ja mam 1,62 i się z tego ciesze :)
narazie nie chce mieć więcej bo nie chce przerosnąć swojego chłopaka który aktualnie zaczyna dojrzewać 8) ale jeszcze nie poszedł w góre
Wersja do druku
ja mam 1,62 i się z tego ciesze :)
narazie nie chce mieć więcej bo nie chce przerosnąć swojego chłopaka który aktualnie zaczyna dojrzewać 8) ale jeszcze nie poszedł w góre
wyskoczy raz dwa mój były w ciągu roku urósł prawie 20 cm także zaniedługo bedzie wielki i twój :wink:
moi kumple tez zawsze byli przy nas tacy mali a teraz to hoooo wielcy ze nie wiem :P
ehhh... w piątek i sobotę zaszalalam z zarciem. nie mam specjalnie wyrzutow, w niedziele nie liczylam kcal, ale chyba zamknelm sie w 1200, bo duzo nie jadlam, tylko nie moglam zliczyc, bo podjadalam jak gotowalam obiad. moj pierwszy prawdziwy obiadek dla rodzinki. dewolaje (taaa wiem ze nie tak sie pisze) z zoltym serem i na deser mialy byc takie dobre jablka w sosie waniliowym, ale sos sie nie udal, bo nie mialam w domu maki ziemniaczanej. waga stoi w miejscu 55... moze dlatego, ze nie jezdzilam duzo rowerkiem w tym tygodniu. wieczorem czasu nie bylo, rano nie chcialo mi sie wstawac, bo bylam baaardzo zmeczona. porazka, nie wiem kiedy znalezc czas na ruch. postaram sie ruszac rano dupsko z lozka, ale cieeeezko bedzie. stwierdzam, ze wcale ne chce tak najszybciej schudnac, wole troche grzeszyc i wolniej spadac na wadze. postanowilam, ze jak dojade do 47-48 przejde na 1400 kcal i powoli bede z powrotem wlaczac w jadlospis chleb i co tydzien o 200 kcal wiecej bede jesc, ale wiecej planowac nie ma co, bo jeszcze do okresu 47-48 ze dwa miesiace
chyba przejde na 1000 kcal, bo mam wrazenie ze te 1200 naciagam niby niepostrzezenie przynajmniej do 1300... :x a tak to jak naciagne 1000 do 1100 to bedzie git.
Ja ogólnie doszłam do wniosku-przegladajac stare zeszyty z notatkami,że mocno przeginałam z kcal i dlatego przytyłam.Oszukiwałam samą siebie-liczyłam za mało kcal dla wiekszości produktów.Co dawało w efekcie ok.800-1000kcal różnicy!!! :shock: :shock:
Dlatego teraz musze kupic kuchenna wage-elektroniczna...
nie no wg mnie to tak przeginam ze 100 kcal, nie wiecej
ja przeginam ale zawyzam sobie kcal
specjalnie
nie wiem czemu ale coś mna kieruje w srodku(dzisaj nie zawyżałam :lol: )
ja zaczelam tak ze 100 kcal na niezauwazalne przede mnie grzeszki zostawiac, czyli teoretycznie i mam nadzieje ze tak jest, jem 1100 w praktyce pewnie 1200, ale tez dobrze
ech, wczoraj bezdietowo, bo integracja kaloswa byla a tam tyle ciassssssst, no co mam klamac, obzarlam sie. dzis to samo, ale wiecie co? nie czuje wyrzutow. ani troche. i tak nie wracam do jedzenia chleba, ja jeszcze schudne, ale teraz mi ciezko. malo ruchu mam, bo nie mam kompletnie na to czasu. rano nie moge wstac, musze sie wysypiac, wieczorem sie ucze i nie mam kiedy. w ogole zauwazylam ze rowerek mi nic nie dawal juz. przerzuce sie moze na hula hop. na bank mi dojda wkrotce 2 treningoi tenisa tygodniwo. na razie na pocztku jeden,jak sie przyzwyczaje do nauki takiej o bede wyrabiac to sobie jeszcze jeden trenig wezme. papa:* nie wiem jak dalej bedzie z dieta, pewnie w tygodniu luz i w weekend znowu zarcie ;/ a tam, na razie nie mam nawet sie wstydzic co ze jestem grubsza. nie ma krotkich spodni, strojow kapielowych, bluzeczek krotkich, moze se odsapne, na wiosne zrobie porzadek ze soba, na raize zreszta waga od jakichs 2 tyg sie nei rusza, a nei ejm chleba, ziemniakow itp. kit z tym, przeciez jak nie schudne szybko to swiat sie nie zawali i nikomu sie nic nie stanie.
