rozumiem Cię jak byłam w LO, miałam to samoZamieszczone przez say
Współczuję Say. Ja byłam niby pierwszym rocznikiem z nową maturą, ale kurczę z tego co czytam w pamiętnikach tegorocznych maturzystek nie urabiałam się po pachy tak jak wy tutaj Może dlatego że ja human byłam? Samej historii zaczęłam się 2 tyg przed uczyć porządnie i oczywiście poszła mi najgorzej, reszty tak naprawdę nie przysiadłam i poszły mi najlepiej>polak, angol, WOS. Potem się okazało, że nawet ze średnim wynikiem z historii, ale resztą dobrą dostałam się wszędzie gdzie złożyłam i miałam problem co wybrać. Wybrałam w końcu, po roku stwierdziłam że zmieniam...i zmieniłam prawie na to samo w sumie tyle że na innej uczelni, ale też państwowej i w tym samym mieście.
Więc tak w skrócie-wiele jeszcze przed Tobą
mam dosc chemii
Nie dziwię Ci się wcale
Dla mnie chemia to był bełt
Na poziomie podstawowym, kończyła mi się po 2giej klasie i żeby mieć 3 naściągałam się i napisałam referatów, żeby tylko kobiecina dała mi 3 i święty spokój
Chemia, coś okropnego. Mamy obrzydliwie wymagającą nauczycielkę, która na dzień dobry w trzeciej klasie nam powiedziała, że możemy przecież nie ukończyć gimnazjum i ona nie będzie się specjalnie przykładała, żeby nam się na pewno udało
jeszcze jutro i weekend!
zjadlam dzis duzo, duzo za duzo...
nie chcę tu smęcić, ale ja na studiach mam to samo> od weekendu do weekendu, po liceum w sumie nie tak wiele się zmienia, ale jedno jest bezcenne-nie mieszkanie z rodzicami i życie swoim życiem.
W dodatku na studiach ciebie nikt nie trzyma - egzaminy są od tego żeby wywalać a nie za ładne oczy stawiać przynajmniej dobry - licko w tym to był raj - człowiek by musiał być absolutnym pustomózgowcem żeby nie przełazić z klasy do klasy...
Ja w tym roku pisze mature przeciez to cos strasznego
Zuza uwierz, że to cud, miód, orzeszki w porównaniu z tym co czeka na studenta na uczelni . Ja swoją maturę naprzykład miło wspominam choć mi chemia i biologia uszami już na kilka dni przed wyłaziły
Zakładki