Ty tez sobie poradzisz
Wersja do druku
Ty tez sobie poradzisz
Wszystkie sobie poradzimy
nie ma innej opcji:)
ja mam do zrzucenia gora 9 jesczcze, a mam wrazenie w tym momencie, ze nie dam rady ;/ musze odpedzic te mysli brrr
odpedzaj i to migiem :!: :evil:
Przepędź je natychmiast... :twisted:
hej piekna jak tam wychodzisz z diety??
daj jakies twoje foty:D:D
hyyyh jakoś ostatnio nie było okazji do nowych, bo cały dzien w kilku bluzach siedzę ;d
Naa starym topicku są z września bodajże. Może je odszukam i tu wstawię.
A z diety staram się wyjść wreszcie, ciągle się przymierzam i przymierzam. Myśle że tak o 200 kcal będe zwiększała swój limit, co kilka dni. Zależy mi też na czasie, bo mam już pytała sie co z okresem :?
A ja na ten moment nie byłabym wstanie znowu iść do przychodni ;/
Dodawaj, bo mogą być problemy.
Dziewczynki, ja znikam na 3 dni. Jadę na 3-dniową wycieczkę, wrócę, mam nadzieję, trochę odchudzona. Piszę tutaj, bo mojego topicu nie mogę znaleźć :)
Stan jak na dzisiaj 60 kilo.
Trzymajcie kciuki.
A Ty, Lou, pilnuj się.
Pzdr.
Miłej zabawy Perwers ;]
Kurcze muszę sie wam przyznać że do wczoraj jadlam ten tydzień nie więcej niż 1000 kalorii :? Taak mi wyszło po podliczeniu. Wczoraj za to zrobiłam sobie wreszcie normalny dzień i zjdlam zapotrzebowanie czyli ok 2500. Naprawdę lepiej się poczułam, bo przez ten tydzień taak mi w brzuchu burczało że cholerka ;/
Obiecałam sobie że już na żadnym tysiaku nie będe bo pewnie schudłam przez to, bo spodnie luźniejsze byly. Naszczęscie wczoraj zjadłam porządnie.
Dziś mam w planie zjeść 1500 kalorii, i tak przez ten tydzień. Potem znów dzień kiedy jem więcej i tydzień 1800.
Czy to wypali to nie wiem. Narazie mam 1200 kalorii, jeszcze 300 kolacja i powinno być oki.