-
to milych zakupow
dobranoc ;*
-
jest dopiero 14.30 a ja już przekroczyłam 1000kcal o kilka kcal... ale dam radę do wieczora,zeby nic nie zjeść
-
ehhh... ciężko jest być na diecie 1000kcal, szczerze powiedziawszy to wychodzi,że tak naprawdę to jestem na 1200kcal...heh...
-
podbno na 1200 sie szybciej chudnie i jak nei mzoesz wytrzymac, to lepiej 1200. organizm domaga sie zarcia i bedzie szybciej spalal
-
julix doszłam do wniosu,że będe uważała,ze jestem na 1000kcl i czasem pozwolę sobie na drobne przekroczenie granicy, niz być na 1200kcal i wtedy przekroczyć granicę...
tak jakoś lepiej na psychikę mi ten tysiak działa
-
heh ja w listopadzie bylam na takiej dietce: pn-pt 1000 kcal, w weekendy ile chce :P i bylo bardzo ile chce, bo z przyjaciolkka sie zazeralysmy :P i schudlam 3,5 kg w miesiac, podkrecalam sobie metabolizm jedzenie duzo, ja polecam np 1000 normalnie i powiedzmy w sobote, czy neidziele 1500,
-
oooo... to mi się podoba skutecznie i bez drastycznych wyrzeczeć ciekawe czy mój organizm też by tak zareagował
-
No fajny pomysł, ale trzeba uważąć bo ja przy 1500 jpewnie pokusiłabym sie o więcej cal. to mnie więcej tak samo wychodzi: 1200 codziennie, lub 1000 w pn-pt i w weekendy 1500
-
najgorsze jest to,że ja nie jestem głodna tylko czuję głód psychiczny...to chyba poprostu przyzwyczajenie, że jem i jem i jem... czy wy też tak miałyście? ile wam zajęło pokonanie "ochoty" na jedzenie?
naprawde zaczyna mnie to juz denerwowac przez to moją diete niedługo coś trafi....
-
No ja tam mam cały czas. Po prostu czuję się w miarę dobrze na diecie, ale czegos mi brakuje. Czego?Odpowiedź brzmi: jedzenia
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki