydzsza od kolezanke, to zaczelam płakać, itp, i ostatecznie z tej rozpaczy jesc, bo "juz nigdy nie bede chuda" , choc bylam baaardzo szczupła jak ogladam zdjecia.... no i od czerwca do lutego przytylam te 17kg
ale je zrzuce mimo wszsytko. koniec z napdami! teraz wytrwam bo do wakacji mam 17tygodni i 17kgdo zrzucenia(oczywiscie wiem ze tak naprawde moj organizm moze zrzcuic 'tylko; 14kg, niekoniecznie 17, moze bede chudla wolniej... Ale dobre i to!!!
nie moge zmarnowac szansy ktora mam, bo wakacje tuz tuz, a ja nie chce siedziec w domu gruba i sie obzerac z rozpaczy!!
wieczorkeim napisze co zjadlam...