-
Widzę, że u Ciebie lepiej, to super!!! Tak trzymaj:*
-
Przyszlam sie wyspowiadac. Przez tydzien jem tak jak zawsze i cwicze, w weekend(przez 1 dzien, sobota lub niedziela) nie licze kcal i wali mnie to, ile ich pochlone. Po prostu odpuszczam. Nie umiem sie wziazc za siebie. Waga 51-52 kg. Jezeli przy takim systemie bedzie sie utrzymywala, to odpuszczam i nie daze do 49. Juz mi sie po prostu nie chce. Poza tym watpie, ze udaloby mi sie schudnac, moj organizm zbyt przyzwyczail sie juz do takiego trybu. Zreszta sama nie wiem. W ciuchy sie mieszcze, chociaz poznac, ze to juz nie to samo. O dziwo przybylo mi w pasie(boczki,brzuch), w nogach nic nie zauwazylam. Moze dlatego, ze nogi regularnie mecze w tygodniu 2 razy dziennie biegajac, a talia i brzuch zostaja praktycznie nietkniete, nie liczac i tak nie dajacych nic brzuszkow. Chyba do takiego podejscia do sprawy sklonily mnie wpisy Agi, Julix i Mayhi. O tym, ze trzeba sprobowac sie zaakceptowac. Juz po prostu chce tylko tego, zeby zostalo tak, jak jest. Czuje sie grubo, szczegolnie wtedy, kiedy pomysle, ze byly momenty kiedy wazylam 48. Czuje sie grubo, kiedy patrze na przyjaciolke, modelki. Ale staram sie z tym uporac. Wiem, ze nie moge oczekiwac po sobie tego, ze na zawsze zostane filigranowa dziewczynka. I chociaz czasem tego zaluje, to wiem, ze tak musi byc. Czasem kloca sie we mnie dwie osoby - normalna i nieszczesliwa, pragnaca schudniecia. Wtedy nienajlepiej sie czuje, troche bierze mnie na depresje, placze, bo sama nie wiem, kogo mam sluchac. Moze czasem tez tak macie, wiec potraficie zrozumiec. Zal mi tego, co odchodzi, boje sie, co nadejdzie. Ale ciagle powtarzam "Tak musi byc". I tego staram sie trzymac.
:*
-
no ja gruba tez nie jestem. waze ok 51, ale jak mysle, ze bylo 48, to tez sie grubo czuje i caly czas probuje, jak sie nie uda, to trudno, w sumie na zime nie musze, nei wiem co sie tak uparlam
-
panikara nie ma się co zamartwiać, musisz uwierzyć że wyglądasz świetnie w ogóle to jestes przykładem dla wielu dziewczyn z forum
-
Wiesz Panikaro, gdy czytałam Twój ostatni post miałam wrażenie, że to o mnie. Czuję się dokładnie tak samo. Są we mnie dwie osoby, gdy patrzę na koleżanki czuję zazdrość, ale staram się nie łamać.
I 3mam kciuki też za siebie.
-
oj tak skarbie, aga bardzo dobrze okreslilas - mozemy sie z tym utozsamiac w wiekszosci
ja juz troche mialam normalnego podejscia ale znow tak jak raz na jakis czas wraca mi to - a moze by te pare kg w dol szczegolnie ze "ta" wage jzu sie mialo..
a skutki sa takie ze jem nieregularnie - i nic innego byc nie mozejak nowe kilogramy
miska 3maj sie tam :* )
-
Mądrze prawisz Panikaro Najważniejsze to jeść normalnie, a nie dążyć do chorych ideałów, ja myślę, że kompulsy, ochoty na jedzenie, itp itd biora się wtedy jak właśnie chce się schudną jeszcze ten kilogram, dwa i trzyma się cąły tydzien, a potem się rzuca to wszystko, a po co? Nie lepiej co dzien normalnie, żeby organizm się przyzwyczaił, żeby nie miał tru odchudzanie, nażerania>kara>odchudzanie, bo tak się można zakatować i wtedy też angażuje się zbyt dużo emocji w to, czasu, siły, a w życiu naprawdę są istotniejsze rzeczy niż to czy się waży 1-2 kg mniej niż więcej. Też oczywiście tak miałam, matko już tyle schudłam, może by tak te równe 50, albo 49 i mieć w zapasie coś jakby coś tam się rpzytyło, ale na szczęscie przeszło mi takie myślenie, bo wiem, że źle to by się skończyło, za bardzo zaangażowałabym się znowu w liczenie, mierzenie, porcjowanie i resztę życia zsunęła na bok, a naprawdę wszystko inne jak się zdrowo-rozsądkowo na to spojrzy jest ważniejsze, niż pare kg.
-
Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Ja jak miałam 63 to myślałam, matko może jeszcze te 3 kg, żeby było równe 60. Nigdy bym się nie spodziewała, że odchudzanie tam zmienia myślenie.
-
D-O-K-Ł-A-D-N-I-E.
Ważąc 65-7 kg ubierałam się wychodziłam z domu i już, nie przeżywałam każdej fałdki itp, do momentu kiedy zaczęłam się odchudzac i tracić wagę, wtedy pełna kontrola co wkładam, czy mi się wylewa czy nie itp, przy 65 ubierałam na luzaku kostium 2 częściowy, w te wakacjie przy 56ok w życiu nie przeszło mi przez myśl żeby ubrac kostium dwuczęściowy i to jest chore!
-
ja nie wiem, jak przy 59 moglam lazic w stroju, teraz przy 51 mam opory.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki