Nie nie, dziś Grzybowa być grzeczna :) . Stara chyba jakaś jestem, sentymenty na mnie idą...
Wersja do druku
Nie nie, dziś Grzybowa być grzeczna :) . Stara chyba jakaś jestem, sentymenty na mnie idą...
A Aga będzie nietaktowna i zapyta ile Grzybowa ma lat? :P
Za 3miesiące 21 - trzeci rok studiów :mrgreen:
Kiedy ja będę miała 21 :roll:
No to ja ci chyba nie powiem :lol:
Ech, za pieprzone 6 lat... :?
Wiecie co? Doszłam do wniosku, że siedzą we mnie dwie osoby.
Jedna mówi: "przecież chcesz być najszczuplejsza w klasie, chcesz się podobać, chcesz móc pokazać się w mini, więc katuj się dietami, ćwicz, ograniczaj..."
A druga: "jesteś kobietą - nie możesz wyglądać jak wieszak, zresztą jeśli lubisz jeść, dlaczego masz się ograniczać i tak nie masz najgorszej figury, co obchodzi cię zdanie innych, ważne abyś ty czuła się dobrze w swoim ciele"
I sama nie wiem :(
Oooo, witaj w klubie schizofreników :lol: . Aga też tak mam, że jedno ja chce się odchudzać a drugie mówi "dlaczego" :roll: ?
I co robić moja droga Grzybowa?
Walczyć...? Dla mnie wyswobodzeniem stał się R. - nauczył mnie spoglądać na świat innymi oczami niż tylko perfekcjonisty z kalkulatorem w ręku i schizą na wadze. Trzeba po prostu raz na zawsze wyrzucić słowo dieta z głowy - kontrolować tylko po oczku wagę, po oczku tylko ubrania, przestać analizować każde obepinanie spodni...
Trzeba jednako trochu czasu...niestety... :roll:
no ja sie staram tak nie przywiazywac wagi do wygladu mojego, no ale ciezko jest.