co do szyi ... to może wykonujesz źle ćwiczonka..i dlatego Cię boli :roll:
Wersja do druku
co do szyi ... to może wykonujesz źle ćwiczonka..i dlatego Cię boli :roll:
m-k ale ty marudzisz no :P
Dagik kazdy mi to mówi ze maruda jestem, zanim cos zrobie co mi nie pasi to nagadam sie jak nei wiem :P
Nie chce mi się wypisywac ze szczegółami, co spożyłam. Jadłam tak jak wczoraj, tylko "zaszalałam" i do obiadku schrupałam jeszcze dwa jabłuszka. W sumie na razie 889,60 kcal.
Ja tam nie wiem, czy dobrze czy źle, ale chyba dobrze wykonuję. Never mind.
Jeszcze dziś nie ćwiczyłam, o jak mi się chce spać... :roll:
A propos, to mój tysięczny post :D
żeby mi sie tak chcialo cwiczyc jak mi sie nie chce :D
No czasami to mi sie na prawde chce ale to zdarza sie rzadko, wiec czesto musze sie zmuszac, zdarza sie i tak ze nie mam czasu na cwiczenia np. dzis bo musze zakuwac do sprawdzianu :x
Skąd ja to znam?
Ale mniej więcej od wakacji zawsze, jesli nie ćwiczę, to pzez cały dzień odczuwam jakiś niedosyt, mija dopiero, gdy poćwiczę (choćby 15 minut).
ja cwicze od 3 dni i jest luzik :D
A co ćwiczysz? Jakiś określony trening czy własnoręcznie opracowany zestaw ćwiczeń? :lol:
mam ksiazeczke i wydrukowane z neta cw. :D Łazie po pokoju, no i cojakis czas wykonuje cwiczenia :D
a ja jestem po treningu i spacerze z psem i padaaaaaam :P
mk: fajnie.
dagiik: też fajnie :D O to chodzi!
EDIT:
tuż przed 19 zjadłam na kolację kromkę ciemnego chleba(bez masła) z plasterkiem żółtego sera i pomidorem - jak wczoraj.
W sumie dziś zjadłam 1 027 kcal.
Spalone:
Resting (basal) metabolic rate: 1296 calories per day
Typical daily activities: 437 calories per day
Ćwiczenia na brzuch: 120 kcal
Razem: 1853 kcal.
Bilans: 1027 kcal - 1853 kcal = - 826 kcal
Ok. 20 pocwiczę sobie "szóstkę".
ha jagcia super ci idzie swietne zdjecia pozatym! ha mowie wam te treningi sa super ja tylkko zyje od treningu do terningu
dagiik, zdjęcia zostały zrobione nie przeze mnie, tylko przez mojego hiastoryka, więc jego trzeba chwalić :lol:
A Ty co trenujesz, bo mi wyleciało z główki :oops: ?
kick boxing , ale od niedawna hehe :twisted:
WOW, ja też chcę... Wszystko chce trenować :lol:
ja tez bym chcoia;la, namawiam kumpele na tance hehe jeszcze :twisted:
Ja jestem za krucha i za delikatna na takie sporty :lol: nie bede sie cisnąć tam gdzie mnie połamią, mnie lekko kopniesz a Patunia juz ma siniaczka :D
Chyba o to chodzi, żeby się zahartować :D
Dziś zjadłam juz 1 123,80 Kcal. Śniadanie jak zwykle, w szkole już kanapka i jabłko, na obiad tylko zupa i kawałek mięsa.
Nie ćwiczyłam Bodytrainera, ale miałam 2 godziny wf. Może poćwiczę wieczorem... Oczywiście, na pewno zrobię kolejny dzień szóstki :wink:
JAGCIU ja miałam jeden ale meczacy, bieg wahadłowy :?:? okropnosc podczas 3 min zrobiłam 32 długosci i zdychałam ...
mk, brawo! Bieg to zdrowie :)
A ja dziś "zaszalałam": w sumie 1 390,80 Kcal :oops:
Zaraz lecę ćwiczyć swoją "szóstkę".
jak wszyscy sie na mnie patrza to pukaja sie w glowe mowia ze to do mnie nei pasuje taka mala drobna itp a tu na kick boxing xhodze..
