heeej ;* dawbo mnie tu nie było słonka ;*;* o to coś o mnie :
więc mam 15 lat , 160 cm wzrostu i jakieś 47/48 kg. Ładny brzuszek , chude ramiona , wyst. kości obojczyków i bioder i wsyztsko super ale nagle czar pryska ....
mam okropne nogi poprostu nie moge na nie patrzeć....łydka : 35 cm i udo jakieś 47 cm niby nie strasznie dużo ale moje nogi są koszmarne..takie tłuste kolana...
odchudzam sie od 15maja ... maj i czerwiec jechałam na jakiś 800kcl potem do sierpnia na 1000kcl do pażdziernika na 1200kcl a teraz na 1500kcl..
nie ruszam ciast ani ciastek nie miałam nic słodkiego w ustach od maja....nawet w te święta nic nie ruszyłam...mama na siłe wepchała mi łyże mojej ulubionej sałatki z majonezem i tyle
mam dość. wiem że wytrzymam bo już nie tyle wytrzymałam ale płakać mi sie chce że tyle wyrzeczeń i nie jestem happy.... mama mówi że jestem chuda jak gwóźdź to samo tata ale ja wiem swoje nie jestem psychiczna ... poprostu sie widze...
chce chociaż w jeden dzień nie myśleć o kg. i kaloriach...zapomnieć.....ale sie boje...a święta sie kończą .. co mam robić ?!
pomyślałam że może jutro na ostatni dzień świąt poluzuje i zjem 2500kcl a potem do sylwestra pociągne tys. kcl ale sie boje że przytyje...co wy na to ??
Zakładki