papa:* piszcie tu cos czasem, bo mnie cos wszyscy opuscili
ja tez nie jem chleba,ziemniaków, ryzu itp.
i lepiej sie czuje :)
wiesz jak tak jak ty teraz jak poszłam do LO to nie mam czasu na cwiczenia nic a nic bo nas mecza strasznie :(
mi też ulzyło że juz sie skończyly krótkie bluzeczki i spodneki :roll:
a widze że masz bardzo rozsadne podejscie do diety :wink: co nagle to po diable nie?
zdecydowanie. nas tak mecza, ze ja o 22 padam i spie jak najdluzej sie da... od jutra sie zbieram, w weekend caly sie obzeralam ;/ moze okres bede miala, czy cos... postaram sie rano wstac i przestawic na skakanke oraz hula hop. kurcze, mysle o diecie ktora bedzie miala malo tluszczu i weglowodanow, bo nie wiem czy na 1200 jak bede jadla duzo wegli schudne ;/
jejku ja wstaje o godz. 6 a kłade sie o 2 bo nie wyrabiam ze wszystkim co mam do roboty a wracam o 4 do domu ze szkoły a tyle mam ciekawych i ważnych rzeczy o roboty ze mi dnia ie starcza
dzis mialam zero apetytu... zjadlam tylko torche kalafiora i kilka czekoladek...jakos mi caly dzien niedobrze bylo, czulam sie jakas taka wzdeta... ale juz lepiej jest. i wlaze bezapelacyjnie na 1000 kcal
dzis zjadlam 3 jablka, 2 gruszki, 4 male chlebki ryzowe z sosami (duzo te sosy mialy;/) parowke, surowke i to chyba all... ide sie uczyc, zadali nam tyle, ze dolina. no moze nei zadali, ale u nas to praktycznie codziennie pytaja z kazdego przedmiotu... i na poniedzialek mam umiec 241 miejsc na mapie... nie wiem jak dam rade, wiec ide kuc,a babsko od polaka chyba mysli ze my jestesmy na humanie, a my to scislowcy... juz tyle jakichs wyrazen do wkucia na pon... i all imiona z iliady znac, wiedziec kto kim jest, no porazka
no ja jestem na ekonomiczno-jezykowym a baba od polaja każe nam się uczyc twierdzień jonskich filozofów przyrody wogóle co kazdy filozof myślal i jakie tam wyznawał przekonia kartkowka na kazdej lekcji jest z tej filozofii a ona siedzi tylko mowi co mamy w domu opracowac a potem na nastepnej lekcji robi z tego kartkowke
dzisiaj dala nam do opracowania naj jutro 10 filozofów z grecji starozytnej
i pojecia dotyczące tego wszystkiego
i jeszcze 50 stron jakiejś tam ksiazki do przeczytania i jeszcze opracować fedon platona wszystko na jutro no i kartkowke jeszcze zrobi bo co lekcje robi
i jeszcze mam jutro z prehistorii sprawdzian na hiście i z biologii jutro a na każdej innej lekcji na pewno bedą pytać
:roll:
no moze na w-fie sobie daruje :lol:
no i jutro dwa polaki tak jak dziś :(
w głowie to się nie miesci że na ekonomiku mam po dwa polaki dziennie
na angliku bede sprawdzian pisac
a powiem ci że jesz mało :)
tak dietkowo
Mam prośbę.Od maja do końca czerwca się odchudzałam i schudłam 8kg :D (Z 57 do 49)Niestety w wakacje sobie odpuściłam i przytyłam z powrotem do 55.. :oops: Już kilka razy chciałam wrócić do diety ale nie umiem wytrwać nawet 2 dni.. :cry: Pomóżcie bo za miesiąc mam ważną impreze i chce super wyglądac
Zboczuch, ja mam identyczna sytuacje... Przed wakacjami schudlam z 58 do 49, ale po wakacjach mialam 57, teraz widac ile mam... no ja juz wiem, ze dam rade schudnac, raz sie udalo, to drugi raz tez musi. ale na tamtej diecie nie mialam potrzeby jedzenia slodkiego, a teraz chociaz raz dziennie musze zjesc odrobinke albo czekoladki albo jakies ciasteczko itp. ale to chyba nie szkodzi, teraz sie zywie glownie warzywami i owocami... i raz po raz chlebek ryzowy z szynka i takim dobrym sosem (ale malo, bo ten sos to prawdziwa bomba kaloryczna). ja mam malyproblem z tym chudnieciem, nie mam czasu na ruch za bardzo. postanowilam wiec jak czesto sie da chodzic pieszo. w pon i wczoraj bylam na dlugim spacerku z psem, a dzis na angielski pojde z buta.
Zboczuchu, tylko sie glodz, bo to spowoduje tylko jojo. w miesiac moze do 50-51 dojedziesz. jedz duzo owocow, a jak juz musisz cos kalorycznego, to zjedz w ciagu dnia jakies ciacho, czy czekoladkę, ale nie za dużo. i ruszaj sie duzo, dasz rade ;*
Widzisz a ja nie mogę się znowu przestawić na tą diete..Kurcze tak się staram a nie daje rady..Wtedy jadłam przez 2 miesiące po 500kcal dziennie i był okres że wcale nie byłam przez to głodna a teraz..Kurcze trzeba się za siebie wziąć :wink:
no i dziwisz sie ze przytylas jak bylas na 500 kcal :shock: nic w tym dziwnego
Julix, nie poddawaj się. Walcz, pokaż że ty potrafisz/ możesz. Chyba nie chcesz stracić tego, co już udało ci się zrzucić? Chyba nie warto, co?
e tam wale to. na razie sie zle nei czuje w swoim ciele. musze troche odczekac. teraz to i tak by nie wypalilo, bo moja siora bedzie, a ja sie z nia nie powstrzymam. ale do chleba i ziemniakow nie wracam. nie mam motywacji do cwiczen, znaczy motywacje bym znalazla, ale w tym liceum cierpie na kompletny brak czasu. zapisze sie 2 razy w tyg na tenis i bedzie dobrze. za 2 tyg rusze z dieta pelna, pelna para. znaczy podejrzewam z eteraz bedzie ze ejden dzien dietetyczny drugi nie itp :P to i tak lepiej niz wszystkie niedietetyczne heh
Hmmm... czy ja wiem?
Dobra, rób co chcesz, twoja wola.
Ja też zresztą mam teraz takie dni...
Mimo wszystko powodzenia :)
bedzie dobrze.
mOoTyLeEk -- będzie dobrze? Ależ musi być dobrze. Każdy ma takie dni i w końcu Julix się weźnie za siebie, ja od dziś zaczęłam. Wreście coś do mnie dotarło... Powodzenia.
my wyprawialysmy dzis z laskami chlopakom ich dzien i sie obzarlam... bleee. juz na zadne ciasto patrzec nie moge... e tam, jasne ze sie wezme. ale jakos za tydzien , czy cos. wyszaleje sie, oczywiscie nie tak zeby utyc:P dam rade ;d
dasz dasz :wink:
Linsy popieram :wink:
Wracam. Od jutra jestem grzeczna... Oglądając swoją sylwetkę z końca czerwca jestem pełna optymizmu. W końcu mam zrzucić tylko 6 kg do końca roku. Nie przytyłam przez to obżeranie się. Aż dziwne. Chleba i bułek trochę zjadłam, po prawie 2-miesięcznej przerwie. Od jutra nie jem. Będzie dobrze. Pozdro :*
Ja postanowiłam być grzeczna od dzisiaj.
