HALO LOU ! :P
Wersja do druku
HALO LOU ! :P
buziolek na mily dzien;*r
foch ??:P :lol: 8)
buziol na udany dzien:*
Słonko gdzie Ty się podziewasz?
No właśnie... jak to tak znikać...
ej gdzie jest Lou??!!
Może net jej nawala :)
Net mi nie nawala. Ja nawalam. Konkretnie jedzenia i ja toczymy ciągłą walkę.
Powoli odechciewa mi się żyć..nie sądziłam że bulimia dotknie właśnie mnie.
Nie nie, nie wymiotuje (szczęście w nieszczęsciu) nie z tą odmianą bulimi się mierzę od niepamiętam kiedy. Dopiero teraz szperałam w necie i wszystkie objawy się zgadzały, zdałam sobie z tego sprawę że jestem chora. Wstyd mi tu było wejść, do osób które nie rozumieją co to jest bulimiczny napad trwający góra godzine wciągający kilka tysięcy kalorii, mieszania smaków, ostrego ze słodkim, jedzenia w wielkim pośpiechu, bez głodu. A co potem? Czemu nie jestem gruba i nie mam jo-ja? Odpowiedź prosta. Kilkudniowe głodówki, chudnę na nich bardzo dużo. Gdyby nie napady to moje ciało chyba by nie istniało. Po napadach wszystko co straciłam wraca, wiem błędne koło. Ale inaczej nie umiem żyć. Kiedyś mi się to podobało, mogłam jeść kilka tysięcy, ale potem ścisła głodówka, no ale w końcu nawet nie chciało mi się po napadzie jeśc wiec wszystko jedno. Tyllko że teraz jest coraz gorzej, dziś na 3 dni głodowania omało nie zemdlałam, oczywiście zjadłam- kolejny napad, kolejne przynajmniej 3 dni bez żarcia.
Chore wiem, dlatego tak żadko tu zaglądam, staram sie z tym uporać, przestać myśleć o jedzeniu. Próbuje ostatni razz..może tym razem po nieszczęsnej głodówce zaczne jeść normalnie? Zawsze sobie to mówie....
Przykro mi że to pisze ale co tu kogo okłamywać, jestem chora- pewnie już od wakacj, tylko że teraz napady są coraz częsciej a głodówki coraz dłużej.
Nie wiedziałam co mi jest, myślałam że po prostu jestem slaba i lubie sie obżerać, że to normalne. Ale to nie jest normalne, pochłonięcie tysiące kalorii w jeden moment a potem środki przeczyszczające. Wymiotować próbowałam milony razy, siedziałam nad kiblem ze szczoteczką w ustach, ale mam za dużo rozumu, albo po prostu jestem za słaba aby to robić. Głodówka jest dla mnie przyjemnieszym rozwiązaniem. Czuje sie taka lekka, a dziennie chudne ok 2 kg. Co oczywiście wraca wiec sie nie martwie, waże zawsze w granicach 46-7 kg.
Na czym polega bulimia?
Na jedzeniu bez umiaru i walce ze skutkami obżarstwa. Napady objadania się powtarzają się co najmniej 2-3 razy w tygodniu, zwykle jako sposób łagodzenia stresu. Chora w samotności pochłania olbrzymie ilości pokarmów, często takich, które są co najmniej niestrawne. Czasem jest to mąka, surowy ryż, kisiel i budyń prosto z torebki, masło jedzone łyżką. Kremówkę przegryza kiełbasą. Zjada jednorazowo nawet 10-20 tys. kalorii i natychmiast ma poczucie winy. Stara się więc zniwelować skutki obżarstwa, prowokując wymioty, przyjmując środki przeczyszczające lub odwadniające. Zdarzają się też epizody całkowitego głodzenia się. Chora wpada w patologiczny rytm dni przejadania się i dni głodówek. Tym cyklom towarzyszy rozpacz z powodu utraty kontroli nad swoim postępowaniem i wyrzuty sumienia. Czasami w odruchu nienawiści do siebie bulimiczki samookaleczają się. U bulimiczki spadek wagi nie jest tak drastyczny jak u anorektyczki i dlatego choroba może być długo ukrywana przed najbliższymi.
