-
Ja nie chcę tak wyglądać... ale nie chcę też być gruba tak jak teraz. Dlatego walczę z tłuszczem
-
O fuj
Zniechęca mnie to zdjęcie do dalszych działań
Jeśli mówimy już o swoich matkach... Dziś na angielskim usłyszałam:
-Ale twoja mama jest (długa pauza) fajna!
Po krótkim wyjaśnieniu koleżance, że kobieta, o której mówi 3 tygodnie skończyła czterdzistkę usłyszałam:
-Dziewczyny mi mówiły, że to twoja mama, ale ja musiałam się sama zapytać, żeby uwierzyć.
A teraz żebyście wy zrozumiały... Otóż moja mama uczęszcza do tej samej szkoły angielskiego i ma lekcje z moją nauczycielką. Co jakiś czas jest organizowana jakaś szkolna impreza, na którą może iść kto chce. Ja niestety nie poszłam na ostatni quiz, bo wiedziałam, że moja mama też pójdzie. I tak się złożyło, że była z moimi kumpelami w drużynie... Przez następny tydzień słuchałam, jaka to Ania jest wspaniała :P
Szkoda, że ona jest taka tylko poza domem
Poza tym miało miejsce wiele dziwnych sytuacji z jej udziałem... Jak gdzieś razem byłyśmy to mówiono do nas "dziewczynki", albo pani w sekretariacie szkoły muzycznej mówiła do niej na "ty" i próbowała ją zapisać na lekcje fortepianu... Jak się tak zastanowić to moja własna matka jest dużo ładniejsza ode mnie
-
Czy nie przesadzasz? Myślę, że Twoje koleżanki zazdroszczą Ci takiej mamy..
-
Moja mama to istny wariat...
Uwielbiam Ja... Moge Jej o wszystkim powiedziec...
Wszyscy mi mowia ze mam zaje*** mame
-
Moja właśnie poza domem w gornie swoich znajomych jest w porządku, w domu czasami też jej się zdarza, ale jest strasznie nadopiekuńcza. Nie powiem jej nic, bo od razu by mi wszystkiego zakazała, po mieście nie mogę chodzić dopóki jej dokładnie nie powiem, gdzie będę, żeby w razie czego wiedziała dokąd się udać (oczywiście nauczyłam się sobie z tym radzić, ale nie zawsze się da
), nie mogę wychodzić z domu jak jest ciemno, bo ktoś mi zrobi krzywdę, a jak oceny mam poniżej 5 to częstko kończy się na szlabanie na komputer (i tak założyła mi hasło i włącza praktycznie kiedy chcę, ale za tydzień jest wywiadówka, już może być troszkę inaczej
)...
Na kolację zjadłam coś innego niż zaplanowana marchewka. Prawdę mówiąc na kolację było to dużo za dużo, ale jak podliczyłam na oko kalorie to mi wyszło ok, 700, więc musiałam.
Odwiedziłam też klub fitness i zastanawiam się czy się nie zapisać... (co do capoeiry to jeszcze nie miałam okazji być na zajęciach...)
-
ja w sumie nie musze mowic wszystkiego dokladnie, ale mam byc caly czas pod telefonem hehe
oj nawet nie wiesz ile ja sie naluchalam o tych nocach i lazeniu po zachodzie sloneczka...
ale najlepiej bylo jak szlam na moja pierwsza dyskoteke
caly dzien wykladu co mnie moze na niej czekac, ostrzezenia: nie pozwalaj sobie niczego stawiac, nie wychodz na zewnatrz, uwazaj czy czasami nie jestes sama... hehe
nie przejmuj sie. a co takiego zjadlas? co Cie tak podkusilo?
-
Ja tam się już przyzwyczaiłam do mojej mamusi.
Zjadłam brokuły, troszkę pieczarek z obiadu, 2 plasterki sera i ten deserek, który dokładnie opisałam w twoim temacie
-
moj ojciec taki jest. znaczy na mnie nie krzyczy, czy cos, ale na mame sie strasznie wkurza non stop. wytrzymac sie nie da. a poza domem tai dowcipny, mily, nie krzyczy itp... no dziwi mnie, ze to ten sam czlowiek
-
tak bywa... niektorzy sa calkiem inni w domu niz poza nim...
ten deser moze byc dobry... jak beda jablka to moze to bedzie cos ala Danio?
Czekoladko ja uwielbiam pieczarki...
robie sobie czasami tak ze rozbijam piers kurczaka gotuje pozniej na niego klade pieczarki i zolty ser i podpiekam... pyycha
-
Wypróbuję
Dzięki za pomysł. U mnie w rodzince tak to już jest, że moja mama, siostra i nawet ja mamy tak jakby 2 różne charaktery, jeden w domu, drugi poza nim
Po prostu tak jest i nie znam powodu.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki