-
hej
dzis kurcze katar mniejszy, ale kaszel, matkooo przez te zatoki, musze odkrztuszac, to co wczesniej splynelo
bleee. moja klatka bieeedna
Olifka, niecaly rok :P i tak na serio to najlepiej sie chudnie etapami, ja ciagle rpzerwe mialam, bo z motywacja roznie bylo
no ale si ezbeiralam i co jakeis czas 2-3 kg szly
a jak doszlam do 51, to przerwa 4 meisiace :P
no sokowirowka, to w sumie nadaje sie bardzo do pomaranczy
-
ja to tez dzisiaj dostałam kataru jak mnie biolog wkurzył. uczyłam sie 2 h a on mi wmówił że ściągam... no prawie sie poryczałam bo zawaliłam najważniejszy w semestrze sprawdzian...
-
To dobrze, że już Ci mija
. Jeszcze kilka dni i będziesz całkowicie zdrowa
.
Wiesz, podziwiam Cię, bo schudnąć tak mądrze jest naprawdę trudno...Zawsze jest pokusa, żeby zastosować jakąś super dietę, po której i tak jest później jojo...
-
ja mam cos takiego, ze jak jestem sama, to sie umiem opanowac,a le jak jestem z kims poza domem i jemy we dwojke, czy wiecej, to sie czuje bezkarna, w wakacje juz 2 razy przytylam do 58
teraz bede musiala hamulec wlaczyc, ciezko bedzie, bo cale wakacje wyjazdy. ale mysle, ze w tym roku juz na serio bede bardziej opanowana. i tak latwo jojo nie bedize, bo rk temu byl tai blad, ze w ewloszech chyba sobieporzadnie metabolizm skopalam, bo w ciagu dnia goraco to sie jadlo po 600 kcal, glupio bylo wiecej, bo kazdy tak, to ja tez. no i potem w polsce rzucilam sie na zarcie, z przyjaciolkami ciagle jedzenie i wyszlo 
w sumei to mi nie rpzechodzi, tylko katar przezyl transformacje w geeesty bleee... ale smak mam juz 
na koncie 450. czekam az rodzice wroca, bo kalafior i owocki na soczek maj kupic
-
a ja wręcz przeciwnie jak jestem w miescie czy gdzies wogle nie mysle o glodzie xD ale w domu
-
ja caly czas mysle,a le jak jestem wlasnie z kims, to wtedy moglabym jesc i jesc, pod warunkiem, zemi ta osoba towrzyszy. ciezko sie wyrzec czegos jak obok siedzi kolezanka i wpieprza chipsy
-
zgadzam sie-w wakacje czuje sie czlowiek taki bezkarny do jedzenia
ale ja zwykle nie jem na miescie...
a julix jak ty robilas sobie te przerwy w odchudzaniu to jak robilas ze nie tylas w miedzyczasie?
-
Ech no w sumie mi łatwiej poza domem, ale z kolei jak kojeżanki jedzą to odruchowo też zwykle jem ;/
-
ja to w wakacje zawsze chudnę, bo ciągle jestem w ruchu i jak jest gorąco to nie chce się jeść
-
bo grunt to dobrac tak diete, ze wracajac do zarcia sie nie tyje. po prostu mowilam: *******e, jeden dzien sie obzeralam, potem po prostu jadlam co chcialam nie liczac, raz po raz sie wazac. no i waga w miejscu ladnie
nei wiem jak, no ale w sumei to chyba normalne, ze jak jem zapotrzebowanie, to nie tyje, nie :P ?
mi tam latem sie chce jesc, jak zawsze, tylko ze jak jestem poza domem, to se bulki nie kupie, tylko batona. w ruchu tez jestem ciagle, praktycznie caly czas, ale wyslzo mi z obliczen, ze jak w 40 dni przytylam 8 kg to musialam jesc 1400 kcal za duzo DZIENNIE... o bozzzzze, ja nei wiem jak to sie dzialo, bo nawte nei pamietam, no ale taaaaak 4 tosty z serem, salami, majonezem na kolacje o 23, ciagle zajadanie lodow w czekoladzie i dodatkowo soki owocowe slodzone po 2 l dziennie, to sie nie ma co dziwic. i jeszcze potem jakies fryty, pizze, batony, chipsy w srodku nocy... io booooze...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki