-
Nie chcesz wiedzieć ile ważę. Zresztą ja sama nie chce. A ile wzrostu mam, to też jest wielka niewiadoma, bo w domu mam 177, w szkole ledwo 174. A na wagę na razie nie chce wchodzić. Tzn wg tej szkolnej wagi 68 kg, z jednej strony chamskie ale prawdziwe, ale z drugiej musiałabym przytyć 5 kg, a pomimo mojego okropnego samopoczucia, nie czuję AŻ tyle.
Nie będę pisać o szkole, bo mnie dzisiaj wykończyła. Byłam na basenie dzisiaj i przepłynęłam 44 długości w 40 min czyli 1100 m. Do tego godzinę szybkiego marszu. A zjadłam jakieś 1400 kcal.
-
Na zdjęciu wyglądasz bardzo ładnie, nie wiem czemu się tak zadręczasz, kurcze, jeżeli waga ma być wyznacznikiem Twojego szczęscia/nieszczęcia to na nią może lepiej w ogóle nie właź, wyrzuć albo coś :wink:
-
Dziękuję Sylwi :) Nie przejmuję się AŻ tak wagą, chociaż nie mogę zrozumieć, skąd nagle wzięło się 5 kg więcej. Wszystko bierze się chyba z tego, że od jakiegoś czasu mam problem ze sobą ;/ Sama nie wiem, co mi się dzieje, ale chyba przeżywam kryzys jesienny. Taki sam miałam na wiosnę. To jest takie dość niebezpieczne, bo może się wydawać, że jak kontroluje się jedzenie, to kontroluje się całe życie, a tak niestety nie jest.
Przeraża mnie wizja matury, bo im bliżej tym bardziej wiem, że nic nie umiem. Uczę się dużo, a efektów nie widać. Ostatnio zawaliłam 3 sprawdziany, na które naprawdę dużo się uczyłam.
Jedyną pocieszającą rzeczą jest to, że bluzka, którą kupiłam w sierpniu w D, taka koszulowa, z krótkim rękawem, która we wrześniu mi się rozłaziła na brzuchu, już się nie rozłazi :D
Idę do kościoła, napiszę coś u Was, jak wrócę i biorę się do uczenia.
-
ja na niektore spr, na ktore wiem, ze niewiele mi da nauka, po prostu nie ucze sie nic. i powiem, ze to sie nawet oplaca :P przynajmniej jak dostaje te 3 to wiem dlaczego :P
-
Tylko, że te dwa sprawdziany były akurat z ang i matmy, czyli przedmiotów, które chce zdawać na maturze ;/. A z francuskiego było łatwe, tylko of course musiałam sobie pomylić dwa blisko brzmiące czasowniki
-
ja ostanio matme całkiem zawalam, no ale co poradzić uczyłam się ale się nie nauczyłam, chyba na jakieś korki pójdę bo inaczej to...
-
no i jeszcze muszę z niej maturę napisać :evil: na szczęście mam jeszcze 2 lata
-
Ja mam pół :/ Nie, żebym jej nie rozumiała, bo rozumiem. I to jest najgorsze.
-
ja niby rozumiem, ale jak przychodzi do zadania, to wszystko myle :?
-
hehehe, moja matma i fiza to taka porażka, że szok. Na prawdę, jestem jedynym tak ogromnym debilem w tej dziedzinie w naszej klasie, (a może i szkole?)
Nic nie kapuję, absolutnie zero.