Więc życzę Ci powodzenia. 6kg do końca grudnia na pewno schudniesz.. podziwiam Cię że tak długo nie jadłaś chleba i bułek.. nawet wieloziarnistych nie jadłaś?
trzymam kciuki pa
trzymam za Was kciuki:)
tylko chrupkie lub chlebek ryzowy. w sumie nie tesknie tak bardzo za tym, raz po raz mialam ochote zjesc, ale nie taka wielka zeby ulec pokusie
Laska jesteś i tyle Ci powiem!! :P
ech jak to ostatnio ze mna znowu w weekend zarlam, bo z przyjaciolka wyjechalam nad morze... robei dietke w stylu mniej zrec. limity kaloryczne mnie mecza za bardzo. dzis kiepskawo. jablko, jogurt pitny, takie mleko kakaowe i frytki z piekarnika... dobrze chociaz ze z piekarnika, a nie z tluszczu. matko jaka niewyspana jestem, jakbym nie poszla spac to zmeczona, nie mam kiedy cwiczyc, na nic nie mam czasu, ale przynajmniej czas mi szybko leci. nie wiem czy dieta wypali. do 50 daze w koncu, nie do 47. znaczy moja waga bedzie pokazywac w grabicach 48-49, ale ona ok 1-2 kilo odejmuje. nie chce mniej, bo moja kolezanka ma 162 i wazy 48 i wg mnie jest za chuda, duzo za chuda, ma galopujaca przemiane materii, bo trenuje taniec. a podobno zre wiecej niz jej ojciec :PP to ejst pech, nie wiem czy tego mojego odchudzania z cwiczeniem nie przeniesc jakos na luty marzec, wtedy mi najlatwiej. w sumei az taka gruba nie jestem, nie wygladam tak zle. przez ciuchy w sumei nei widac z emam pare kilo za duzo, tylko jak jestem w biueliznie to poerazka bo mam wielie sklonosci do cellulitu na brzuchu;/
cellulit na brzuchu :roll:
mam tzn. miałam
mam wrazenie, ze zima nie zrzuce tego cholerstwa. nawet nie tyle ze mam apetyt na chleb i takie fast foody, ale jakos nie chce mi sie odchudzac, moglabym zrec i zrec jogurty, pic takie mleczka owocowe, czy kakao, maslanki, jogurty pitne... nawet mam wieksza ochote teraz na jogurcik niz na frytki... nie kapujeee, ale nie dam rady, ciagle se mowie za tydzien, za tydzien, od jutra itp, a gowno z techo wychodzi ;/ kompletnie nei wiem co robic jeszcze z tego wzgledu, ze dieta nie ma sensu jak nie ma ruchu, ja bym chcial jezdzic rowerkiem, biegac, ale tak sie nie wysyoiam ze o 5 rano, czyli godzine i 15 minut wczesniej niz zawsze wstac to dzieki...
noo
mnie tez do jogurtow bardziej niz do czego innego ciagnie :roll:
julix w zimie juz tak jest ze ogranizm potrzebuje wiecej... czytalam ze na zime powinno sie nawet przytyc...
mnie nie ciagnie ani do chleba, ani do jogurtow... troche do czekolady kokosowej, albo bialej... teraz wole jesc ostre rzeczy:)
czaaaasami ciagnie mnie do bułki pełnoziarnistej z szynka, serem zoltym i ketchupem, albo do hamburgera (ale mojej roboty)
kurd ebez kitu podlapuje zalamke ;/ no chce jak cholera schudnac, ale nie mam motywacji kompletnie. mowie sobie ze chce byc chudziutka itp, ale nie dociera do mnie to!!! no w sumie nie obzeram sie, ale tez nie jem tak zeby chudnac ;/ no ja padne kiedys, zaczynam sie bac, ze wiosna tez nei znajde motywacji do schudniecia, a to bedzi porazka, bo zdechne z kompleksow! tego lata swietnie jak na mnie wygladalam... a wlasciwie nie lata. od poczatku wiosny do poczatku lata bylo bosko!
nie zalamuj sie Kochana :!: To jest najgorse co mozesz teraz zrobić
nie poddawaj sie!
Jak nie mozesz schudnac to moze zrezygnuj z sosow... itp
nie wiem co z reguly jesz wiec nie wiem jak mam Ci pomoc
pieczywo chrupkie jest ok ale nie jedz go np z maslem tylko poszukaj w sklepie jakis niskokaloryczny serek do smarowania