Czy osoba chora jest w stanie stwierdzić, że coś złego się z nią dzieje?
Bulimiczka tak, chociaż może to skutecznie ukrywać.
Anoreksja Nervosa typ żarłoczno-przeczyszczający, czyli anoreksja bulimiczna
Anoreksja bulimiczna charakteryzuje się mniej więcej takim samym przebiegiem jak anoreksja restrykcyjna. Po dłuższym czasie odmawiania sobie większości pokarmów organizm wyczerpany ciągłą dietą i głodówkami kategorycznie zaczyna się domagać jedzenia. Choroba charakteryzuje się występowaniem naprzemiennych okresów niejedzenia z napadami gwałtownego, nadmiernego objadania się z następowymi zachowaniami kompensacyjnymi (wymioty, środki przeczyszczające, odwadniające). Często napad jest poprzedzony uczuciami niepokoju lub narastającego napięcia nerwowego. Podczas napadu chore zjadają ogromne ilości pokarmów, często wysokokalorycznych. Ich łączna zawartość kaloryczna dochodzi nawet do 5000 kcal. Osoba dotknięta anoreksją bulimiczną w czasie ataku mają poczucie całkowitego braku kontroli i niemożności przerwania jedzenia. Po incydencie występuje najpierw uczucie ulgi, a później ogromne poczucie winy. Stosują wtedy zachowania kompensujące, z których najbardziej znanym jest prowokowanie wymiotów i używanie środków przeczyszczających. Poczucie winy nieraz jest tak ogromne, że chore nie widząc innego rozwiązania popełniają samobójstwa. Często anoreksja bulimiczna przebiega subklinicznie i niepełnoobjawowo. Pacjentki mają poczucie choroby i szukają pomocy medycznej.
Nie sądziłam, że tak wiele mnie to dotyczy. Wróce za jakis czas. Powiem ktory dzien gloduje, albo czy właśnie sie obżeram :?
Nienawidze siebie.
Lou to, że nie mamy ED nie znaczy, że Cię nie rozumiemy
<przytul>
i wydaje mi się,że nie mowie tylko za siebie...
brak mi slow...
Kurcze... Ciężko jest coś napisać. Pewnie uznasz, że to łatwo brzmi ale... nie załamuj się. Może pomyśl o lekarzu? Ja juz kilka razy byłam u psychiatry... Pomogła mi, gadałam z nią raz 3 godziny, okazało się że chodziła do tego samego liceum co ja i miała próbę samobójczą w kiblu... Wiedziałam, że przeżywała to samo i że mnie rozumie. Po wizycie odczułam wielką ulgę.
Nic nie tracisz...
Faktycznie trudno coś powiedzieć, może faktycznie powinnaś poszukać pomocy u psychologa. Mam nadzieję, że z tego wyjdziesz.
lou, JA cię rozumiem :?
Zdalas sobie sprawe z choroby. To juz pierwszy krok. Domyslam sie, jakie to dla Ciebie trudne, wiec nie mam zamiaru sie na Ciebie wydzierac. Skoro juz znasz swojego przeciwnika, to teraz sprobuj z nim walczyc. Powiedz rodzicom, kiedy beda wiedzieli moze zaczna Cie kontrolowac, skoro Ty sama nie umiesz tego zrobic. Prosze, idz do lekarza. Buziole;*
lou: tak właśnie myślałam, że dawno Cię nie było, że się nie pokazujesz...
przykro mi bardzo, że Cię to dotknęło. tak samo jak xixa, doskonale Cię rozumiem i wiem, co przechodzisz. ja z napadami próbowałam sobie poradzić dwa lata.
