-
mnie wkurrrrr strasznie, ze jak nie jem duzo, to zle, ale jak mailam napad i jadlam cos o 21 to sie do mnie usmiechali i cos tam, ze o matko cud bo ja jem bla bla. albo w ten piatek co sobie luz zrobilam i zarlam jak wariatka, to do mnie, ze caly tydzien nic nie jem, a jedengo dnia sie obzeram. no matko, akurat moja mama nie ma mi co prawic, bo duzo je codziennie :?
-
Mnie denerwuje zachowanie mojego taty... Często mi zabrania i np. jak ja sięgam po cheeriosy żeby sobie dosypać (często jem polowicznie 25g i potem 25g), to mówi do mnie głośno i wielkimi literami: "Wystarczy!"
-
nie no ja dzis np zjadlabym 2 nalesniki, ale tata mi wcisnal, znaczy jakbym prostestowala i sie bronila to bym nie musiala, ale krzywo by zaczeli patrzec i myslec, ze sie odchudzamm :P moi mi nie bronia jedzenia hehe, nawet teraz nie zwracaja uwagi na ilosci, jak schudne troche to si ena pewno zorientuja, ze malo jem :? bedzie wtedy nieciekawei, ale co tam :P
-
eh ja to sie staram wyganiac wszystkich z kuchni jak cos przygotowuje i moze czasem pomysla ze cos krece albo mało, a jak pare razy zobaczyli ze normalnie to juz sopkoj po prostu lubie jak sama cos przygotowuje i nikt mi na rece nie patrzy :lol:
-
Musiałam wczoraj o 19 zjeść mizerię ze śmietaną, bo by mi nie odpuścili. No trudno, nie będę się załamywać. Dzisiaj gotuję zupę, żeby nie było :D
-
Buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
Jak mi źle :( ważyli nas dzisiaj w szkole i ........ nie jem dzisiaj nic. Cholera jasna by to wzięła!!!! Ile ja mam jeść, żeby nie przytyć ? Na diecie jadłam 1500 kcal, później zwiększałam o 200 kcal na tydzień, doszłam do 2000-2100, dużo się ruszałam (rolki, rower, codziennie 8 min ABS, bardzo dużo chodziłam). I co ???? Od początku wakacji przytyłam 4 kg i to nie jest błąd wagi, bo to samo wychodzi na dwóch różnych. Co ja mam robić ???? Przecież nie rozwaliłam sobie metabolizmu, jadłam zdrowe rzeczy, regularnie, w miarę bez wpadek i teraz co ? Do końca życia mam liczyć kcal, żeby nie przekroczyć 1500 kcal powiedzmy ?
Załamana jestem. Dlaczego inni mogą jeść normalnie,a ja nie ?? I tu nawet nie chodzi o te ogromne ilości, jakie niektóre kościotrupy :D (bez złośliwości) pochłaniają bez szkód, tylko o normalne jedzenie. Czy kiedykolwiek będę mogła zjeść schabowego nie martwiąc się, że nie zmieszczę się w limicie ? Koszmar.
-
no schudniesz na pewno powoli zjedz na 1200 moze i te 4 kg spadna :)
-
Tu nawet nie chodzi o to, czy spadną, czy nie spadną, tylko o to, jak mam jeść, żeby nie tyć. Z drugiej strony, ta waga mnie rozwala, bo ważę praktycznie tyle, co przed dietą. A mieszczę się we wszystkie ciuchy bez większego problemu. Kaszana.
-
skarb moze zle liczylas troszke, no nie wiem, a poza tmy nie plaaakuniac mi tu ^ ^
yh no wlasnie ja sie boje jesc powyzej 2 tysiakow :?
na razie jem 1750, jak bede sie wiecej ruszac to moze wiecej, zobaczymy jak to z zapotrzebowaniem wyjdzie :roll:
ooo i napewno masz nie byc cale zycie na 1500 o niieee
zrzuc sobie troszke spokojnie, a optem kontrolnie mozesz jadlopspisy czy cos, zobaczymy jak lizysz,moze w tym sęk? :]
-
sn: owsianka (0,5 szklanki płatków, 0.5 szklanki mleka 2%) 200 kcal, chyba gruszkę jeszcze rano zjadłam, liczmy 300 w sumie
szkoła: kefir 400 g 1.5% (180 kcal), bułka pełnoziarnista 120 kcal ? Taka do grahamki podobna
obiad (jak zaczęłam jeść, to nie mogłam skończyć :D): zupa jarzynowa zabielana śmietaną z makaronem. 200 kcal, 3 gruszki 180 kcal, gorący kubek (taki co ma podobno 80% warzyw :D) 70 kcal, 2 małe kromki chleba 150 kcal, orzechy włoskie 100 kcal.
W sumie 1300 kcal, na kolacje jakieś 200. Oby.
Nawet jeśli źle liczyłam i zaniżałam, to mogłam zaniżyć o 200 kcal max. Drugą połowę lipca spędzałam razem z koleżanką i jadłyśmy mało. Rano śniadanie, później jakieś lody ;), obiad, lub obiadokolacja. Na kolację jadłyśmy np budyń :D Słodko, ale nie przekraczałyśmy 1700 kcal i praktycznie całe dnie chodziłyśmy po mieście. W Niemczech jadłam trochę więcej :D ale ruszałam się, dużo na rowerze jeździłam. A 3 ostatnie tygodnie w domu, to praktycznie co dzień rolki, bieganie, rower, czasem jakieś grabienie trawy wpadło :), wypad do miasta. Ja nie wiem już sama.