suszona o humorku nie bede nic mowic bo obiecalam ze nie bede marudzic tu wiecej
Grzibcio no hmm...
nie chce sie tu z toba klocic bo ty jednak na pewno wiesz wiecej ode mnie na takie tematy <to nie jest ironia>
ale wiesz wydaje mi sie ,ze nie mozna czlowiekowi przypisywac tak ciezkiej choroby <zwlaszcza psychicznej> tylko dlatego ze marudzi i malo je, no moze za duzo marudze ale mniejsza z tym
co do tego bilansu: musze sie z toba zgodzić...
ja dzisiaj rano pilam melise bo myslalam ze nie wyrobie,a przeciez nie dosc ze bilans jest jutro to ja wcale na niego nie ide
w szkole na slowo bilans momentalnie poczulam sline kolatanie serca
moja mama uwaza ze to jest po prostu taki wiek i dlatego sie tak zachowuje
no mysle ze ma racje
a tak poza tym to po tym rowerku mi ulzylo dzisiaj tez pojezdze
a jesli chodzi o mojego bloga
panikuje jak zjem wiecej dlatego ze zalozylam ze zjem malusienko a znowu przegralam
no i tak panicznie boje sie wagi , wazenia wszelkich bilansow ze jak juz sie waze to bym chciala zobaczyc mniej i dlatego nie chce duzo jesc
a dzisiaj mnie takie przemyslenie wzielo na biologii o dietach <zazwyczaj slucham na lekcjach ;] ale ta akurat byla o zaburzeniach odzywiania , uznalam ze wiem duzo na ten temat i nie sluchalam> no i doszlam do wniosku ze na SB czulam sie 1000 razy slabiej niz na glodowce
chcodzi mo o SB kotre robilam na wakacjach jadlam wtedy ok.1500 kcal i czulam sie naprawde gorzej niz na samej wodzie
dziwne to troche
a tak poza tym : no co ja poradze ze mam sie za dno??
ja nim jestem, zawsze bylam ,ale dopiero jak zaczelam sie odchudzac dostrzeglam jak beznadziejna jestem a najgorsza moja cecha jest calkowity brak silnej woli
Zakładki