dwa lata w kółko przechodziłam przez to co Ty teraz :roll: :?
myślę, że jesteś w stanie poradzić sobie sama. masz silną wolę i pokazałaś nam wszystkim już na co Cię stać. skoro ja dałam radę, Ty też możesz.
ale jeszcze lepszym wyjściem jest lekarz. ja nie poszłam, nie starczyło mi odwagi.
trzymaj się Kochana :*
i nie załamuj się, ok? bo to nie jest sytuacja bez wyjścia
LoU :* skarbie napewno z tego wyjdziesz!!! 3maj się !!! :*
Lou.. cóż mam napisać.. przykro mi.. smutno :( I tak jak inni radzę Ci -> idź do lekarza, psychologa czy jakiegokolwiek i opowiedz o swoim problemie, jestem pewna, że Ci pomoże.. kiedy będziesz czuła się na siłach powiedz swoim bliskim, by wspierali Cię i kontrolowali.. Wierzę w Ciebie i to, że uda Ci się wyjść z tej choroby :wink: Trzymaj się!!
=*
ejj Lou......ja mysle ze kazda z nas
Cie po czesci rozumie!!
kazda wie jak odchudzanie sie jest trudne
wiekszosc jak wyglada utrzymanie wagi
a napad i glodowke to kazdy zna z autopsji...
Lou nie odchodz...chce wiedziec co sie z Toba dzieje!!
masz problem ale ja jestem z Toba!!przytul...
Lou musisz isc do psychologa.Leczenie ambulatoryjne nie bedzie konieczne jezeli nie bedziesz miala omdlen!leczenie jest dlugie i ciezkie ale da sie z tego wyleczyc!musisz razem z psychologiem znalesc podloze Twoich problemow tzn.co sie kryje za tym,ze masz napady,dotrzec do tych problemow,to troche boli ale efekty sa!
3mam kciuki :*
oj słoneczko nie wiem jak ci pomoc ale prosze zrob wszystko aby z tego wyjsc!
Eh to nie będe znikać raczej, nabazgrole wieczorem co u mnie.
Lepiej abym tu pisała a nie na jakiś forach ana&mia, gdzie może się w głowie pomieszać.
A teraz chyba popatrze co u was..eh ile ja bym dała żeby być teraz na zwykłej diecie. Wolałabym już mieć kilka kg do zrzucenia ;]
Ale ale, mimo wszystko mam dobry humor!
Nie wiem czemu ale czuje że za szybko napadu nie bedzie..heh może dziwne ale to czuje.
No nic, dzięki za wszystko. Miłego dnia.
To dobrze Lou, że tak czujesz.. Ale jednak mimo wszystko pomóż sobie lekarzem.. :wink:
Lou, postaraj sie to przerwac... dla siebie... zdla zdrowia o przeciez ono jest najwazniejsze...
ile razy ja zarylam od Ciebie opieprz ze malo jem albo cos w tym stylu...
tyle osiagnelas ale popatrz jakim kosztem...
teraz chyba wolalabys byc gruba ale zdrowa niz chuda i chora...
postaraj sie pogadac z mama niech Cie zapisze do psychologa on Ci pomoze! Bedziesz miala jasniejszy oglad na sprawe... my Ci mozemy gadac i gadac ale i tak bedziesz robila swoje...
Kochanie postaraj sie juz tak nie robic...
tylko szkodzisz sobie...
mam nadzieje ze nie dojdzie to takiej sytuacji ak u mnie- tata powiedzial mi ze juz nie moze patrzec na to jaksie zaiam! Dasz wiare? i to wtedy mi mowi jak dodaje kcale i jak wiecej jem! Mama pyta sie mnie co ma zrobic na obiad i palcze
teraz tylko "mecze" sie dla nich... mi spokonie wystarcza 100kcal nawet teraz mniej no ale wiem ze musze wyjsc w koncu z tej diety, ze juz nie moge sie dalej niszczyc (bo mimo wszystko odchudzanie nas wyniszcza)! Mam do tego motywacje - rodzicow- bo wiem ze mimo wszystko mnie kochaja i chca dla mniejak najlepiej! Dla Ciebie tez chca!
Przemysl to, bo chyba nie chcesz tak jak ja codziennie klocic sie z mama i patrzec jak placze ... :cry:
echh,tego sie obawialam :cry:
nie bede tutaj teraz prawic zadnych moralow,chce zebys wiedziala ze mozesz na nas liczyc tylko musisz chciec dac sobie pomoc , naprawde chciec...do wszystkiego sie mozna przyzwyczic a tutaj nie o to chodzi..musisz probowac wyjsc z tego bagna bo nie mozesz tego ciagnac to jest zbyt niebezpieczne, porozmawiaj z rodzicami , mowilas ze masz genialny kontakt z nimi..wiec walcz Lou walcz bo potrafisz...przeciez mozesz byc szczupla i zdrowa !
PS: nie zamykaj sie i daj sobie pomoc.. :roll:
Lou potem moze byc juz za pozno...
dziewczyny maja racje, zasuwaj do lekarza.
kochana jestes sliczna, nei zmarnuj tego ;*
3maj się.. dobranoc:*
buzioloek na mily poczatek tygodnia;*
i co u Ciebie?
Lou może z mamą pogadaj szczeże,i poproć o pomoc??? 3maj się :*
Postanowiłam wrócić tutaj bo się troche zagalopowałam.
Dzisiaj był w faktach reportarz o anoreksji...nie widziałam, ale rodzice widzieli :?
Wzięli mnie na pytaniaa...od jutra matka będzie patrzeć dokladnie co jem.
Móiwłam że sama widziała jak w weekend zjadam 3 bity, cistkaaa i innych pełno rzeczy których anorektyczki nie ruszają (te moje weekendowe napady) a oni na to że racja jem wtedy, ale cały tuydzień nic nie jeem..
Nie jest to prawdą, ale coś w tym jednak jest. Od niedzieli nic nie jadłam, wczoraj nic dziś bułkę jedynie pod wieczór a żeby matce pokazać że jednak jem.
Cooo ja mam na to poradzić że w weekend jem za dużo i potem się ograniczam bardzo :?
Ale oni nie rozumiejąą...będą pilnować.
Nie wiem ile ja powinnam teraz jeść..naprawdę.
Postanowiłam że będe do was zaglądać dalej bo jednak wy jesteście za zdrowym odżywianiem, a ja ostatnimi czasy siedziałam na różnych forach ana&mia bawiąc sie w głodówki :/
Czas zmądrzeć po raz drugi, a przynajmniej starać się z tego wyjść.
Wy mowicie co robię źle, bo sama na siebie liczyc nie mogę, często wydaje mi sie że robie dobrze a w rzeczywistości robię źle.
Jutro zacznie sie pilnowanie, zobacze jak będzie..ale nie jestem zła z drugiej strony bo wiem że oni się martwią po prostu i to dla mojego dobra jednak.
Lou, jesteś! złociutka ! :*
ja tez mialam chwilową przerwę od tego forum, ale okazało się ze to wcale nie był dobry pomysł.
Kochanie musisz dać rade, jak sama mówisz - zmądrzec kolejny raz.
Postaraj sie jesc codziennie określoną wartość kalorii, w miarę stałą - a nie jednego dnia nic, drugiego niezliczone ilosci..
to duzo, ze sama widzisz ze jest nie tak i chcesz to zmienic
a te okropne fora to zguba moze zrobic mętlik, widzialam je ostatnio ale jak dla mnie byly totalnie fee i nic mnie na szczescie przy nich nie zatrzymało..
teraz masz nowy cel: by jedzenie stało się czymś normalnym w Twoim życiu, by nie zajmowało w nim aż tyle miejsca..
to wszystko ma swoją niewidzialną granicę, nad którą często balansuje wiele z nas ..
jedni w taki, drudzy w inni sposób- ale razem mamy po prostu problemy z zaakceptowaniem jedzenia i potraktowaniem go ze zdrowym podejsciem
ja czasem tez przeginam - nie robie glodowek, ale chodzi o to ile czasu mi to wszystko pochłania czasu..jak sie kontroluję, mierzę .. ale walcze dopóki nie jest późno.
ale zawsze warto walczyc, podejmij sie tego, jestes na dobrej drodze, wiedzac ze jest nie w porządku. Potrzebujesz duzo sił i wspracia, mysle ze rodzina jest z Tobą
ja tez :*
my wszystkie! ;* ;* ;*
No pewnie, że rodzice chcątwojego dobra! :D I mają racje, że sie martwią :(
Według mnie powinnaś normalnie jeść 2000 kcal i nawet w ramach tego 500 kcal ze słodyczy może świadomość że możesz sobie codzieńna nie pozwolić troche ci pomoże w ewentualnym wychamowaniu w razie napadu...
Powodzenia wierze, że sobie poradzisz 8) :D
yhyym...chciałabym jeść te 2000, ale się boje..może to głupie, ale boje się że za dużo.
Jak mam napad to w weekend a potem jem mało i nie tyję..a tak cały czas 2000 troszku mnie straszy.
Ale obiecałam sobie że z tym skończę wiec sie postaram. I coś słodkiego powinnam w tym jeść to racja. Najlepiej by było gdybym już kalorii nie liczyła, ale narazie to dla mnie za duży krok.
Dzięki że jesteście, czuje że mogę sobie poradzić.
ja tez nie bardzo umiem nie liczyc kalorii..
rozumiem Cie,ale nie boj sie, 2000 to naprawde w porządku, dasz rade tylko nie panikuj :* wiem wiem.. trudne.. ale musimy sie wspierac wierzyc motywowac i patrzec z dystansem..
dojdziemy i do tego ze nie bedziemy liczyc kalorii, poradzimy sobie tez i z tym.
a narazie: sprobuj sie przyzwyczaic jesc ok 2000, ale nie przeliczaj dokładnie, tylko mniej wiecej, rzeczywiscie cos slodkiego moze byc
sprobuj wsluchac sie w organizm- dawno tego nie było prawda? jesc gdy czuje sie głód, tak odpowiednio.. ale i to w koncu wyczujemy ;]
sprobuj pomyslec o jakims dniu, ile mniej wiecej bys zjadła, kontrolnie sprawdz kalorie, naprawde okaze sie ze jest ok, i tak powoli .. uda sie..
ale na teraz - musisz zlapac rownowagę - w weekendy norma, na tygodniu rowniez norma. nie boj sie :*
heh Lou widze ze mamy ten sam problem...
jak sie wdepnie w to gó... to slad pozostaje do konca zycia :/
ale bedzie good :D :D
no najlepiej yb bylo jakbys nie liczyla kalori ale mam nadzieje ze w koncu z tego wyjzdziesz:D
3mam kciuki;*
trzymaj się lou :*
dobrze, że wróciłaś :)
najważniejsze, że widzisz, że masz problem, że się nie oszukujesz, że wszystko jest cacy :roll:
narazie powinnaś liczyć kalorie, ja tak myślę, bo bez tego trudno Ci będzie wiedzieć czy nie jesz za mało albo za dużo. ale możesz liczyć je tylko tak na oko, zaokrąglać i po prostu trzymać się w jakiś ryzach :)
powodzenia! :D
Lou wiem ze jeszcze niedawno krzywilam sie jak napisalas o tussi , ale moglabys mi cos wiecej o tym powiedziec , w jakich ilosciach i przez jaki czas to bralas ? dzieki