Jagcia: brawo, brawo....ale zebys mnie widziała bo tych 3 minutach a matki
dagik: :D Obalasz mit "płec słaba" :wink:
Ale gdyby tak Cię ktos napadł i byś się obroniła, to byliby zachwyceni :D Mam nadzieję, ze nie będziesz musiała sie bronić :!:Cytat:
Zamieszczone przez dagiik
Otóż to!Cytat:
Zamieszczone przez mam-kompleksy
Dziś na sniadanie 395,3 kcal. No i przed jedzeniem ćwiczyłam, choć chciało mi się spać. Ale pomyślałam sobie: "Dziś piątek, nie wiadomo, co z jedzeniem, idę na popołudnie i po powrocie nei będzie mi się chciało ćwiczyć Bodytrainera, dziś nie ma wf, spacer to nei to samo...", więc raz-dwa ruszyłam się i mam czyste sumienie :lol: Ale na żadne szaleństwa sobie nie pozwalam :!:
No jagcia wytrwała jesteś :wink:
Ja bym tam chciała jakiś taki sport uprawiać..
hehe to ja to robie wiecie takze dla was hehe za nas wszystkie drogie siostry hohoho :twisted:
heHe :D
Buziak dla ciebie dagiik :wink:
melina :* ja chyba nie dam rady juz..
dagiik dasz rade!
siema, laski wczoraj do was nie wchodziłam, bo mam 2 kolezanki na noc :/ no i wiecie....
Nie wyręczaj nas :lol:Cytat:
Zamieszczone przez dagiik
Wczoraj w sumie było 1002 kcal zjedzonych, bilansu nie chce mi się liczyć, ale ćwiczyłam rano bodytrainer(o czym pisalam poprzednio), wieczorem szostke, a do szkoly i ze szkoly robilam spacerek plantami... Hehe, po lekcjach trochę padało, ale ja lubię pierwsze deszcze wiosenne :wink:
Dziś na sniadanko diwe kromki z chleba zytniorazowego z maslem, serem żółtym, szynką, ogórkiem kiszonym i jogurt. Razem jakieś 529 kcal (to chyba przez ten jogurt tak dużo). Zarówno wczoraj, jak i dziś stoczyłam potężne bitwy i znów wygrałam. Już nie jem słodyczy od 10 dni :D
EDIT
Przegięłam: dziś w sumie 1 600,48 Kcal :oops: Do tego nie ćwiczyłam swojego body trainera :(
Tytułem usprawiedliwienia: w tych 1600 kcal nie było ani trochę słodyczy, no i tradycyjnie wieczorem ćwiczyłam swoją szóstkę.
Oby jutro było lepiej. Aha, zgodnie z obietnicą sprzed tygodnia mama ugotowała krupnik z ryżu. Ale pycha! No i ma znacznie mniej kcal niż grochówka :wink:
Dagiik kochanie dasz rade chociaz ja sama nie wierze zę ja dam :cry:
A ja wierzę że wszystkie damy radę!!!Uda nam sie!
a ja jzu nie mam sily.. a jutro sproboje zaczac ta szostke weidera.. jagcia jak ci idzie ona ?
Dagiik powodzenia :wink:
dagik; siły zawsze są tylko trzeb aje odkryc :twisted:
Jakoś idzie, ale jestem dopiero na początku(dziś będzie 7 dzień).
Eh, chyba troszkę zeszczuplałam, ale to pewnie dlatego, że się wyspałam wczoraj i dziś. No, może "dietka" i ćwiczenia też pomogły... Chce się życ, nie chce się uczyć :lol:
Jagcia no to bardzo dobry znak, szczesliwa 7 mozem?? :roll:
Oby! Dziś znów będzie pod górkę, bo zaczynam robić serie po 8 powtórzeń. Ale uda mi się :D
Dziś kontynuacja leciutkiego kryzysiku. Niebezpieczeństwo zjedzenia ciasta znów zażegnane, ale dopadło mnie lenistwo :? Na szczęście laski w innym topiku tak mnie zmobilizowały, że właśnie skończyłam ćwicvzyć swój bodytrainer i wyrzuty sumienia odwiadło daleko, daleko... Lecę podziękować dziewuszkom :D
EDIT 17:55
Co tu tak pusto?
Dzisiejszy dzionek minął super.
Na śniadanko zjadłam dwie kromki chleba żytniorazowego (tylko kawałek jednej posmarowałam odrobinką masła) z serem żółtym, szynką i pomidorem. Niestety, niecałe pół godziny po śniadanku zjadłam banana.
Na obiad krupnik z ryżem i jak zwykle na małym talerzyku ziemniaki z indykiem i ćwiką(o drugie danie była batalia, bo mama odgrzała mi z cebulą i tłuszczem, a ja nie chcaiłam, więc zrobiłam sobie sama porcję bez cebuli i tłuszczu - a dlaczego niby miałabym ustępować? :evil: ).
Później jako przegryzka duże jabłko.
Przed chwilą na kolację talerz krupniku i grejpfrut.
W sumie 1 102,50 kcal.
Ćwiczyłam swój Bodytrainer, jak zwykle. No i wieczorem będzie szóstka, jak zwykle.
Buziaczki i piszczie tu cosik!